wtorek, 26 lutego 2013

31 - Jeszcze możesz się wycofać.

Moje błagania nic nie pomagały, właśnie jesteśmy w drodze do ich Villi, nie chciałam go teraz widzieć.
- Ale wy o niczym nie wiecie, zachowujcie się normalnie - powiedziałam.
- Co? Jak w takiej sytuacji można zachowywać się normalnie? - spytał wkurzony Harry. Louis i Niall jechali moim samochodem. Wysłałam im sms'a że mają się normalnie zachowywać. Szybko poprawiłam makijaż. 
Liam siedział w salonie, gdy mnie zobaczył od razu do mnie podbiegł i mnie przytulił. 
- Alex, śmierdzisz papierosami i piwem - powiedział z wyrzutem.
- Byłam w sklepie i spotkałam chłopaków, wystarczyło jedno zdanie "ze mną się napijesz?" i mnie przekonali.
- Kiedy przyleciałaś?
- Dzisiaj rano, wczoraj spałam w hotelu - złapał mnie za biodra, przyciągnął do siebie i namiętnie pocałował, nie wiem czemu, ale odwzajemniłam. Czułam na sobie wzrok pozostałych. Gdy się ode mnie oderwał szepnął:
- Idziemy na górę?
- Nie teraz, obiecałam pomóc Zayn'owi - odwróciłam się do Malika i pociągnęłam za rękę do jego pokoju.
- Więc w czym obiecałaś mi pomóc? - spytał z uśmiechem - a no tak, obiecałaś zrobić mi masaż warg swoimi, czekam - ułożył usta w dzióbek i zbliżył się do mnie.
- Oj Malik, nie kombinuj - zaśmiałam się i odepchnęłam go od siebie.
- Co zamierzasz? - spytał.
- Pobawić się w jego grę - zaśmiałam się - będzie ciekawie.
Po chwili zeszliśmy na dół, wszyscy posłali mi smutne spojrzenia, uśmiechnęłam się do nich.
- To co robimy? - spytałam siadając na kanapie.
- Dzwoniłaś do Chrisa że nic ci nie jest? - spytał z troską Liam, a raczej udawaną troską.
- Nie, ma się nie dowiedzieć gdzie jestem, wtedy może dotrze do niego że jestem ważniejsza niż media.
Tylko Zayn wiedział o co chodzi, podszedł do mnie i mnie przytulił, wyszeptał "wszystko się ułoży"
- Alex, chodź, pomożesz mi zrobić obiadokolacje - powiedział Louis, wstałam i poszłam za nim. Postanowiliśmy zrobić zapiekankę makaronową, wiedziałam że coś go męczyło, wstawiliśmy zapiekankę do piekarnika, chciałam wyjść z kuchni, ale mi to uniemożliwił.
- Byłaś wczoraj na wyścigach? - spytał poważnie.
- Byłam, przegrałam, ale poćwiczę i następnym razem się nie dam.
- Może ci się coś stać, to nie jest dla dziewczyn..
- Co? Nie jest powiedziane dla kogo to jest! Nie masz prawa mi zabronić, w ogóle nie powinieneś wiedzieć o tym, nikt nie powinien wiedzieć.
- Ale wiem, nie odwrócisz tego. A jeżeli przeżyjesz wypadek?
- Wyląduję w szpitalu, lekarze zrobią co muszę i będzie po kłopocie.
- Po kłopocie? - usłyszałam głos za sobą, odwróciłam się i zobaczyłam pozostałych.
- Gratuluję Louis - rzuciłam w jego stronę.
- Ścigasz się? - spytał Liam podchodząc.
- Tak.
- Skąd Louis o tym wie? Też się ściga?
- Nie, ostatnio przed wyścigiem potrzebowałam zmiany opon, poprosiłam go żeby przyjechał jak najszybciej , chciał znać powód mojego pośpiechu, inaczej by nie pomógł, byłam zmuszona mu powiedzieć.
- Nie wierzę ci - powiedział.
- Nie musisz.
- Alex to jest niebezpieczne i nielegalne - powiedział Harry podchodząc do nas.
- Gdyby było bezpieczne i legalne to bym nie brała w tym udziału.
- A ty Malik nic nie powiesz? - spytał Liam.
- To jej życie i przeżyje je jak chce.
- Dziękuję! Chociaż jeden normalny w tym domu. Będę robiła co mi się podoba, nikt mi nie zabroni, a szczególne ty Louis, ty za mnie życia nie przeżyjesz, więc pozwól mi robić to co kocham.
- Okej, ścigaj się ze mną, jeżeli wygrasz rób co chcesz, jeżeli przegrasz, odpuścisz sobie - powiedział poważny Louis.
- Ty myślisz że ze mną wygrasz? - zaśmiałam mu się w twarz.
- Wygram.
- No okej, ale jeżeli jakimś cudem przegrasz to nie masz prawa powiedzieć o niczym Chrisowi, na najbliższym wywiadzie przyznasz że jestem od ciebie we wszystkim lepsza oraz zabierzesz mnie do najlepszego klubu w Las Vegas na imprezę.
- Okej, kiedy?'
 - Teraz.
Spojrzał na mnie zdziwiony, ale się zgodził, Liam zaczął nawijać że pijam i nie powinnam jeździć, miałam go teraz gdzieś. Louis najpierw powiedział że jestem dziewczyną i nie powinnam się ścigać, a teraz jeszcze uważa że ze mną wygra. Malik pojechał ze mną, reszta dojedzie od razu na miejsce z Louisem.
- Piłaś.
- Mam to gdzieś.
- On prawie zawsze wygrywa, teraz się nakręcił i nic go nie zatrzyma.
- To się zdziwi jak przegra - zaśmiałam się.
Nawet po tym co się ostatnio wydarzyło albo nie wydarzyło pomiędzy mną a Malikiem to wciąż coś mnie do niego ciągnie, nie wiem co, ale coś każe mi być blisko niego, czuję się przy nim bezpieczna, wiem że mnie obroni, pomoże , wysłucha, a co najważniejsze - będzie przy mnie.
W domu szybko się przebrałam, wzięłam kluczyki od drugiego auta i wzeszłam na dół. Zayn siedział i oglądał telewizor, podeszłam do niego i usiadłam na nim okrakiem.
- Cały dzień bez pocałunku?
- To ty nie chciałaś u mnie w pokoju - powiedział i zepchnął mnie ze swoich kolan, spadłam na stół i walnęłam o kant, umarłam na miejscu, nie no żartuję, wybuchnęłam śmiechem, Malik przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Musieliśmy się zbierać, nie chętnie się od niego oderwałam, wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy. Zayn postanowił prowadzić żebym się nie zmęczyła przed wyścigiem.
- Jak myślisz kto wygra?
- Oczywiście że ty skarbie, jesteś najlepsza - aww, jaki on słodki. Nic nie odpowiedziałam, bo dojechaliśmy na miejsce, Tomlinson już był. Wyszłam z auta i podeszłam do niego.
- Jeszcze możesz się wycofać.
- Ja? Lepiej się wycofaj, bo przegrasz ze mną.
- Zapamiętaj sobie chłopcze, Alex Brown nigdy w niczym nie przegrywa.
Wsiadłam do swojego auta, Louis do swojego, podjechaliśmy do linii startu, Zayn stanął na środek, zdjął swoją bluzkę żeby użyć jej jako czegoś do startu wyścigu.
Zaczęło się. Louis wystartował pierwszy, przez większość część wyścigu wygrywał, goniłam go, ale coś mi nie wychodziło, nie chciałam przegrać, chociaż gdyby tak się stało to i tak bym nie odpuściła sobie tego, nie potrafiłabym. Przed ostatni zakręt, udało mi się! Wyprzedziłam go, na ostatniej prostej mnie doganiał, ale mu się nie udało. Wygrałam! Dumnie wysiadłam z auta. Wszyscy byli zdziwieni. zobaczyłam też kilka innych aut. Louis podszedł do mnie wkurwiony.
- Żądam dogrywki! - wrzasnął.
- Na jakiej podstawie?
- Dziewczyna wygrała ze mną! - zaśmiałam się.
- Jak śmiesz!?
Jakaś grupka chłopaków podeszła do nas.
- Wow! Dziewczyno jesteś genialna! - powiedział Joe, znałam ich, ale nie miałam pojęcia czy oni znają mnie.
- Nie tak jak ty i Michael.
- No no i nawet Brown nas zna, to zaszczyt - zaśmiał się i ukłonił.
- Okej, musimy spadać, do zobaczenia na następnym wyścigu, już się nie mogę doczekać kiedy znowu z wami wygram - powiedziałam i razem z Lou podeszliśmy do chłopaków.
- Okej, wygrałaś, udowodniłaś że dziewczyny też się mogą ścigać, ale teraz odpuść, błagam cię - powiedział Harry.
- Nie, wygrałam i czekam na wyjazd do Las Vegas, kiedy lecimy?
Louis nic nie powiedział, wkurzony wsiadł do auta i odjechał.

*

Nie wiedziałam co robić. Siedziałam z telefonem w ręku, nie wiem jak on się teraz czuję. Wyjechałam bez słowa, ale to on powiedział że media są ważniejsza ode mnie. Zabolało, cholernie zabolało. Najpierw on, później Liam. Wiem, sama też ich ranię, czuje się z tym fatalnie, ale co mam zrobić? Powiedzieć im prawdę? "Hej Liam, ukrywam się z Zayn'em po kątach i się całujemy, ale nie powinieneś o tym widzieć, chyba coś do niego czuję, ale spokojnie, mam wszystko pod kontrolą" Co by to dało? 
Po co poszłam na tą galę? Po co tam występowałam z Chris'em? Występ występem, ale później sama zgodziłam się pójść z Louisem i Zayn'em do klubu, od tego to się zaczęło. Czemu nie mogę mieć normalnego życia, normalnej rodziny? Moi rodzice... Aż szkoda gadać. Wyjechałabym gdzieś, sama, zaczęłabym nowe życie, ale uciekanie przed problemami nie jest dla mnie. Przed problemami nie da się uciec. 

_______________________________________________________
Dziękuję za 15 komentarzy pod poprzednim rozdziałem.
 To mnie zmotywowało do napisania tego rozdziału.
Jesteście wielcy! ♥
Do następnego! 

niedziela, 24 lutego 2013

30 - To nie tak miało być.

*Alex*
Dziwna sprawa powiem wam. Pewnie spytacie jak można kochać obu chłopaków na raz. Otóż nie wiem, nie wiem co do którego czuję. Pierwsze pytanie: czemu jestem z Liam'em? Rok temu, gdy go poznałam był sobą, niczym się nie przejmowaliśmy, tak jak z Zayn'em można było poczuć adrenalinę, musieliśmy się z tym wszystkim ukrywać, a teraz? Teraz udajemy szczęśliwą parę żeby reporterzy się do niczego nie przyczepili, Rok temu było lepiej. Teraz on zapewnia że mnie kocha, że będziemy żyć długo i szczęśliwie, czy tego właśnie chcę? Nie lubię planować aż tak przyszłości, chcę żyć z dnia na dzień, nie przejmować się niczym. Drugie pytanie: co czuję do Zayna? Nie jestem w stanie powiedzieć czy coś do niego czuję, po prostu kocham się z nim całować, kocham ukrywać się z nim, kocham gdy jest przy mnie i robi tajne chwyty pod stołem albo gdy nikt nie patrzy. Trzecie i ostatnie pytanie: z którym bym wolała być? Gdybym była z Malikiem to pewnie było by tak jak z Liam'em, stał by się romantykiem, nic by nie było spontanicznie, nie musielibyśmy się ukrywać. Nie chcę zwykłego, normalnego związku, teraz pewnie oni będą się chcieli ustatkować, ale to nie dla mnie. Nie mam jeszcze pojęcia co zrobię, nie mogę ich oszukiwać, nie chcę tego.

*

Właśnie wylądowałam, byłam ciekawa kto po mnie przyjedzie. Na lotnisku zobaczyłam Chris'a, o dziwo nie był sam. Była z nim Rihanna. Niepewnie podeszłam do nich, od razu rzuciłam się na swojego brata ściskając go. Odsunęłam się od niego i spojrzałam na RiRi. Nieśmiało się do mnie uśmiechnęła. Lubiłam jej muzykę, ale teraz wygląda na to że oboje liczą się z moim zdanie, czyli mogę troch poudawać.
- Hej jestem Robyn, ale mów mi Rihanna albo RiRi, ty pewnie jesteś Alexis? Chris dużo o tobie mówił - o nie! Teraz to przegięła, nikt, dosłownie nikt poza Chrisem nie może do mnie mówić Alexis.
- Alex, nikt nie może mówić do mnie Alexis poza moim bratem.
- Nie wiedziałam..
- Okej, jedziemy na kolację? - spytał Chris.
- Jestem zmęczona, chcę się położyć, za ile jest koncert?
- Za 2 godziny.
- No okej, jedźmy do hotelu, muszę wziąć prysznic i możemy jechać na halę, muszę jeszcze raz przećwiczyć z zespołem układ.
Wzięłam swoją walizkę i poszłam w stronę auta, po chwili dołączył brat ze swoją nową dziewczyną? Nie mam pojęcia czy oni są razem. W drodze do hotelu napisałam chłopakom sms'a że dojechałam. Wzięłam szybki prysznic i pojechaliśmy na próbę, tym razem bez Rihanny.
- Wiesz jak ona się stresowała spotkaniem z tobą? - spytał Chris jak dojeżdżaliśmy do hali.
- Mogłeś mnie uprzedzić! Kazałeś mi wrócić wcześniej! Mogłam ten czas spędzić z Liam'em, dobrze wiesz że umiem układy!
- Z Liam'em czy Zayn'em?
- Nie przeginaj!
- Ja? To ty ich oszukujesz!
- To jest moje życie!
- Jesteś nieodpowiedzialną smarkulą! Dwóch naraz? Jeżeli media się dowiedzą to będzie po tobie! Będziesz skończona!
- Mnie nie obchodzą media! Ciebie też nie powinny!
- Ale obchodzą!
- Jeżeli media są dla ciebie ważniejsze niż własna siostra to ja w tym udziału brała nie będę!
Wyszłam z auta trzaskając drzwiami.
Próba minęła szybko, koncert to samo, zmęczona wracałam do hotelu taksówką, nie miałam ochoty na jakąkolwiek rozmowę z Chrisem, tym razem przegiął. Postanowiłam na kilka dni pojechać do domu, a raczej do babci. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i w nocy po cichu wyszłam z hotelu. Pojechałam na lotnisko i kupiłam bilet. Wszystko dzieje się nagle tak szybko. Sama nie nadążam, muszę się zatrzymać i pomyśleć. Kilkanaście godzin później byłam u babci. Zdziwiła się moim widokiem i obiecała że nic nie powie nawet jeżeli Chris będzie o to błagał, powiedziałam jej o wszystkim, trzymała moją stronę. Poszłam spać.
Rano babci nie było w domu, pojechała na kilka dni wyjechać do sanatorium. Zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam na dworze w ogródku. Mój telefon dzwonił od rana. Odebrałam jedynie od Liam'a.
- Hej kochanie, wszystko w porządku? - spytał z troską.
- Tak, wszystko w porządku, niech zgadnę, Chris dzwonił do ciebie?
- Tak, on się martwi, mówił że nie byłaś na noc w hotelu i wzięłaś jakieś ciuchy z sobą.
- Muszę od tego wszystkiego odpocząć, proszę, nie mów mu że się do mnie dodzwoniłeś.
- No dobrze, a gdzie jesteś?
- Przepraszam, ale tego nie mogę ci powiedzieć, muszę pobyć sama, muszę kończyć, trzymaj się. Kocham cię.
- Błagam, nie zrób niczego głupiego, kocham cię - rozłączyłam się i położyłam na leżaku w ogródku. Dostałam sms'a że jutro jest wyścig, postanowiłam wziąć w nim udział. Następną część dnia spędziłam nad leżeniem i rozmyślaniem nad swoim życiem.

*

Za chwilę wyścig, już czuję tą adrenaliną, chcę wygrać. Dawno się nie ścigałam, nigdy jeszcze nie zaliczyłam wypadku ani nic z tych rzeczy, mam nadzieję że teraz też nic się nie stanie. Nie wybaczyłabym sobie tego, nikt nie wie że się ścigam, byli by na mnie źli że postąpiłam tak samolubnie i egoistycznie. Przypomniał mi się wyścig kiedy spotkałam tu Malik'a. Na samą myśl o tym jak sobie przypomnę że ze mną przegrał chce mi się śmiać. Wyścig się zaczął, wygrywałam, na ostatnim zakręcie pokonało mnie jakieś czarne auto, skądś je znałam.

*Zayn*
Zacząłem się martwić, dopiero co od nas wyjechała, a już gdzieś zaginęła, nikt nie miał pojęcia gdzie może być, nawet Liam'owi nie powiedziała, byłem w szoku. Każdy miał inne zadanie. Liam i Harry obdzwaniali pobliskie hotele, Niall i Louis dzwonili na lotniska i sprawdzali czy gdzieś nie leciała, a ja? Ja nie byłem w stanie nic robić. Dostałem sms'a że jest jutro wyścig. Ona musi tam być! Nie widziałem innej opcji. Tylko gdzie ona może być teraz? Byliśmy w jej domu, było pusto. Pewnie była u swojej babci. Dobrze że w trasę wyjeżdżamy dopiero za tydzień. Następnego dnia wstałem dosyć późno, chłopacy nie mieli z nią żadnego kontaktu, już nawet od Liam'a nie odbierała telefonu. Co chwilę dzwonił Chris o jakieś nowe informacje, wiedzieliśmy to samo co on, czyli nic. Pod wieczór powiedziałem coś w stylu że muszę się przejść, przemyśleć sobie pewne sprawy i pojechałem na wyścig. Widziałem ją, siedziała na masce swojego auta i paliła papierosa. Chciałem do niej podbiec, przytulić ją i powiedzieć jak się martwiłem, ale wolałem to zostawić na później. Wyścig się zaczął, jechałem cały czas za nią, na ostatnim zakręcie ją wyprzedziłem. W końcu z nią wygrałem! Wiedziałem że podejdzie zobaczyć kto ją pokonał, podeszła i zapukała w szybę. Otworzyłem drzwi i wyszedłem.
- No no Malik, postarałeś się!
- Oj Brown! Martwiłem się! - powiedziałem i ją przytuliłem.
- o mnie? Jestem dużą dziewczynką, umiem zadbać sama o siebie.
- W to nie wątpię. Okej, jedziemy do ciebie i tam mi wszystko opowiesz.
Tak jak powiedziałem tak zrobiliśmy. Byłem w szoku jej opowieścią.
- Na pewno jesteś dla niego ważniejsza niż media, powiedział tak, bo myślał że w ten sposób do ciebie dotrze. Ja szanuję twoją decyzję, jesteś z Liam'em, naprawdę się cieszę że chociaż te nasze tajne spotkania są, gdyby nie one to pewnie topił bym smutki w alkoholu albo spotykał się każdego wieczora z inną.
- Zayn, ja ci nie zabraniam spotykania się z inną.
- Widziałaś wywiad? - spytałem patrząc jej w oczy, nic nie powiedziała tylko przytaknęła - i nic nie powiesz? Ja nie chcę innej, ja chcę ciebie i tylko ciebie. Próbowałem o tobie zapomnieć, ale to jest silniejsze! Dlaczego Liam?
- Zayn, to nie jest takie proste.
- To mi to wytłumacz.
- Z Liam'em było tak samo jak z tobą, spotykałam się z nim kiedy on był z Danielle, ukrywaliśmy się, wiesz adrenalina, zabawa, a kiedy już jesteśmy razem nic się nie dzieje. To nie tak miało być. Nie liczyłam na nie wiadomo co, ale mnie ten związek najnormalniej w świecie nudzi, gdybym była z tobą pewnie było by tak samo, nie angażowalibyśmy się w to aż tak mocno.
- Skąd wiesz? - spytałem.
- Oj nie pierdol tyle tylko mnie pocałuj.
- Ale wiesz że dla mnie to nie są tylko zwykłe pocałunki, prawda? Dla mnie to znaczy coś więcej.. - szepnąłem.
- Najlepiej będzie jak się pożegnamy, przyjechałam tutaj pomyśleć, wyjdź, wiesz gdzie są drzwi - bez słowa wyszedłem.

*Alex*
"Dla mnie to znaczy coś więcej" gdy to powiedział wiedziałam że go ranię, nie chciałam tego więcej, musiałam się przejść, poszłam do parku, zawsze tam chodziłam żeby ochłonąć albo potańczyć, odstresować się. Liam dzisiaj nie dzwonił, czułam że oddalamy się od siebie. W parku usiadłam na ławce i wyciągnęłam telefon, zadzwoniłam do niego. Usłyszałam znajomą melodię gdzieś w pobliżu, odwróciłam się i zobaczyłam go. Stał z jakąś dziewczyną. Wyciągnął telefon, zobaczył kto dzwoni i odrzucił połączenie, przyparł dziewczynę do drzewa i ją pocałował. Poczułam się dziwnie, ale nie płakałam. Czemu? Sama nie wiem. Człowiek którego "kocham" właśnie liże się z inną, a ja po prostu wstałam z tej ławki i poszłam przed siebie. Ja zdradzam jego, on zdradza mnie, para idealna. Ale co dalej? Czy będzie zachowywał się inaczej? Odwróciłam się jeszcze raz. On na nią wrzeszczał, ona płakała i mówiła coś do niego, rozpoznałam Danielle, usłyszałam tylko "Nie chcę cię więcej widzieć, znikaj z mojego życia" Ale Dan nie dała za wygraną, pocałowała go ponownie, ten się nie opierał, wziął ją na ręce i zaniósł do auta. Kilka łez spłynęło po moim policzku, on ją odtrącił, a później poszedł z nią do auta. Pojechałam do domu i położyłam się spać. Obudził mnie telefon, dzwonił Chris, odrzuciłam połączenie, później mój telefon się rozdzwonił, dzwonili wszyscy oprócz Liam'a. Rozpłakałam się, obiecałam sobie że nie będę płakała przez chłopaka. Płakałam kilka godzin, nie byłam w stanie się ogarnąć, wiedziałam że go kocham, ale czemu zrozumiałam to dopiero teraz? Nałożyłam delikatny makijaż, bo wiedziałam że i tak prędzej czy później znowu się rozpłaczę, ubrałam się i pojechałam do sklepu. Jeździłam wózkiem między regałami, był już prawie pełny, wpadłam na kogoś. Przede mną stało 4/5 One Direction bez Liam'a. Rzucili się na mnie z uściskami. Gdy ściskał mnie Harry nie wytrzymałam i się rozpłakałam, odsunął się ode mnie.
- Ej, co się stało? Mała, nie płacz - starł kciukiem moje łzy i mocno mnie przytulił. Podeszłam do Malik'a i go przytuliłam. Odwzajemnił uścisk i pocałował mnie w czoło.
- Okej, zapłaćcie za zakupy, a my poczekamy na zewnątrz - powiedział Harry, wziął mnie za rękę i wyprowadził ze sklepu, protestowałam że muszę zapłacić za zakupy, ale Lou stwierdził że za wszystko zapłacą. Nie chciałam o tym rozmawiać, nie chciałam ich obarczać swoimi problemami. Usiedliśmy na masce mojego samochodu, milczeliśmy. Zapaliłam papierosa, Harry mnie przytulił, wiedział że jeżeli będę gotowa to mu wszystko powiem. Po chwili przyszli pozostali z zakupami. Wyciągnęłam portfel w celu oddania im pieniędzy, ale kazali mi go schować. Nikt się nie odzywał. Harry objął mnie ramieniem.
- Widziałam jak Liam lizał się z Danielle w parku - powiedziałam wypuszczając dym, tym razem się nie rozpłakałam, chłopaków zatkało. 
- C-co? - spytał Louis.
- LIAM LIZAŁ SIĘ ZE SWOJĄ BYŁĄ W PARKU, A NASTĘPNIE POSZLI DO AUTA SIĘ BZYKAĆ! - wykrzyczałam mu w twarz i wyjęłam z jednaj z siatek piwo, połowę wypiłam na miejscu i ponownie usiadłam na masce samochodu. Zayn mnie przytulił, do niego dołączyli pozostali. Nikt nie wiedział co powiedzieć, miałam dość.. Piłam już 3 puszkę piwa. Chłopaki postanowili zawieść mnie do nich do domu, nie chcieli mnie zostawić samej, a ja nie chciałam go widzieć...

_______________________________________________________
Rozdział chyba jeden z dłuższych XD
Rozdziału miało dzisiaj nie być, ale tak jakoś wyszło.
Bardzo bym Was poprosiła o szczere opinie na temat tego bloga pod tym rozdziałem.
Chcecie czegoś więcej albo coś zmienić to napiszcie mi to. 

piątek, 22 lutego 2013

29 - On ma teraz na nas haka

*Alex*
Gdy wróciliśmy z zakupów w salonie siedział sam Malik. Poszłam na górę zobaczyć gdzie jest Liam, siedział na balkonie, usiadłam obok niego.
- Co jest? - szepnęłam.
- Obiecasz mi coś? - spytał nie patrząc na mnie - przetrwamy tą rozłąkę, obiecaj mi to.
- Obiecam, jeżeli ty nie będziesz łasił się do każdej laluni po drodze.
- Obiecuję - zaśmiał się.
- Też ci obiecuję że przetrwamy, razem przetrwamy wszystko - wstał, wziął mnie na ręce i zaniósł do jakiegoś pokoju.

*

Rano gdy się obudziłam byłam w jakimś nieznanym pokoju, ściany były różowe, to był pewnie pokój Gemmy, super, robiliśmy to w pokoju siostry udawanego chłopaka. Szybko wstałam zwalając z łóżka Liam'a. Założyłam bieliznę oraz koszulę Liam'a.
- Skarbie, jeszcze chwilę.
- O nie kochanie, w każdym momencie może wrócić Gemma - rzuciłam w niego bokserkami - chociaż to załóż.
Razem zeszliśmy na dół, rodziców Harrego ani jego siostry jeszcze nie było, pozostali siedzieli przy stole.
- Jesteśmy razem od dwóch dni, a ty już mnie zdradzasz? - spytał Harry z udawanym smutkiem.
- Ale kochanie, to nie tak jak myślisz, byliśmy pijani, a on mnie wykorzystał - wskazałam palcem na Liam'a i uciekłam do Zayna.
- On cię już więcej nie skrzywdzi - powiedział i mnie przytulił, wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, ale Malik wciąż mnie przytulał, ręką zjechał na moje udo, oczywiście musiał to zrobić, inaczej nie był by sobą.
- Możesz mnie puścić - szepnęłam.
- Jak chcesz - powiedział obojętnie i wyszedł na dwór pewnie zapalić. Od dłuższego czasu nie widziałam go z fajką. Chciałam za nim wyjść, ale coś mi nie pozwalało. Udałam się na górę w celu ubrania. Dzisiaj wieczorem wracam do Chrisa, zadzwoniłam do niego.
- Hej braciszku, szykuj się, dzisiaj mnie zobaczysz - zaśmiałam się.
- O boże, znowu mam cię znosić? Ile można!? Od tylu lat cię znoszę.
- Przeżyjesz, jakoś wytrzymamy.
- Twój nauczyciel powiedział że zrobiłaś duże postępy w nauce, na razie ci odpuszczę, trzeba wymyślić kilka nowych układów.
- To znaczy że mam wolne od szkoły? - pisnęłam.
- Tak.
- Kocham cię! Dziękuję, do zobaczenia - powiedziałam i się rozłączyła.
- Kogo znowu kochasz? - spytał Harry wchodząc do pokoju.
- Chris powiedział że na razie nie muszę się uczyć, odpuścił mi. Teraz tylko układy i występy - powiedziałam kładąc się na łóżko, on położył się obok.
- Co zamierzasz? - spytał po chwili ciszy.
- Nie wiem Harry, kocham Liam'a, ale Zayn nie jest mi obojętny. Z Liam'em czuję że to jest to, nadajemy na tych samych falach, ale ja nie chcę nudnego związku, gdzie wszystko jest idealnie, dwoje ludzi się kocha, chodzą na romantyczne ranki, przeżywa niezapomniane chwile. To nie moja bajka, wiesz jaka jestem, kocham zabawę, z Malikiem czuję adrenalinę, wiem że coś się dzieje..
- Oj Alex, ale nie możesz tak robić, nie chcę się wtrącać, ale to moi przyjaciele, nie chcę żeby dziewczyna ich podzieliła.
- Też tego nie chcę, zaradzę temu jakoś, ale daj mi czas.
- Oczywiście, ja się wtrącać nie będę w twoje sprawy.
Zadzwonił mój telefon, Chris ma dzisiaj ważny koncert, przebukował mi bilet na lot za 3 godziny, szybko się dopakowałam i zeszłam na dół z walizkami.
- Emm... Jakby to wam powiedzieć, za chwilę muszę być na lotnisku odebrać bilet lecę szybciej.
- Co? - jęknął Louis - nawet się tobą nie nacieszyłem, idziesz ze mną - wziął mnie na ręce i zaniósł do ogrodu, tam mnie postawił.
- Więc mistrzu, co kombinujesz?
- Hmm... Może na początek zobaczymy kto jest szybszy, ścigamy się w koło ogrodu, dwa kółka.
- Okej.
 Wyścig się zaczął, na początku dawałam mu wygrać, ale pod sam koniec go wyprzedziłam.
- No ej! Tak się nie robi! Specjalnie dawałaś mi wygrywać przez prawie cały wyścig żeby później mnie wyprzedzić.

*Zayn*
Znowu to zrobiłem, przytuliłem ją, gdy się zorientowałem co robię wyszedłem zapalić, dawno nie paliłem, chyba ze względu na to że Alex też rzuciła, musiałem. Teraz siedzę na tarasie i patrzę co ten Louis wyczynia z Alex. Najpierw się ścigali, doskonale wiedziałem że wygra, teraz Louis wymyślił że pokona ją w walce, krzyknąłem ostrzegając go żeby lepiej tego nie robił, bo przekonałem się na własnej skórze że lepiej z nią nie zaczynać, ale mnie olał i postanowił się z nią zmierzyć. Stanęli naprzeciwko siebie, Harry był sędziom. Nie przyglądałem się walce tylko ciału Alex, było idealne. Nie potrafię przestać o niej myśleć. Wmawiałem sobie że do siebie nie pasujemy, że ona mnie nie kocha, że nic z tego nie wyjdzie, ale na nic, nie potrafię o niej nie myśleć. Nim się zorientowałem Alex przyciskała do ziemi Louis który błagał żeby go puściła, ta się śmiała w najlepsze. Do ogródka weszli rodzice Harrego.
- Co ty się dzieje? - spytała rozbawiona pani Styles.
- Louis myślał że ze mną wygra, ja go tylko lekko dotknęłam i w ten sposób go pokonałam - powiedziała Alex z twarzą grzecznej dziewczynki, wstała z Louis'a, ten był cały przerażony.
- Jesteś zła! - krzyknął i odsunął się jak najdalej od Brown - pokonałaś mnie! Znowu! - obraził się i wszedł do domu, a całe towarzystwo wybuchnęło śmiechem. Z tego co się dowiedziałem Alex zaraz jedzie na lotnisko i nie wiadomo kiedy się zobaczymy. Muszę się z nią pożegnać, ale co chwilę ktoś koło niej jest. Teraz rozmawiała z Niallerem w kuchni. 
- Alex, nie mam już siły, poprawisz mi włosy?
- Co? Zayn Malik pozwala mi dotknąć swoich włosów? - zaśmiała się.
- Tak, ale nie mów nikomu że ci pozwoliłem.
Wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do łazienki.
- Co ty znowu kombinujesz? Włosy masz idealnie ułożone i myślisz że Niall się nie skapnie że chodziło o coś innego.
- Oj nie marudź tyle - powiedziałem i ją pocałowałem, odwzajemniła pocałunek, nagle do łazienki wszedł Harry, szybko się od niej oderwałem, ale widział.
- Harry - zacząłem.
- Spokojnie, nic nie widziałem, ale jeżeli Liam ma się nie dowiedzieć to lepiej zamknijcie te drzwi - powiedział i wyszedł.
- On ma teraz na nas haka - powiedziałem cały zdenerwowany.
- Mogę ci obiecać że on nikomu nie powie - powiedziała i mnie pocałowała, nie byłem w stanie jej się oprzeć, oderwałem się na chwilę od jej ust i poszedłem zamknąć drzwi.
- Alex..
- Hmm?
- Jesteś cudowna, nie chcę się z tobą rozstawać, zostań ze mną albo ja pojadę z tobą  - powiedziałem patrząc jej w oczy.
- Zayn, to nie takie proste, to nie polega na tym że ty mówisz że jedziesz i tak jest, też bym chciała spędzić z tobą więcej czasu, ale jak widzisz to niemożliwe, co chwilę ktoś nam przerywa, nawet jeżeli teraz coś miało by się stać, a uwierz że bardzo bym chciała żeby między nami zaszło w końcu coś więcej, to i tak ktoś nam zaraz przewie, więc nawet nie ma co się napalać, kiedyś - musnęła moje usta i wyszła.

_______________________________________________________
Heej!
Dziękuję za wszystkie nominacje, 
na razie nie jestem w stanie na nie odpowiedzieć. 
Nie mam pojęcia kiedy następny rozdział, 
kończą mi się ferie i muszę się zabrać do nauki. 
Do następnego!

czwartek, 21 lutego 2013

28 - Czyli jednak wzrok mnie nie mylił.

*Alex*
Gdy wyszłam z łazienki udałam się do pokoju Harrego, po chwili dołączył Malik. Położył się i zasnęliśmy. Obudziło mnie czyjeś gadanie nad moich uchem. Dalej udawałam że śpię, rozmówcą był chyba Harry z Liam'em.
- Alex jest jeszcze na mnie zła? - szepnął Liam, wszystko słyszałam, bo spałam przytulna do Hazzy.
- Stary, tak się nie robi, to jest twoja dziewczyna, a flirtowałeś z moją siostrą, na pewno jest zła, ale nie wiem jak bardzo. Słyszałem co Malik mówił, uważaj, ale nie chodzi mi tylko o niego, każdy inny to może być, jeżeli będziesz się tak zachowywał to na pewno ją stracisz.
- Masz rację, kurwa, zawsze wszystko zjebie.
Harry powoli żeby mnie nie obudzić chciał wyjść, zamknął drzwi od pokoju i poszedł do łazienki, koło mnie ktoś się położył i zaczął całować mnie po szyi.
- Kimkolwiek jesteś odejdź - syknęłam.
- Ale to ja - rozpoznałam głos Liam'a.
- To tym bardziej wyjdź, pomyliłeś drzwi kochany, Gemma ma pokój naprzeciwko - powiedziałam, wstałam, wzięłam ciuchy z walizki i poszłam do toalety. Harry właśnie był zęby, nie zważałam na to, ubrałam się w ten zestaw. Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół, Liam nadal siedział na łóżku Harolda. W kuchni zastałam Malika, Niall'a, Louis'a i Gemmę.
- Cały dom macie wolny do jutra, rodzice pojechali do jakiejś ciotki, a ja wychodzę do chłopaka.
- Ty masz chłopaka? - zaśmiałam się.
- Tak, a co?
- Ktoś cię chciał? - podeszła do mnie.
- Tak, szok że Harry ciebie pokochał, kto by cię chciał? Jesteś nic nie wartą, podłą suką - wysyczała. W tym momencie z góry zszedł Harry i Liam, wszyscy podeszli do nas.
- Nie masz prawa tak mówić - powiedział Liam, wszyscy zaczęli się drzeć.
- Cisza! - krzyknęłam, wszyscy umilkli - na jakiej podstawie tak twierdzisz?
- A na jakiej podstawie ty mnie oceniasz?
- Masz chłopaka, a wczoraj flirtowałaś z Liam'em, może dlatego?
- Błagam cię, porozmawiać nie mogę?
- Rozmawiać? I kto tu jest podłą suką? - zaśmiałam się - myślisz że taka boska jesteś? Że wyrwiesz przyjaciela swojego brata albo jeszcze lepiej, członka One Direction. Kochana, coś ci się w głowie poprzewracało. To jest życie, a nie twoja bajka ze wspaniałym zakończeniem.
- Nie przeginaj, nie chcesz mi podpaść.
- Za późno, ty mi podpadłaś. Jeden mój telefon i jesteś skończona.
- Grozisz mi? Co ty mi możesz zrobić?
- Zdziwiłabyś się.
- Ja tu jeszcze wrócę z moim chłopakiem, zobaczymy czy też będziesz taka wyszczekana - odwróciła się i wyszła trzaskając drzwiami.
- Ona tak łatwo cie nie odpuści - powiedział Harry.
- Jeszcze jej bronisz?
- Ja nikogo nie bronię. Jej chłopak też jest sławny, może z tego wybuchnąć niezła afera.
- Ale to ona smyrała mojego faceta po nodze! - krzyknęłam.
- Spokojnie, jestem tylko twój - powiedział Liam i zaczął się do mnie zbliżać, nie potrafiłam mu się oprzeć, wtuliłam się w niego.
- Ale nie myśl sobie że już ci odpuściłam - szepnęłam do niego - co jemy na śniadanie? Głodna jestem - zwróciłam się do reszty. O dziwo śniadanie stało już na stole. Zjedliśmy i oglądaliśmy filmy, nikomu nie chciało się wychodzić z domu. Gdy Harremu zadzwonił telefon musieliśmy wyjść, jego starzy znajomi chcieli się z nami spotkać. Ubraliśmy się i wyszliśmy z domu. Na dworze nie musieliśmy udawać, przecież każdy ma internet i wie o ile interesuje się tymi sprawami to wie że jestem z Liam'em, dziwie się że rodzice Harrego jak i Gemma nie wiedzieli. Harold poprowadził nad do jakiegoś parku. Było tam 4 chłopaków i jakieś 2 dziewczyny, postanowiliśmy jeszcze trochę poudawać i zobaczyć czy interesują się starym znajomym.
- Heej! - wrzasnął Hazza, wszyscy wstali i rzucili się na niego, gdy się od siebie oderwali zaczął nas przedstawiać, mam problem z zapamiętywaniem imion, więc nawet nie słuchałam.
- I na koniec poznajcie moją dziewczynę Alex.
- Hej, miło mi was w końcu poznać, Harry często o was wspomina - powiedziałam, sama nie wiem czemu, może nie chciałam żeby oni pomyśleli że Harry o nich zapomniał.
- Ty jesteś Alex Brown? - spytała jakaś dziewczyna, przytaknęłam - wow! Jestem twoją fanką, byłam nawet ostatnio na koncercie twojego brata tylko po to żeby zobaczyć jak tańczysz.
- Miło mi - sztucznie się uśmiechnęłam.
- Ile jesteście razem? - spytał nijaki Phil.
- Trochę już będzie, no nie kochanie? - objął mnie w pasie.
- No pewnie - pocałowałam go w policzek.
- Patrzcie kto idzie, oczywiście bez obrazy Harry - odwróciłam się i zobaczyłam Gemmę ze swoim chłopakiem, podeszli do nas.
- Hej Harry - uścisnął mu rękę.
- To o niej ci mówiłam, nijaka Alex Brown - powiedziała Gemma, spojrzałam na  chłopaka, wydawał mi się znajomy, nie miałam pojęcia skąd go kojarzyłam.
- Alex Brown? - spytał - znałem kiedyś jakąś Alex Brown, przyjaźniłem się z jej bratem, Chrisem...
- Max?
- Czyli jednak wzrok mnie nie mylił - powiedział i mnie przytulił, gdy się od siebie oderwaliśmy chciał już coś powiedzieć, ale mu przeszkodziłam.
- Jak chcesz powiedzieć jak się zmieniłam, wypiękniałam to nawet nie zaczynaj - powiedziałam poważnie.
- Nic się nie zmieniłaś.
- Za to ty tak, teraz z takimi się prowadzasz? - pokazałam na Gemmę.
- A ty z takimi? - pokazał na Harolda.
- Lepiej pilnuj swojej panienki, bo będzie z nią źle.
- Nadal trenujesz?
- Może - zaśmiałam się.
- Co trenujesz? -spytał Louis.
- Oni nie wiedzą? - zdziwił się Max.
- Nie, wolę mieć swoją tajną broń.
- Lepiej uważajcie, za każdym razem mnie pokonuje.
- Alex niby umie się bić? Umie się obronić? - zaśmiał się Malik.
- Nie radziłbym - ostrzegł go Max.
- Nasza mała, bezbronna Alex potrafiłaby mnie pokonać? - podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy - gotowa? - szepnął.
Nic nie powiedziałam, wzięłam go za rękę, przyciągnąłem do siebie.
- Zawsze jestem gotowa - również szepnąłem, wykrzywiłam mu rękę, wzięłam mu ją za plecy, podstawiłam haka tak że się wywrócił, klęknęłam przy nim, a twarz przycisnęłam do ziemi.
- Kochany, wątpiłeś we mnie?
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, umiem więcej, ale nie chciałam pokazywać na ile mnie stać. Dziwie się że nikt nie powiedział że przecież jestem z Liam'em ani nic. Przecież na każdym wywiadzie oboje o tym wspominamy. Chciałam to sprostować, ale była siostra Hazzy, nagle ucichła, nie odzywała się, w sumie to nawet lepiej, nie lubię jej. Wieczorem wróciliśmy do domu. Ktoś musiał jechać na zakupy, dwie osoby miały zostać, losowaliśmy, wypadło Zayn'a i Liam'a

*Zayn*
Wiadomo, wolałem zostać w domu z Alex, ale nigdy nie jest tak jakbyśmy chcieli, zostałem z panem idealnym, wkurza mnie ostatnio. Zachowuje się jak nie wiadomo kto, to że ma zajebistą dziewczynę o niczym nie świadczy. Siedzieliśmy w ciszy przed telewizorem.
- O co ci wczoraj chodziło? - spytał wyłączając telewizor.
- No wiesz.. - co miałem mu powiedzieć? Może coś w stylu "uważaj, bo w każdym momencie mogę odbić ci dziewczynę?" albo "twoja dziewczyna i tak jest już prawie moja, więc uważaj." Gdybym to powiedział to na miejscu by mnie zabij. 
- No właśnie nie wiem.
- Słuchaj, jesteś moim przyjacielem, dlatego ci to powiem. Nie możesz być taki wobec Alex, jeżeli będziesz na każdym kroku podrywał inną lub flirtował to ją stracisz, myślisz że ona nie chce być doceniana? 
- A wiesz jak ja się czuję? W ogóle jej nie widuję, teraz udaje dziewczynę Harrego, tak, wiem, to był mój pomysł, ale chciałem pomóc kumplowi. Chciałem zobaczyć rodzinę, dlatego nie poleciałem do niej do hotelu, a teraz my wyruszamy w trasę, niby tylko 2 miesiące, ale ona będzie jeszcze 4 miesiące w trasie, przecież nie powiem jej "jeżeli mnie kochasz, to rzuć wszystko i jedź ze mną" nie byłbym w porządku wobec niej ani wobec siebie. 
- Jeżeli ją kochasz to wytrzymasz, po trasach będziecie tylko wy i to się będzie liczyło.
- Dzięki stary - powiedział, poklepał mnie po ramieniu i poszedł na górę. 
Po co mu to powiedziałem? Sam nie wiem. Może lepiej żeby oni byli razem, a ja się nie będę wtrącać. 

________________________________________________________
Heej!
Jaram się nowym teledyskiem! 
Dziękuję za wszystkie komentarze i kliknięcia Reakcje :D
Jak myślicie, Zayn odpuści? 

środa, 20 lutego 2013

Recenzja

Na tym blogu [kilk] poprosiłam o recenzję tego bloga. 
Ciekawe co napiszą, już się boję, mam nadzieję że nie będzie najgorzej c: 

wtorek, 19 lutego 2013

27 - Ja cię nigdy nie zranię.

Ktoś zaczął dobijać się do łazienki, Malik na to nie reagował, znowu mnie pocałował, miał w sobie takie coś że nie potrafiłam mu się oprzeć.
- Alex! - po głosie rozpoznałam Harrego, momentalnie się ogarnęłam. Oderwałam się od Zayn'a, poprawiłam bluzkę oraz włosy.
- Tak Harry?
- Mama woła na kolację, chodźcie - Zayn ostatni raz musnął moje usta i wyszedł z łazienki. Chciałam też wyjść, ale Harry mi nie pozwolił, wszedł do łazienki i przymknął drzwi.
- Oj Alex, ranisz ich, ale o tym później. Jeżeli nie chcesz udawać mojej dziewczyny to zrozumiem.
- Oj Harry, nie gadaj już tyle - wzięłam go za rękę i zeszliśmy na dół, wszyscy byli już przy stole, była również jakaś nieznana dziewczyna, Harry widząc ją puścił moją dłoń i podbiegł do niej. Przytulił ją i podszedł do mnie, objął mnie w pasie.
- Gemma, to moja dziewczyna Alex, Alex, to moja siostra - podałam jej rękę i usiedliśmy przy stole, siedziałam pomiędzy Harry'm a Zayn'em. Koło Liam'a siedziała siostra Harrego. Na początku jedliśmy w ciszy. Przerwała ją mama Hazzy.
- Więc Alex, wspominałaś że tańczysz, opowiesz coś o tym?
- Oczywiście, od dziecka tańczę, uczył mnie tego Chris, teraz tańczę na jego koncertach, dostaję różne propozycję do udziału w teledyskach, reklamach czy filmach. Na razie jednak tylko tańczę i się uczę. 
- Twój brat śpiewa, tak?
- Tak, nie wiem czy pani kojarzy, Chris Brown.
- A tak, coś kojarzę.
Harry zaczął rozmawiać ze swoimi rodzicami, ja skupiłam się na jedzeniu. Zauważyłam że Gemma flirtuje z Liam'em, on oczywiście nie miał nic przeciwko, nawet wtedy gdy położyła mu rękę na nodze, wtedy nie wytrzymałam, przeprosiłam, odeszłam od stołu i wyszłam na zewnątrz. Stanęłam gdzieś z boku i zapaliłam. Po chwili koło mnie stanął Harry, nic nie powiedział tylko mnie przytulił.
- Ona tak do każdego. Liam jest tylko kolejnym..
- Wiesz że nie pomagasz? - zaśmiałam się,  nagle koło nas zjawił się Malik.
- Co się dzieje? Liaś jest niegrzeczny - powiedział.
- On? - zapytał Harry.
- Nie mam do was siły, mam was dość, zostanę lesbijką.
- Masz mnie - powiedział Harold.
- I mnie - dodał Malik.
- A którego mogę teraz pocałować? - spytałam patrząc na obu, żaden się nie odezwał, chociaż wiedziałam że oboje tego chcą - żadnego czy obu?
- Obu! - odparli oboje.
- Okej - już się do nich zbliżyłam, ale wybuchnęłam śmiechem.
- Poważnie myśleliście że was pocałuję? - znowu się zaśmiałam - oj, co ja z wami mam?

*Liam*
Nawet nie zauważyłem kiedy pozostali odeszli od stołu, dobrze rozmawiało mi się z Gemmą. Ktoś kopnął mnie pod stołem, to Louis. Spojrzałem na niego zdezorientowany.
- Gemma, telefon ci dzwoni - powiedział do dziewczyny, ta wstała i poszła - co ty odwalasz?
- Ja? Co niby robię? I gdzie do cholery są wszyscy?
- Rodzice Harrego zmywają po kolacji, a Alex wyszła stąd ze łzami w oczach, Zayn i Harry poszli za nią. Sam zaproponowałeś żeby udawali parę, więc teraz nie przeginaj - warknął.
- Co ja takiego zrobiłem?
- Ty nic - powiedział Niall - Gemma tak, gdy Alex zobaczyła jak ze sobą flirtujecie albo jak trzyma rękę na twojej nodze to nie wytrzymała i wyszła - streścił, a Louis przytaknął.
- O to się obraziła? - zaśmiałem się.
- To wcale nie jest śmieszne - powiedział Zayn wchodząc do środka - ty sobie flirtujesz z siostrą Harrego, a ona cierpi. Lepiej uważaj, bo jeszcze ją stracisz.
- Sugerujesz coś?
- Ostrzegam - powiedział i z powrotem wyszedł na zewnątrz.
- Spójrz tam - powiedział Louis i wskazał na duże okno, spojrzałem w tamtym kierunku, zabolało...
Zobaczyłem jak Malik podchodzi do Alex, rozstawia ramiona, a ona podbiega do niego i się przytula, przewrócili się, ona była na dole, on się nad nią nachylił i pocałował ją w czoło, podszedł do nich Harry i rzucił się na nich. Poczułem się tak jak ona się poczuła.
- Widzisz? Niby nic, a boli - szepnął Louis i wyszedł na zewnątrz.

*Alex*
Zayn gdzieś zniknął, ale po chwili pojawił się i krzyknął:
- Pójdź w me ramiona - jak powiedział tak zrobił, nie sądziłam że się wywalimy. Chciał mnie pocałować w usta, ale przesunęłam się na dół co było ciężkie pod jego ciężarem i pocałował mnie w czoło.
- Kiedyś mi się uda - szepnął.
- Kochanie, na pewno nie dzisiaj - po chwili dołączył się do nas Harry, rzucił się na Zayn'a przez co Malik mnie przygniótł, oczywiście musiał coś odwalić, szybko musnął moje usta i się zaśmiał.
- Trójkącik? Ale że tak w ogródku? - zaśmiał się Louis.
Szybko wstaliśmy i udawaliśmy że nic nie miało miejsca. Po chwili Harrego mama zawołała nas do domu.
- Okej, nasz dom nie jest największy jak zauważyliście, trzeba się jakoś podzielić do spania, więc żeby było sprawiedliwie to ja was rozdzielę. Liam, Niall i Louis w jednym, a Harry, Alex i Zayn w drugim. Wiem że wolelibyście sami, ale nie mogę nic poradzić
Spojrzałam na Malika, cieszył się niesamowicie, za to Liam był smutny. Nie mieliśmy innego wyjścia, każdy rozszedł się do pokoju. Jako pierwsza zajęłam łazienkę. Wyszłam umyta. Zayn i Harry leżeli już w łóżku.

*Zayn*
Nie mam pojęcia czy Alex oglądała już wywiad czy jeszcze tego nie zrobiła. Dziwnie się zachowuję.
Byłem w szoku tym co usłyszałem od Liam'a. Niby Alex też nie jest sprawiedliwa tym co robi wobec niego, ale przynajmniej się z tym ukrywamy. Kiedy wyszła ze łzami w oczach poczułem się dziwnie, ona naprawdę go kocha. Teraz mogę tylko czekać na choćby jeden mały, najmniejszy błąd Liam'a, a Alex będzie moja. Ja i Harry umyliśmy się na dole, położyliśmy się w łóżku i czekaliśmy na Alex, kiedy wyszła i nas zobaczyła to się zaśmiała.
- I może jeszcze mam spać na środku?
- A widzisz inne wolne miejsce? - spytałem.
Nic nie mówiąc położyła się na łóżku. Oczywiście nie wytrzymałem, włożyłem rękę pod kołdrę i zacząłem ją masować po udzie.
- Malik, nie przeginaj - warknęła.
- Właśnie! - odezwał się Harry, myślałem że śpi - to moje dziewczyna.
- A moja... - nie dokończyłem, nie mogłem.
- Twoja co? - spytała Alex.
- Moja przyjaciółka.
- Oj Malik, jak ty kombinujesz, jeżeli chcesz to ją pocałuj, ale najpierw zamknij drzwi na klucz - powiedział Harry, byłem w szoku, ale tak jak powiedział wstałem i zamknąłem drzwi na klucz. Wróciłem do łóżka, chciałem ją pocałować, ale coś mnie zatrzymało, czułem że to nie ona. 
- No co? Nie pocałujesz mnie? - spytał Harry damskim głosikiem i wybuchnął śmiechem. 
- Kurwa Styles! 
- Chyba nie myślałeś że pocałujesz dziewczynę naszego przyjaciela. 
- Idę do kibla - wstałem i wyszedłem. W łazience opukałem twarz zimną wodą, poczułem czyjeś zimne ręce na moich biodrach i pocałunki na ramionach, odwróciłem się i zobaczyłem Alex, odeszła na chwilę ode mnie i zamknęła drzwi na klucz.
- Harry ma rację... - szepnęła i spuściła głowę.
- Harry nie ma racji. Zobacz, Liam kazał ci udawać z Harry'm, a sam zaczął podrywać jej siostrę. Widziałem łzy w twoich oczach, ja bym tak nie postąpił, ja cię nigdy nie zranię, nie potrafiłbym.
- Zayn, nie mów tak. A co jeżeli znajdziesz sobie dziewczynę? Co wtedy? Postąpił byś tak samo jak ja? Tajne schadzki w łazienkach? Nie wydaje mi się.
- Skąd możesz wiedzieć jakbym postąpił? Zależy mi na tobie, byłbym lepszy dla ciebie. - powiedziałem prosto w jej oczy.
- Udowodnij mi że byłbyś lepszy dla mnie niż Liam - powiedziała i wyszła z łazienki. 
Muszę zacząć działać. 

_______________________________________________________
Heej! 
Sama nie wiem czemu dodaję rozdziały co drugi dzień, 
nie przyzwyczajajcie się tak :D
Nie wiem co pisać, więc do następnego! 

niedziela, 17 lutego 2013

26 - Musimy teraz udawać parę.

Zaraz po wywiadzie przyleciał do mnie z pomarańczową różą, całował mnie inaczej niż zwykle, pytał czy oglądałam wywiad... Czemu nie powiedział co czuję? Przecież mogłam nigdy nie oglądać ich wywiadu, co wtedy? Może bał się odrzucenia? Dobrze wie że jestem z Liam'em, nie wiem co o tym wszystkim myśleć...
Harry zaczął mi się dziwie przyglądać, w moich oczach zaczęły zbierać się łzy, ale nadal utrzymywałam spojrzenie Harolda. Pierwsze łzy zaczęły spływać po moim policzku, rozpłakałam się, on nic nie mówiąc przytulił mnie, wtuliłam się w niego i rozpłakałam jeszcze bardziej. On mi zaufał, ale czy ja mogłam mu zaufać? Nie mam żadnej przyjaciółki z która mogłabym porozmawiać, Chrisa też nie będę tym obarczać, może to dobry moment...
- Jeżeli potrzebujesz z kimś porozmawiać, komuś się wyżalić to wiedz że tu jestem i cię wysłucham - powiedział Harry, usiadłam i spojrzałam na niego - możesz być pewna że nikomu nie powiem.
Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam opowiadać, oczywiście ominęłam wyścigi samochodowe, powiedziałam o pocałunku w klubie, o tym ze znałam Liam'a wcześniej, o wieczorze z Zayn'em, o pocałunku w jego pokoju, o każdym kolejnym pocałunku, Harry słuchał mnie uważnie. Na koniec powiedziałam o tym że Malik mnie odwiedził i że miał pomarańczową różę.
- Zayn zawsze latał z kwiatka na kwiatek, z nim nigdy nie było łatwo, pełno skandali. Liam za to jest grzeczny i nie traktuje dziewczyn jak zabawek, rozumiem że to cie kręci, ta adrenalina i zabawa z Zayn'em, ale nie możesz ranić ich. Zayn wie że jesteś z Liam'em, Liam nie, co zrobisz jeśli się dowie?
- Nie wiem, Harry, naprawdę nie wiem, nie chcę tego dalej ciągnąć, ale teraz gdy dowiedziałam się co czuje do mnie Zayn, wiem że on też nie jest mi obojętny, nie chcę go zranić, wiem że już go zraniłam, ale co on zrobi jeżeli całkowicie go odrzucę?
- Oj Alex, musisz robić to co uważasz za słuszne, ja ci w tym nie pomogę, ale możesz być pewna że zawsze możesz ze mną porozmawiać i oczywiście nikomu o tym nie powiem.
- Dziękuję - powiedziałam i go przytuliłam.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, po rozmowie z Harrym'm czuję się o wiele lepiej, mam nadzieję że mogę mu zaufać, że nie zawiodę się na nim.

*Harry*
Czyli Louis miał rację, ona się spotyka z Zayn'em. Ja jej zaufałem, wiem że ona mi też zaufała, naprawdę nie chcę jej zawieść. To co się wydarzyło w moim życie było tylko moją tajemnicą, nie sądziłem że zejdzie mi się na takie wyznania. Cieszę się że akurat mi się wygadała. Alex zasnęła na moich kolanach, obudziłem się przed nią, zadzwonił mi telefon, tak żeby jej nie obudzić wstałem z łóżka i wyszedłem na balkon odebrać.
- Hej Haroldzie! - zawołał Lou.
- Hejhej - odpowiedziałem.
- Jak się mają sprawy? - nie wiedziałem co powiedzieć, ale musiałem postąpić słusznie..
- Niczego nie znalazłem, Louis to wszystko musiało ci się wydawać, odpuść sobie.
- Ale jak to? Byłem pewny że coś się święci. Harry, przepraszam cię że musiałeś tam lecieć.
- Nic się nie stało, dobra, muszę kończyć, do zobaczenia za niedługo.
- Pa Haroldzie!
- Nie mów do mnie tak! - zaśmiałem się i rozłączyłem.
Gdy wróciłem do pokoju Alex już nie spała. Podszedłem do niej i ją przytuliłem na powitanie.
- Jeżeli nie chcesz to nie musisz ze mną nigdzie lecieć.
- Masz rację, nigdzie nie muszę lecieć, ale chcę, więc nawet nie próbuj mnie przekonywać że mam z tobą nie lecieć, będąc tam będziesz czuł się lepiej.
- Może zadzwonimy do pozostałych żeby też przylecieli?
- Świetny pomysł! Ja zadzwonię do Niall'a i Liam'a, a ty do pozostałych, okej? - spytała, przytaknąłem.

*Alex*
Późnym wieczorem byliśmy już w Holmes Chapel, przylecieliśmy jako ostatni, pozostali już na nas czekali. Od razu podbiegłam do Liam'a i się do niego przytuliłam, a następnie pocałowałam.
- Tęskniłem - wyszeptał ki do ucha.
- Ja też - później przytuliłam się do pozostałych, na koniec zostawiłam Malika.
- Myślałem że ze mną przywitasz się jako pierwsza, a tu takie coś - udawał że się obraża, zaśmiała się i go przytuliłam - tylko na tyle cię stać? - szepnął, powiedziałam tylko "później' i poszliśmy do taksówek, do domu Harrego jechaliśmy jakieś 15 minut, widać było że się denerwuję, chciałam mu dodać jakoś odwagi, ale nie wiedziałam jak, co miałam powiedzieć? "Będzie dobrze"? Nie wiem czego się spodziewać po tej wizycie. Zatrzymaliśmy się pod jego domem, wyjęliśmy bagaże i kierowaliśmy się w stronę drzwi, zanim weszliśmy Harry powiedział:
- Nigdy wam nie mówiłem prawdy o mojej rodzinie, jesteście tutaj żeby dodać mi odwagi, mam dość zachowania mojej rodziny, kiedy będę gotowy to wam wszystko wyjaśnię, ale teraz mogę was jedynie przeprosić za ich zachowanie - wszyscy spojrzeli pytająco na Harrego, ja nic nie powiedziałam, po prostu go przytuliłam. Weszliśmy do środka. Kobiecy głos krzyknął:
- Ile masz przy sobie pieniędzy?
Harry miał łzy w oczach i posłał nam przepraszające spojrzenie.
- Mamo, przyjechali do mnie znajomi na kilka dni.
Poszliśmy za nim do salonu, kobieta jak i mężczyzna zaczęli nam się przypatrywać. Pewnie jego mama i ojczym. Matka wstała i podeszła do nas, zaśmiała się.
- Oj synku, to twoja nowa dziewczyna? Pewnie jak każda poprzednia jest z tobą dla sławy i pieniędzy, odpuść ją sobie - zakpiła i zmierzyła mnie.
- Mamo, to nie.. - zaczął Harry, ale wtrącił Liam.
- Co pani może o niej wiedzieć? Alex jest wspaniałą dziewczyną, nie potrzebne są jej pieniądze Harrego, ona jest sławą tancerką i pieniądze ma, niech się pani o to nie martwi - powiedział Liam i szukał wsparcia u pozostałych.
- Dokładnie, Alex jest zdolna i potrafi zapracować na siebie - dodał Zayn.
- Z Harrym jest już jakiś czas, to nie jest tylko chwilowa znajomość, pasują do siebie idealnie, świata poza sobą nie widzą - powiedział Liam.
- Skąd u ciebie taka pewność młodzieńcze? - spytał ojczym Hazzy.
- To widać, Alex potrafi dojść do wszystkiego w życiu sama, nie potrzebuje niczyjej pomocy, państwo też byście zauważyli że Harry się zakochał i jest szczęśliwy gdyby państwu zależało na nim, a nie na jego pieniądzach.
- A skąd możecie wiedzieć na czym nam zależy?
- To widać po pierwszych słowach kiedy tutaj weszliśmy - pierwszy raz się odezwałam, ale na tym nie zamierzałam skończyć - Harry jest naprawdę wspaniały, spełnia swoje marzenia. Ile razy byli państwo na jego koncercie, oglądali wywiad czy choćby oglądnęli jakieś zdjęcia z sesji? - milczeli - tak własnie myślałam, mimo tego że państwo tego nie robili on to dalej robi, bo to właśnie kocha, gdyby chciał to by wam nie dawał pieniędzy, ale daje, bo czuję że w ten właśnie sposób może wam powiedzieć "kocham was, zależy mi na was", a państwo w jaki sposób mu to powiedzą? Chcą zarobić na tym co robi? Ja wiem że nie powinnam się wtrącać w wasze sprawy, ale jak widzę jak państwo ranią Harrego to mnie samej jest przykro i nie wiem w jaki sposób mogę mu pomóc. Niech państwo lepiej zainteresują się synem zanim będzie za późno i to on nie będzie interesował się wami - zakończyłam swój monolog. Oni nie wiedzieli co powiedzieć. Po chwili poprosili nas żebyśmy zostawili ich samych z synem, Hazz wysłał nas do swojego pokoju, pokierował nas tam. Zostawiliśmy walizki na korytarzu i weszliśmy do środka, rozsiedliśmy się fotelach i kanapie. Nikt nic nie mówił, po 30 minutach siedzenia w ciszy wszedł Harold, nic nie mówiąc rzucił się na mnie i mnie przytulił.
- Harry, co ci się stało? - zaśmiałam się, gdy się ode mnie oderwał powiedział:
- Pierwszy raz od dłuższego czasu tak ze mną rozmawiali, brakowało mi tego, wiem że to tylko jedna rozmowa, zobaczymy jak będzie, mam nadzieję że lepiej, a to wszystko dzięki tobie - zwrócił się do pozostałych - przepraszam że wam o niczym nie powiedziałem, wstydziłem się tego.
- Harreh, nie masz czego, jesteśmy rodziną, przed nami nie musisz niczego udawać - powiedział Lou.
- Liam, oni myślą że Alex jest moją dziewczyną i musimy teraz udawać parę przy nich.
- To nic, chciałem pomóc, ale bez żadnych numerów - zaśmiał się Liam. 
- No nie wiem - Harry się do mnie przybliżył, najbliżej mnie był Zayn, więc usiadłam mu na kolanach, ten wstał razem ze mną i wyszedł z pokoju.
- Zaraz wrócimy - krzyknął i poszedł ze mną do łazienki, tam mnie postawił, zamknął drzwi na klucz i wpił się w moje usta, nie wiedziałam jak zareagować, nie wiedziałam co do niego czuję, nie potrafiłam inaczej postąpić, odwzajemniłam pocałunek. Posadził mnie na umywalkę, znowu całował inaczej, lubiłam te jego pocałunki, teraz całował z miłością, byłam tego pewna, oderwałam się od niego i spojrzałam mu w oczy. 
- Zayn, czy ty... - nie zdążyłam o nic zapytać bo ktoś zaczął dobijać do łazienki.

_________________________________________________
Heej!
Dziękuję za wszystkie nominację, odpowiem na nie kiedy znajdę czas ♥

piątek, 15 lutego 2013

25 - To niemożliwe...

*Alex*
Zayn pojechał wcześniej na lotnisko, niestety nie mogłam z nim pojechać, bo by ktoś nas zobaczył. Ciężko było mi się z nim żegnać., obiecał że za kilka dni przyjedzie, że będzie pisał i dzwonił, obiecywał to w taki sposób jakby bał się mnie stracić, nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Pożyczyłam samochód od Chris'a i pojechałam na lotnisko po Harolda. 
Od 20 minut stoję w jednym miejscu i wypatruję Hazzę, gdy w końcu go ujrzałam zaczęłam krzyczeć żeby mnie zauważył, ludzie dziwnie się na mnie patrzyli, ale miałam ich gdzieś. Harry rozglądał się, ale mnie nie zauważył. Podeszłam do niego, gdy tylko mnie zobaczył rzucił się na mnie. Ludzie zaczęli robić nam zdjęcia. Oderwaliśmy się od siebie i skierowaliśmy do auta. Nie wiem skąd wzięli się ci reporterzy, ale szli za nami i zadawali różne dziwne pytania typu: czy jesteśmy razem, czy zostawiam Liam'a dla Harrego, jak Harry może oszukiwać tak przyjaciół. Wsiedliśmy do auta i z piskiem opon odjechaliśmy do hotelu, przez całą drogę nie zamieniliśmy ani słowa. W pokoju usiedliśmy na łóżku, nie chciałam go zmuszać do rozmowy, jeżeli będzie chciał to sam powie co mu jest. 
- Jeżeli musisz iść na jakąś próbę albo gdzieś, to poczekam na ciebie - powiedział po długiej ciszy.
- Oj Harry, ty już tu nie wymyślaj, specjalnie wzięłam dwa dni wolnego, muszę odpocząć od tego wszystkiego, a poza tym nie widzieliśmy się 3 tygodnie! - zaśmiałam się - chyba że już masz dość mojego towarzystwa...
- Nie! to znaczy... Nie chcę teraz zostawać sam, ale jeżeli musisz to pójdę z tobą.
- Nic z tych rzeczy, mamy dwa dni tylko dla siebie. Co powiesz na imprezę dzisiaj wieczorem?
- Jeszcze się pytasz? No pewnie że idziemy! 
- Harry, ja nie chcę nalegać, ale jeżeli chcesz pogadać to wiedz że jestem tutaj, wysłucham cię i pomogę na tyle na ile będę mogła.
- Dziękuję, nie miej mi tego za złe, ale wolę o tym nie rozmawiać, chcę przez te dwa dni o tym zapomnieć. 
- Okej, to zaraz zaczniemy imprezkę, tylko muszę zadzwonić.
Wstałam i poszłam po telefon, wybrałam numer Liam'a.
- Hej kochanie...

*Harry*
W co ja się wpakowałem? Zabiję kiedyś Louis'a i te jego pomysły. Geniusz wymyślił że mam ją tak długo zwodzić ile się da, nie był w stanie niczego wymyślić, a jeżeli się nie da to mam lecieć na żywioł. Jestem pewny że nic dobrego z tego nie wyjdzie, w sumie to nawet dobrze że tutaj jestem, nie muszę siedzieć w domu i udawać że wszystko jest w porządku bo wcale nie jest. Zadzwoniłem do Louis'a.
- Hej mamo - kolejny jego głupi pomysł, jeżeli z nim rozmawiam to muszę udawać że rozmawiam z mamą.
- Hej Hazza! jak się mają sprawy?
- Pogoda w porządku, pioruny nie walą - zaśmiałem się.
- Jakieś ślady Zayn'a?
- Nie mamo, niebo czyste, zobaczymy jak będzie później.
- Okej, nie przeszkadzam, działaj dalej - rozłączył się.
- Mamusia się stęskniła? - zapytała Alex siadając.
- Można tak powiedzieć - zaśmiałem się - okej, idziemy na miasto? 
Wstaliśmy i wyszliśmy z hotelu, cieszyłem się że mogę odetchnąć, poszliśmy do pobliskiego parku, usiedliśmy na jednej z ławek.
- Mogę ci zaufać? - zapytałem, spojrzała mi w oczy.
- Tak Harry, możesz mi zaufać, wiedz że cokolwiek mi powiesz nikt się o tym nie dowie - spojrzałem przed siebie, nie umiałem spojrzeć jej w oczy.
- To zaczęło się na początku mojej przygody w x factorze. Wszystko było normalnie, ale.. Właśnie zawsze jest jakieś ale, rodzinie nie zależało na tym abym spełniał swoje marzenia, przynajmniej nie mamie i ojczymowi, zależało im tylko na tym czy będzie z tego kasa i ile, nigdy nie żyliśmy w biedzie, ale teraz stali się jeszcze bardziej chciwi, zawsze kiedy do nich jeżdżę chcą kasę, wiesz jakie jest pierwsze zdanie kiedy po długiej nieobecności jestem w domu - pierwszy raz na nią spojrzałem, siedziała smutna, spojrzałem jej w oczy - pytają "ile masz przy sobie pieniędzy?" Nawet się ze mną nie witają, za każdym razem muszę dawać im więcej, kocham ich, gdyby się spytali czy dam im jakieś pieniądze to byłoby inaczej, już nawet odechciało mi się do nich jeździć. Po co mam tam jeździć? Do ludzi którzy chcą tylko moich pieniędzy? Jak nie mieli kasy to zaczęli sprzedawać moje osobiste rzeczy z pokoju. Ale to jeszcze nie jest najgorsze. Mam w dupie rzeczy materialne, jestem sławny, mogę mieć wszystko, najgorsze jest to, że zawsze mi uświadamiają że nie znajdę sobie dziewczyny, że do końca życia będę sam, że każda będzie ze mną dla pieniędzy. Uwierzyłem jej, właśnie dlatego tak tratowałem cię na początku, traktowałem cię jak każdą inną. Wiedziałem że nie znajdę dziewczyny która pokocha mnie za to jaki jestem, ale za to kim jestem, trochę ich było, za każdym razem myślę że to ta jedyna, ale za każdym razem mam zawód, już nawet przestałem liczyć że ją znajdę. Nikt z zespołu o tym nie wie, zawsze kiedy rozmawiamy nasuwa się temat o rodzinie, muszę udawać, oni są tacy szczęśliwi kiedy o nich mówią, ja albo się nie odzywam albo mówię jak chciałbym aby było, czuję się z tym podle, nikt nie wie o mojej sytuacji, jesteś pierwszą osobą której o tym mówię - zakończyłem swój monolog, znów patrzałem przed siebie, nie miałem odwagi na nią spojrzeć.
- Harry, wiedz że nie jesteś z tym sam, najgorzej jest poczuć się samym, ty masz mnie, zawsze znajdę dla ciebie czas, ale musisz o tym mówić, musisz umieć wyrażać swoje emocje. Próbowałeś rozmawiać z rodzicami?
- Nie, nie chcę się im stawiać.
- Rozumiem że ich kochasz, ale musisz im w jakiś sposób pokazać jak się czujesz. 
- To nie jest takie łatwe - zacząłem.
- Jest, ale trzeba mieć odpowiednie podejście. 
- A chciałabyś... Nie, to zły pomysł...
- Jeżeli będę mogła to chętnie pomogę. 
- Pojechałabyś ze mną do nich? Nie pojadę sam. 
- Chętnie, tylko powiedz kiedy.

*Alex*
Harry mnie zaskoczył, w życiu nie powiedziałabym że tak się czuje, nie widać tego po nim, ukrywa w sobie emocję. Chcę mu pomóc i mam nadzieję że będę w stanie, zrobię wszystko co w mojej mocy. Po rozmowie z Harry'm poszłam porozmawiać z Chris'em, powiedziałam mu że potrzebuję tydzień wolnego, po długich namowach zgodził się. 
Był wieczór, za godzinę wychodzę z Harry'm na imprezę. Oboje szykowaliśmy się, chodziliśmy po całym pokoju tańcząc i śpiewając. Zadzwonił mi telefon. Poszłam do łazienki odebrać.
- Halo? - spytałam nie patrząc na to kto dzwoni. 
- Hej kochanie - powiedział ktoś.
- Oj Malik, jestem aż tak zajebista że co chwilę do mnie piszesz i dzwonisz?
- Tak, najzajebistrza na świecie, o ile jest takie słowo - zaśmiał się - jakie plany na wieczór?
- Idę na imprezę z Haroldem. 
- No weź, beze mnie? 
- Dokładnie, będziemy się dobrze bawić, wiesz alkohol, muzyka..
- Alex, tylko nie zrób niczego głupiego. 
- Nie musisz mi mówić, wiem co robię, a poza tym mam chłopaka.
- Ranisz mnie... - jęknął.
- Nie dałeś mi dokończyć. Mam chłopaka i ciebie, z nikim nie czuję się tak jak z tobą.
- Okej, już mi tak nie słodź, bo wsiądę w samolot i do ciebie przylecę.
- Obawiam się że nie będziesz mógł do mnie przylecieć.
- Czemu? Nie wytrzymam długo bez ciebie.
- Po prostu nie, później ci to wszystko wyjaśnię. Muszę kończyć, do usłyszenia kochanie.
- Okej, odezwę się jakoś jutro skarbie - zaśmiał się.
Rozłączyłam się i wyszłam z łazienki, Harry był już gotowy, wyszliśmy i pojechaliśmy do najlepszego klubu w mieście, wpuścili nas od razu, w środku udaliśmy się do baru. Zamówiliśmy po piwie i poszliśmy tańczyć. tańczyliśmy razem, nie chcieliśmy się rozchodzić po klubie żeby nie było żadnej wtopy ani żeby się nie zgubić.  Do domu wróciliśmy około 3 nad ranem, nie byliśmy pijani ani zmęczeni.
- Hazzuś, moglibyśmy oglądnąć wasz ostatni wywiad, bo nie miałam czasu.
- Pewnie - wziął swojego laptopa i włączył wywiad. 
Zdziwiłam się że reporterka myślała że będę z Zayn'em, w sumie zrobiło mi się trochę smutno, też tak w głębi duszy myślałam. Gdy spytała się Malika czy kogoś ma zaciekawiłam się, w sumie to sama nie wiem czy kogoś ma, niby nic mi do tego, ale nie rozmawialiśmy o tym. Co by było gdyby miał dziewczynę? Czy nasze stosunki zmieniły by się? Czy ranił by tą osobą potajemnie spotykając się ze mną? Zdziwiła mnie jedna jego wypowiedź:
- "Nie powiem wam kim ona jest, ale jeżeli dostaniesz ode mnie pomarańczową różę to znaczy że jesteś dla mnie ważna, ten gest z mojej strony jest bardzo ważny, jeszcze nikomu jej nie dałem, musisz być wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju, po prostu żeby ją dostać musisz skraść moje serce. Dając różę mówię "kocham cię" tylko tak mogę wyrazić swoje uczucia "
Zatrzymałam wywiad, musiałam jeszcze raz przetrawić jego słowa. Pomarańczowa róża... Nie, to niemożliwe... 

______________________________________________________
Heej!
Rozdział miał być wczoraj, ale jakoś nie wyszło. 
Przepraszam że nie ma zdjęć, ale nie miałam już siły, a chciałam aby rozdział pokazał się dzisiaj. 
Następny nie mam pojęcia kiedy.
 Do następnego! <3

środa, 13 lutego 2013

24 - Czysta zabawa

*Louis*
Sprawa z Malikiem wciąż nie daje mi spokoju, to jest podejrzane. Jestem teraz ze swoimi bliskimi, ale wciąż o nim myślę. Postanowiłem do niego zadzwonić. Nie odbierał, zadzwoniłem do jego mamy. 
- Dzień dobry, z tej strony Louis.
- Witaj Louis, coś się stało że dzwonisz?
- Tak, właściwie nie, jest tam może gdzieś obok pani Zayn?
- Nie, przyjechał, rozpakował się i poszedł do kolegów, późnym wieczorem zadzwonił że zostaje u nich na noc, musieli zabalować, znasz go.
- Tak - zaśmiałem się - jeżeli wróci to mogłaby pani mu przekazać żeby oddzwonił do mnie?
- Oczywiście, trzymaj się.
- Do widzenia -rozłączyłem się.
Dziwne że od razu poszedł do kumpli, ale to w końcu Zayn, włączyłem laptopa i zadzwoniłem do Harrego na skypie. 
- Hazza! 
- Louis! - wydarł się - tęsknię za tobą.
- Aww, ja za tobą nie, w końcu mogę od ciebie odpocząć i od twoich kręconych włosów, wkurzają już mnie.
- No wiesz co? Okej, z nami koniec! 
- Skarbie, nie, ja bez ciebie nie istnieje! - wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem. 
- Co tam? - spytał.
- Zauważyłeś dziwne zachowanie Malika ostatnio? 
- Tak, dziwie się że nam nie powiedział, jestem ciekawy o kogo chodzi - spojrzał na mnie - ty coś wiesz? Louis, powiedz mi, widzę to w twoich oczach!
- To są tylko moje nic nie warte domysły, jak w domu?
- Nie zmieniaj tematu, ty coś wiesz.
- Nic nie wiem, podejrzewam, ale to nie jest istotne.
- No weź.
- Podejrzewam że Zayn spotyka się z Alex, nie że tylko on ją kocha, oni się spotykają, a w tym momencie pewnie są w jej pokoju hotelowym i nie wiadomo co robią, okej!? - wydarłem się.
- C-co? - zapytał.
- Słyszałeś - mruknąłem.
- Skąd te podejrzenia? 
- Widzę jak na siebie patrzą, widzę smutny wzrok Zayn'a gdy ona całuję się z Liam'em, tylko nie mów że tego nie zauważyłeś..
- No bo nie zauważyłem. Louis, nie możesz tak mówić, jeżeli nie masz pewności.
- Mam pewność, nie ma go w domu, dzwoniłem do niego, on zawsze odbiera telefon, ale nie odebrał, dzwoniłem do niego mamy, powiedziała że jest u kumpla na noc.
- To o niczym nie świadczy.
- Zadzwoń do Alex, zapytaj co u niej i czy możesz do niej przyjechać, bo musisz z nią pogadać.
- Nie...
- Zadzwoń - poleciłem.
Wyjął telefon i zadzwonił do Alex.

*Alex*
Jak zwykle wszystko przerwał dzwoniący telefon. "Harry"
- No słucham ciebie Haroldzie.
- Mam sprawę, mógłbym dzisiaj do ciebie przylecieć? Muszę z kimś pogadać, a tutaj zbytnio nie mam z kim - zdziwiłam się, spojrzałam pytająco na Zayn'a.
- Ale że dzisiaj?
- Tak, zależy mi na rozmowie z tobą.
- A nie możemy na skypie?
- Jeżeli to będzie aż taki problem dla ciebie, to nie było rozmowy.
- Harry nie zrozum mnie źle..
- Nie no spoko, rozumiem, zadzwonię do kogoś innego o pomoc - rozłączył się.
- O co chodzi? - spytał Zayn.
- Harry chciał przylecieć, odmówiłam, ale chyba oddzwonię żeby przyleciał. Nie chcę być taka że zwracam się do nich gdy tylko ja czegoś chcę. Zayn, on byłby tu jeszcze dzisiaj.
- No okej, to ja polecę do mamy na kilka dni i później wrócę do ciebie.
- Oczywiście i przepraszam.
- Nie ma sprawy, ale uważaj na Harrego, nie wiadomo co mu strzeli do głowy - zaśmiał się.
Wzięłam telefon i wybrałam numer Harolda. 
- Harry strasznie cię przepraszam, po prostu jestem zmęczona próbami, na dzisiaj i jutro wzięłam wolne, jestem do twojej dyspozycji.
- Alex, jesteś pewna że w niczym nie będę przeszkadzał?
- W czym mi możesz przeszkadzać, pogadamy, pooglądamy jakieś filmy, może na jakąś imprezę wyskoczymy.
- Teraz ja nie wiem czy to dobry pomysł..
- Nie przesadzaj, napisz ma na którą masz lot, przyjadę po ciebie na lotnisko - rozłączyłam się - coś mi tu śmierdzi, ale jeszcze nie wiem co - zwróciłam się do Malika.
- Oj nie gadaj tyle, znowu nie będziemy się widzieć nie wiadomo ile - powiedział i mnie pocałował. Oderwałam się od Mulata i poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i w samym ręczniku stanęłam nad umywalką żeby umyć zęby, poczułam czyjeś ręce na moich biodrach, po chwili ktoś zaczął całować moją szyję, tym kimś oczywiście był Zayn.
- Nawet pięciu minut nie potrafię bez ciebie wytrzymać - szepnął mi do ucha.
- Wiesz że źle robimy?
- Wiem i to mnie właśnie nakręca - obrócił mnie w swoją stronę i spojrzał prostu w oczy, przygryzł wargę, kocham gdy tak robi.
- Zayn.. - nie dane było mi dokończyć, bo mnie pocałował, nie robił tego tak zachłannie jak zawsze, teraz całował delikatnie i z miłością? Nie, to nie możliwe, na chwilę się od niego oderwałam.
- Zayn, to co się wydarzyło lub to co ma się wydarzyć to nie ma dla ciebie żadnego znaczenia, prawda?
- Oczywiście że nie ma, czysta zabawa - przyznał i znowu zaczął mnie całować, poczułam lekkie ukucie w sercu, chyba nie takiej odpowiedzi się spodziewałam. Wziął mnie na ręce i zaniósł na łóżko w pokoju, delikatnie mnie na nie położył, ściągnął bluzkę i powrócił do całowanie mnie, zjechał na moją szyję, ustami jechał coraz niżej i niżej. Dojechał do ręcznika, zawahał się, powrócił do moich ust. Zdziwiłam się jego zachowaniem, myślałam że tego właśnie chce, pragnęłam go, wiedziałam że on mnie też. Czemu nie posunął się krok dalej? 

*Harry*
- Dzięki Louis, wpakowałeś mnie w niezłe gówno.
- Nie sądziłem że się zgodzi! - krzyknął.
- Okej, bez nerwów, teraz wymyśl mi problem z którym do niej jadę. 
- Okej, wiem...

_____________________________________________________
Heej! 
Kocham Was wkurzać w scenach między Zayn'em a Alex. 
Poczekacie jeszcze trochę <3
Już niedługo Alex dowie się co oznacza róża,
jak myślicie jak zareaguje? 
Louis zaczyna się domyślać o co w tym wszystkim chodzi,
co razem z Harry'm wymyślą?
Do następnego! <33