piątek, 5 lipca 2013

Nowy blog

Tak jak obiecałam, jest nowy blog. Nic na nim jeszcze nie ma, poza bohaterami. 
Zapraszam!
Już wkrótce prolog.
Może w tym tygodniu jeszcze. Zobaczę 
[klik]
Na nowym blogu zapraszam do zakładki : bohaterowie

przeprosiny

Napisałam prolog, ale mi się on nie podoba.
Wiem, obiecałam i Was zawiodłam znowu :c
Jedyne co mogę zaproponować to nowe opowiadanie na nowym blogu. 
Też z One Direction.
Mam pomysł na nie, ale nie jestem w stanie kontynuować starego. 
Jak myślicie? 
Zakładać nowe? 
Chcecie coś jeszcze mojego autorstwa? 

piątek, 24 maja 2013

II część?

Hej!
Zakończyłam to opowiadanie z braku czasu i pomysłu.
Pojawiło sie trochę komentarzy aby kontynuować to opowiadanie. 
Co Wy na to? 
Chcielibyście? 

sobota, 11 maja 2013

Epilog

Zakochany..
Szczęśliwy..
Kochany..
To wszystko dzięki tak małej osóbce, a zarazem kimś wielkim. 
To dzięki niej tak się czułem.
Pomyślałem w czasie przeszłym?
To dzięki niej tak się czuję.
W życiu nie możemy mieć wszystkiego naraz.
Trzeba do wszystkiego dążyć.
Co z tego, że coś w życiu osiągniemy jeżeli pomagają nam przy tym pieniądze i sława? 
Jej nie zdobyłem pieniędzmi, bo ma swoje.
Nie uwiodłem jej moim głosem, bo uważała mnie za jakąś rozpieszczoną gwiazdkę.
Co jej się we mnie spodobało? 
Nie mam pojęcia, ale w momencie kiedy ją zobaczyłem kłócącą się z bratem, poczułem się jakoś inaczej. 
Inaczej..
Czas stanął w miejscu. 
Widziałem tylko ten uśmiech, którym obdarzyła Chris'a. 
Znała Liam'a, to z nim się związała.
Można powiedzieć, że rozwaliłem ich związek. 
Czy żałuję? 
Nie.
Czy zrobiłbym to ponownie?
Zdecydowanie tak. 
Jest pierwszą osobą, którą obdarzyłem takim uczuciem.
Teraz wszystkie wspólnie chwile po kawałku pokazują mi się w głowie...
Wysłałem jej sms'a:
"kocham doprowadzać cię do szaleństwa" 
Następnie spojrzałem jej w oczy i oblizałem wargi, zaczerwieniła się.
Wtedy myślałem, że mam okazję się zabawić, ale moje drugie ja mówiło co innego.
Przemawiało do mnie, że mam jej nie skrzywdzić, że nie będzie w stanie się po tym pozbierać. 
Później zaczęło mi zależeć tylko na tym, aby ochronić ją przed całym światem, żeby czuła się przy mnie bezpiecznie. 

W życiu dzieją się różne rzeczy.
Myślałem, że nie będę w stanie pokochać kogoś jeszcze tak bardzo jak Alex.
Myliłem się.
Znowu.
Pokochałem kogoś jeszcze. 
Pewnie myślicie, że zdradziłem ją? 
W trasie, po tym jak wylądowała w szpitalu albo jak kiedy jeszcze nie mieszkaliśmy razem? 
Nie.
Nie zdradziłbym jej.
Zawsze kiedy za dużo wypiłem, chciałem iść do niej. Mówiłem jej imię, dzwoniłem do niej po pijaku. Śpiewałem jej. 
A więc kogo pokochałem? 
Nasze dziecko... 
Alex wylądowała w szpitalu ponieważ za dużo się przemęczała, za mało jadła.
Okazało się, że jest w ciąży. 
Lekarz tak po prostu do mnie wyszedł i powiedział:
- Czemu nie dba pan o żonę? Jest w ciąży, to chyba logiczne, że potrzebuje więcej opieki i wsparcia.
Zaniemówiłem.
Pierwszy raz mnie zatkało. 
Koniec wyścigów na jakiś czas. 
Trasa też nam się skróci. 
Mamy nowego managera. 
Jest on również managerem Chris'a.
Połączą nam trasę. 
Wezmę z nią ślub.
Zdecydowaliśmy, że dopiero jak dziecko się urodzi. 
KOCHAM JĄ! 

____________________________________________
Dziękuję wszystkim którzy czytali moje wypociny.
Jesteście niesamowici!
Dziękuję za wszystkie komentarze, za wszystkie wyświetlenia!
Nie spodziewałam się tego!

niedziela, 28 kwietnia 2013

42 - Do usłyszenia kiedyś.

Dni bez Zayn'a były puste, smutne..
Minął dopiero tydzień, a ja czuję się jakby go nie było ze mną przez kilka lat. Dzwonił tylko raz, pierwszego dnia po wyjeździe, ostrzegał mnie, że tak będzie, dlatego tak bardzo mu zależało żebym jechała z nim. Za kilka dni wyjeżdżam z Chris'em na 4 miesiące w trasę, ale może się przedłużyć do 6 miesięcy. Zależy jak się "sprawy" potoczą.. Pewnie myślicie o czym mówię. Mam na myśli czy po tym roku nadal będę z Zayn'em... Tego nie wie nikt. Czy chciałabym? Nie wiem czy Zayn jest tą osobą z którą chciałabym spędzić resztę życia, czas pokaże...

Kolejne kilka dni minęło mi szybko. Od Zayn'a ani pozostałych nie mam żadnej wiadomości, siedzę przed laptopem i oglądam filmiki z koncertów wrzucane przez fanki. Jedno mnie tylko dziwi. Czemu nawet nie napisze? Wyczytałam gdzieś, że dzisiaj mają wolne. Zadzwoniłam do Harrego, ponieważ to on ma zawsze przy sobie telefon, Odebrał od razu.
- Hej A.. - nie dałam mu dokończyć.
- Harry, nie wymawiaj mojego imienia.
- Okej, coś się stało?
- Nie ma was już dwa tygodnie, a nie dostałam żadnego telefonu, sms'a, nic..
- Wiem, ale tak jest lepiej. Jak jesteśmy w trasie to nie dzwonimy do swoich bliskich, przyjaciół, dziewczyn... Tak jest lepiej dla wszystkich, mniej tęsknimy, wiem że to może być dla ciebie niezrozumiałe, ale tak jest lepiej.
- Zayn coś mówił, ale nie powiedział dokładnie, że w ogóle nie będzie dzwonił, więc czemu ty odebrałeś?
- Myślałem, że Malik ci powiedział i dzwonisz bo to coś ważnego.
- Dobra, nie wnikam, chcę ci tylko powiedzieć, że wyjeżdżam jutro w trasę na 4 miesięcy z przedłużeniem do pół roku..
- Pół roku? Nie jedź, przyjedź do nas.
- Nie, ty spełniasz swoje marzenia, a ja swoje, do usłyszenia kiedyś - powiedziałam i się rozłączyłam. 
Dokończyłam pakowanie, walizki schowałam do auta i pojechałam do Chrisa, to ode mnie zależały kiedy wyjedziemy, najpóźniej jutro, ale wolałam już dzisiaj. Podjechałam od jego dom, oczywiście było pełno reporterów, bo przecież "Chris Brown wyjeżdża w długą trasę koncertową". Wysiadłam z auta i bez słowa udałam się do domu. 
- Chris! - wrzasnęłam na cały dom. 
- Tak Alexis? Nie krzycz tak, głuchy nie jestem.
- Jesteś gotowy? 
- Tak, ale posłuchaj mnie - powiedział i podszedł do mnie - jesteś tego pewna? Doskonale wiesz, że nie będzie odwrotu, pół roku, teraz jesteś z Zayn'em. Jeżeli polecisz ze mną będziesz do końca, zostaniesz główną tancerką, będziesz mogła zrezygnować, ale doskonale wiesz, że to będzie ciężkie..
- Wiem Chris, o mnie się nie martw, doskonale wiesz jak to będzie z Zayn'em, on sobie znajdzie jakąś inną tancerkę, modelkę ewentualnie piosenkarkę, nasza umowa o ślub się kończy, on o mnie zapomni i wtedy nic mi nie zostanie, więc teraz dopóki mam okazję to zajmę się tańcem i nikt nie będzie mi mówił co mam robić, jasne? - krzyknęłam.
- Jak słońce kochanie, ale nie unoś się, wiem że jest ci ciężko, a Zayn byłby skończonym idiotą gdyby cię zostawił - powiedział i mnie przytulił. 

W trasie jestem już tydzień, co z Zayn'em? Nawet się nie odezwał, napisał jedynie na TT, że tęskni. Jako tancerce ostatnio mi nie idzie, mylę się na próbach, jestem nieobecna. Na koncertach daję z siebie wszystko, ale szybko się męczę, wracam do hotelu i idę spać. Chris zaczął się o mnie martwić, ale zapewniam go, że jest wszystko w porządku. 

*Narrator*
Alex również jak One Direction jest ciężko, jej bez męża i wsparcia z jego strony, im bez kontaktu z bliskimi. Miało być tak pięknie, mieli spełniać swoje marzenia, a wszyscy cierpią i nawet fani nie dają im już takiej radości jak kiedyś, jak na początku, Można ich jeszcze nazwać fanami? Nie spytają się jak się czują, co myślą, tylko oceniają każdy ich krok, każdy ruch, krzyczą i wymagają... Ale to też ludzie i też mają uczucia. Zayn postawił się swojemu managerowi, ponieważ to on po części zabronił jakichkolwiek kontaktów z bliskimi podczas trasy, twierdząc, że to może ich rozkojarzyć, mylił się, brak kontaktu z kimś bliskim może ich rozkojarzyć. Razem z Zayn'em postawił się Louis i Harry, na końcu dołączył Niall i Liam. Przegrali, postanowili zmienić managera, jak to się skończyło? Wybuchnął wielki skandal, podali go do sądu,  do czasu sprawy mieli wolne. Jak postanowili wykorzystać ten czas? Chcieli najnormalniej w świecie odpocząć..
Alex coraz bardziej się męczyła z każdym koncertem było coraz gorzej, podczas jednego z koncertów zemdlała, koncert przerwano, na owym koncercie przebywał jej ukochany, nie miał pojęcia że z jego żoną jest aż tak źle. Żałował, że wcześniej nie postawił się managerowi. O całą zaistniałą sytuację obwiniał siebie. Pobiegł za kulisy i zobaczył ją na noszach szpitalnych, całą bladą.. Od razu do niej podbiegł, była nieprzytomna. Chris powiedział, że może jechać z nimi, w ciszy wsiadł do karetki, w szpitalu od razu się nią zajęli. Brat tancerki mocno się tym przejął, również obwiniał siebie, że nie zareagował jak widział ją zmęczoną, twierdził że to tylko przemęczenie i powinna się wyspać... Każdy obwiniał siebie...

sobota, 20 kwietnia 2013

41 - Teraz siedzę zapłakana z kimś, kogo naprawdę kocham.

Mieszkanie z Zaynem...
Całkiem inaczej sobie wyobrażałam mieszkanie z mężem, z kimś kogo kocham...
Ale jest jeszcze lepiej niż kiedykolwiek bym to sobie wyobraziła...
Zawsze marzyłam o mężu, który będzie przynosił mi śniadanie do łóżka, kupował kwiaty. Będziemy siedzieli przy kominku i słuchali cichej muzyki..
A jak jest?
Zayn zaskakuje mnie na każdym kroku. Pożądamy się, nie nudzimy się sobą, z dnia na dzień poznajemy się coraz bardziej. Częstymi gośćmi jest u nas Harry, Louis i Chris. Liam i Niall żyją swoim życiem. Nie mam pojęcia co chcę robić. Nie wiem czy chcę wrócić do tańczenia u brata, ale wiem jedno, nie zrezygnuję z tańca. Może założę swoją szkołę tańca? Naprawdę nie wiem.
Mieszkam w  nowym domu już 2 tygodnie. Te dwa tygodnie były zbyt idealne, wiedziałam jedno. Dużymi krokami zbliża się jakaś kłótnia. Ale nie wiedziałam kiedy i jak wybuchnie, kto ją spowoduje, co się wydarzy, nic.
Teraz siedzę zapłakana z kimś, kogo naprawdę kocham.
Może zacznę ten dzień od początku...
- Kochanie śniadanie... - szepnął mi do ucha Zayn.
- Mówiłam ci już, że jesteś kochany?
- Tak, jakiś miliard tysięcy razy - zaśmiał się.
- Oj tam, lubię to powtarzać, jesteś wspaniały.
- Wiem - wyszczerzył się.
- Zawsze to samo.
- Jedz jedz, zaraz wychodzimy.
- Gdzie znowu?
- Jak to gdzie? Na zakupy! Mówiłem ci, że jutro wyjeżdżam w trasę. Jedź ze mną...
- Wiesz, że nie mogę. Muszę tu zostać, może pojadę z Chrisem w trasę, nie wiem co zrobię, ale wiem jedno, nigdzie z wami nie lecę. A ty nie możesz się poddawać, pamiętaj, jestem z tobą, lecisz do swoich fanów, to jest teraz najważniejsze.
- Ty jesteś najważniejsza.
- Zayn, nie zaczynaj znowu, wiesz, że nie lubię o tym mówić.
- Alex.
- Powiedziałam: NIE - wstałam i poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Wyszłam ubrana, pomalowana i uczesana. W pokoju nikogo nie było, wyjrzałam przez okno, nie było auta Zayn'a. Zeszłam na dół do kuchni, tak jak myślałam, leżała tam karteczka:
"Alex kochanie, przyjechał po mnie Stan. Pojechałem z nim na miasto, odpocznij dzisiaj, wrócę wieczorem" 
Fajnie, jutro Zayn wyjeżdża i woli ten czas spędzić ze znajomym niż ze mną. Wzięłam klucze i poszłam do domu One Direction, gdy tylko tam weszłam doznałam szoku. Wszyscy siedzieli w salonie i oglądali telewizję, a powinni właśnie robić ostatnie zakupy przed trasą i się pakować. Wyjeżdżają na 3 miesiące.
- Hej - powiedziałam niepewnie.
- Hej, jeżeli już tu jesteś to zrobisz mi kanapkę? - spytał Nialler.
- A Bozia rączki dała? - zaśmiałam się.
- Moje ręce nie mogą się przemęczać przed trasą - powiedział całkiem poważny.
- Okej, Harry do kuchni, pomożesz mi - chłopak bez słowa wstał i udał się za mną do kuchni. 
- Co się dzieje? Gdzie Zayn? Przecież mieliście ten dzień spędzić razem - powiedział gdy tylko znaleźliśmy się w kuchni. 
- Pojechał z przyjacielem na miasto zaraz po naszej wymianie zdań, że nigdzie z wami nie jadę. 
- Razem z chłopakami byliśmy myśli, że może zmienisz zdanie. 
- Przykro mi Harry, nie mogę tak po prostu zostawić to co tutaj mam i sobie wyjechać na 3 miesiące. Ja tak nie umiem, to były by zmarnowane trzy miesiące, nie potrafiłabym siedzieć w hotelu i czekać aż przyjdziecie zmęczeni z próby a co dopiero z koncertu. Wiem jak to jest.. 
- Rozumiem cię, też bym tak nie chciał, ale odwiedzisz mnie?
- Ciebie miałabym nie odwiedzić - powiedziałam i go przytuliłam - okej, co robimy do jedzenia? 
- Ty idź do chłopaków, a ja coś przygotuję.
- Dziękuję. 
Do około 21 siedziałam z chłopakami. Zayn nie dawał znaku życia. Dobrze się czułam w ich towarzystwie, ciągle mnie namawiali, żebym z nimi pojechała, ja byłam nieugięta i obstawiałam przy swoim. Najgorsze było pakowanie, nie wiedzieli co mają wziąć, Harry pakował wszystko co miał czystego, Niall do walizek schował jedzenie, Louis wszystkie bluzki w paski, bez żadnych spodni, a Liam jedynie koszule. Myślałam, że tam pierdolca dostanę, musiałam wszystkich wypakować i spakować jeszcze raz, nigdy więcej! Miała to zrobić ich stylista, ale niestety nie mogła przyjechać, a oni ją zapewniali, że wezmą wszystko. Musiała zostać i im pomóc. Do domu odwiózł mnie Styles, przed domem poprosiłam go, żeby poczekał, aż mu nie dam sygnału że może odjechać, bo nie wiedziałam co z "panem idealnym", zgodził się. niepewnie weszłam do domu. Zayn leżał na kanapie w salonie. Podeszłam do niego i lekko go szturchnęłam. Nie pomogło, zwaliłam go z łóżka. 
- Co do cholery? - powiedział i się podniósł - gdzie byłaś? - spytał z wyrzutem.
- Napisałam ci sms'a, że jestem z pozostałymi i pomagam im się pakować.
- To czemu ja nie jestem spakowany? - wyczułam, że pił, nie wiem ile, ale zawsze gdy trochę wypił stawał się agresywny. 
- Masz dwie ręce? Chyba umiesz sam się spakować. Zayn, nie chcę się z tobą kłócić, jutro wyjeżdżasz..
- Nie było by problemu gdybyś jechała ze mną.
- Nie zaczynaj - powiedziałam i usiadłam na łóżku.
- I co dalej? Jak mam ci udowodnić, że cię kocham, jeżeli będziemy po różnych stronach świata? Jak mam ci udowadniać, jak wielką miłością cię darzę, jaka jesteś piękna, jak?
- Nie musisz mi nic udowadniać - warknęłam - miłość nie polega na udowadnianiu sobie czegoś.
- Może jeszcze będziesz mi mówiła jak mam się zachowywać? Kocham cię, nie wytrzymam bez ciebie 3 miesięcy, kochanie - powiedział i zobaczyłam jak po jego policzku spływają łzy. Wstałam i udałam się do drzwi wejściowych, pomachałam Harremu i krzyknęłam, że może już jechać, wróciłam do Zayn'a.
- Mi też jest ciężko, nawet nie wiesz jak bardzo, ale wytrzymamy. Zobaczysz, jest telefon, skype. Pozostali są z nami, ja tak łatwo się nie poddaje. 
- Obiecaj, że będziesz informowała mnie o wszystkim, że będziemy mówić sobie o wszystkim, że to się nie zepsuje, obiecaj mi, że nie uwierzysz w żadne słowo, w żadną plotkę o mnie.
- Obiecuję, kocham cię Zayn - powiedziałam i się rozpłakałam - nie chcę się z tobą rozstawać, chce cię mieć przy sobie, ale wiem że nie mogę, miliony ludzi czekają na ciebie - teraz siedzę zapłakana z kimś, kogo naprawdę kocham, nie potrafiłam opanować emocji..
- Dlaczego? - szepnęłam wtulona w niego.
- Co dlaczego?
- Dlaczego dzisiaj mnie zostawiłeś i pojechałeś ze Stenem? 
- Musiałem odreagować, nie chciałem myśleć o tym, że dzisiaj widzimy się po raz ostatni w ciągu trzech miesięcy, chciałem się upić, zapomnieć, pokłócić się z tobą, rozłąka mniej by bolała, ale kiedy pomyślałem, że mogę cię tym stracić, od razu zmieniłem zdanie i wróciłem do domu, przepraszam.
- Nic nie mów to ostatnie godziny razem..

Może zachowaliśmy się dziwnie, jakbyśmy przez kilka lat mieli się nie widzieć, ale ostatnio każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem. Teraz będzie inaczej przez trzy miesiące nie będziemy się widzieć, zdecydowałam się na trasę z Chrisem. Będzie ona trwała 4 miesiące . Czy wytrzymamy? Tego nie wiem.. Czas pokaże. 

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

40 - To kolejny z twoich "idealnych" pomysłów?

Do domu One Direction dojechaliśmy w dobrych humorach. Wszyscy ciągle mi gratulowali tego, co zrobiłam Harremu. Siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy jakiś film, gdy nagle ktoś wpadł do domu. Kto to był? Nasz kochany Styles. Na jego widok wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- Pogadamy później - rzucił i pobiegł na górę. 
- Mocno mam przechlapane? - spytałam pozostałych.
- Obawiam się, że tak, on tak łatwo nie odpuści - przyznał Louis.
- Niech się cieszy, że ja mu już nic nie zrobię, dostał wystarczającą karę - warknął Malik.
Minęło kilka minut a Harold znalazł się na dole.
- Co ty sobie myślałaś zostawiając mnie tam samego bez ubrań? - wydarł się na mnie.
- Wybacz, ale to ty składałeś mi jakieś niemoralne propozycje - zagięłam go, nie wiedział co odpowiedzieć.
- Harry, za wysokie progi na twoje nogi - zaśmiał się Louis.
- I ty Brutusie przeciwko mnie? - powiedział  obrażony i udał się do kuchni. Wstałam i poszłam za nim, nie chciałam, żeby był na mnie obrażony. Siedział przy stole.
- Harry, nie chciałam, przecież lubisz nagość - zaśmiałam się siadając obok.
- No lubię, ale tylko w gronie najbliższych. Wiesz jak dziwnie się na mnie patrzył taksówkarz? Musiałem mu dość dużo zapłacić, aby dał mi spokój i nikomu nie powiedział.
- No przepraszam.
- Na ciebie nie mogę się gniewać.
- Zbiórka w salonie! - usłyszałam jakiś męski głos.
- Oho, nasz manager, lepiej chodź - powiedział i pociągnął mnie za rękę. W salonie stał jakiś umięśniony facet, miał groźną minę, przestraszyłam się.
- Kim jesteś? - spytał się mnie.
- Alex Brown-Malik - wyciągnęłam ku niemu rękę, nie uścisnął, od razu ją cofnęłam.
- Zayn, wytłumaczysz mi to?
- No więc - zaczął się jąkać mój "mąż" - nie mówiłem ci o tym, bo stwierdziłem, że nie ma sensu. To jest moja decyzja z kim będę do końca życia, a znając ciebie, kazał byś mi urządzić huczne wesele, czego obije z Alex chcieliśmy uniknąć.
- Mogłeś wysłać głupiego sms'a i mnie o tym poinformować. Gratuluję ci małżonki, dużo o niej czytałem, dobrze zrobi to waszej karierze.
- Ja wciąż tu jestem i nie pobraliśmy się dla większej sławy, ale z miłości - wtrąciłam.
- Nikt się ciebie o zdanie nie pytał - warknął. Spojrzałam na Zayn'a, siedział ze spuszczoną głową. No pięknie, własny mąż boi się obronić swojej kobiety przed managerem, czyli muszę działaś sama. 
- Wiesz co? Mów sobie co chcesz. Mam w dupie to, co sobie myślisz, mam w dupie to co świat o tym wszystkim myśli. Może w twojej pracy chodzi tylko o kasę, ale to jest życie, a w nim pieniądze nie są najważniejsze. Może na studiach uczyli cię inaczej, nie wnikam w twoje doświadczenie, a tym bardziej w twoje zdanie na temat naszego małżeństwa. Zayn jest szczęśliwy, a przynajmniej tak uważam, i ja jestem szczęśliwa, a to chyba jest najważniejsze? Oświeć mnie, jeżeli się mylę - oczywiście nic nie powiedział - tak jak myślałam - powiedziałam i wyszłam. Nie miałam ochoty z nimi siedzieć. Płakać też nie będę, bo osoba, która przez rok będzie nazywała się moim mężem, siedziała cicho. 
- Alex - usłyszałam głos za sobą, odwróciłam się i zobaczyłam Liam'a.
- Daj mi spokój, wszyscy dajcie mi spokój.
- To nie tak, Zayn właśnie wrzeszczy na naszego managera, jemu jest trochę głupio, że cię tak potraktował. Uwierz, Zayn potrafi przemówić do rozumu. 
- Nie obchodzi mnie to, chcę po prostu znaleźć się w domu, chcesz mi potowarzyszyć? 
- Chętnie, ale nie dzisiaj, przepraszam. Trzymaj się - pocałował mnie w policzek i wrócił do domu. 
Postanowiłam zamówić taksówkę i pojechać do domu.


Lada chwila powinien wejść Chris, przez telefon był strasznie podekscytowany. Siedziałam w salonie, gdy drzwi wejściowe otworzyły się z hukiem. 
- Alexis kochanie, mam coś dla ciebie. Mam nadzieję, że w ten sposób wszystko ci wynagrodzę - powiedział i podał mi jakąś kopertę.
- Mam się bać? To kolejny z twoich "idealnych" pomysłów? - zaśmiałam się.
- Nie gadaj, tylko otwieraj - jak powiedział, tak zrobiłam. Otworzyłam kopertę, przeczytałam co było tam napisane i się zdziwiłam.
- Oszalałeś? Wiesz ile to kosztowało? 
- Wiem, przecież płaciłem głuptasie.
- Ale jak to DOM!? - krzyknęłam. 
- No normalnie, jesteś już dorosła, przecież nie musisz mieszkać z braciszkiem, a teraz możesz zamieszkać z Zayn'em, nic nie staje wam na przeszkodzie.
- Jak nie? Ich manager - usiadł obok mnie i wszytko mu opowiedziałam.
- Nie masz się czym przejmować, tacy są managerowie, wiem coś o tym.
- Mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Dziękuję, jesteś najlepszy - powiedziałam i go przytuliłam.
- Byłem ci to winny. 
Po chwili do mieszkania wszedł Zayn z wielkim bukietem balonów, zaśmiałam się na ten gest. Kiedyś powiedziałam mu, że wolę balony od kwiatów na jakieś specjalne okazje bądź przeprosiny.
- Chłopie, przyszedłeś przepraszać moją siostrę z balonami? - zaśmiał się Chris.
- Odpuść mu już. Zostawisz nas samych? 
- Okej, ale bez żadnych numerów i rzucania talerzami - powiedział i wyszedł.
- Alex, bardzo cię przepraszam, wiem, zachowałem się jak skończony cham i prostak.
- Masz rację, zachowałeś się tak.
- Proszę, wybacz mi. 
- Zayn, co to da? Wybaczę ci, a przy kolejnym spotkaniu wasz manager będzie mnie wyzywał i poniżał?
- Nie pozwolę na to. 
- Wybaczę, pod warunkiem, że zabierzesz mnie na najbliższe zawody.
- Umowa stoi - powiedział i mnie pocałował - tęskniłem - szepnął mi do ucha.
- Nie widzieliśmy się kilka godzin.
- Wieczność. 
- W takim razie mam małą propozycję - powiedziałam i podałam mu kopertę.
- Chris kupił ci dom? - zdziwił się.
- Tak i  pragnę, abyśmy zamieszkali tam razem, co ty na to? 
- Ja mogę jeszcze dzisiaj.. 

________________________________________________________
Heej
Strasznie przepraszam, że tak rzadko dodaję rozdziały. Ktoś mi ostatnio napisał, że nie wyrabiam się z trzeba blogami, chyba ma rację, ciężko było mi to przyznać. 
Dodawać rozdziały raz w tygodniu czy zakończyć? 
 Decyzja należy do Was.

środa, 3 kwietnia 2013

39 - Czy t-ty.. właśnie po-powiedziałaś?

Nasza misja: sesja zdjęciowa!
Nie mam pojęcia jak to będzie, ale jestem już ciekawa. Gdy tylko wyszliśmy ze studia zadzwoniłam do dobrej znajomej w celu uzyskania jakiś informacji. Okazało się, że ktoś zrezygnował i możemy jeszcze dzisiaj przyjechać, od razu tam pojechaliśmy.
- A jak to się nie uda? A jak to wszystko się wyda? Manager nas zabije! - panikował Zayn.
- Gdyby miał was zabić już by to zrobił, no bo zobacz, jesteśmy małżeństwem, cały świat o ty gada, a wasz manager nawet się nie odezwał - powiedziałam.
- Młoda dobrze gada.
- Chris, ty masz prowadzić, a nie podsłuchiwać. I nie mów do mnie młoda - zaśmiałam się - kochanie, nie denerwuj się - powiedziałam i położyłam mu rękę na udzie, zaczęłam nią jeździć w górę i dół.
- Ekhem, my też tu jesteśmy - zaśmiał się Louis.
- Głupek - wytknęłam mu język i zabrałam rękę z uda Malik'a.
- No ej! Bez takich -obraził się Zayn.
Po chwili byliśmy na miejscu. Siódemką weszliśmy tylnym wejściem, ponieważ przed głównym było pełno fotoreporterów czekających na jakąś gwiazdę. Nie rozumiem tych ludzi, powinni siedzieć w domu z rodziną, a nie czekać na jakąś wpadkę gwiazdy.
Udaliśmy się na ostatnie piętro i weszliśmy do sali. Sophie już czekała.
- Hej, wszystko gotowe?
- Tak, idźcie się przebrać. Alex wysłała mi wasze wymiary, więc stroje powinny być dobre, każdy ma swoją garderobę podpisaną.
Według wskazówek Sophie udaliśmy się w kierunku garderób, ja swoją dzieliłam z Zayn'em. Harry z Louisem, a Niall z Liam'em i Chris'em.

*Zayn*
Gdy weszliśmy do garderoby zdziwiłem się. Na wieszakach wisiał czarny garnitur oraz cudowna suknie ślubna.
Czemu to tak wyszło? Wiem, że Alex jak każda inna dziewczyna, chciałaby mieć idealny ślub, gości, przysięgę, wesele.. Ja jej tego nie dałem, nawet nie wiem czy ona mnie kocha. Mam ogromne wyrzuty sumienia. Kto by nie miał? Wszystko wyszło tak nagle.. Cieszę się, że chociaż przez ten rok będę mógł nazywać ją swoją żoną. Alex Malik.. Muszę jeszcze tyle zrobić.. Każdego dnia będę pokazywał jej jak bardzo ją kocham, moi rodzice muszą ją poznać, przyjaciele z dzieciństwa, siostry.. Jest tyle do zrobienia..
- Zayn..? - usłyszałem jej anielski głos.
- Tak kochanie?
- Mówiłam do ciebie, kontaktujesz?
- Tak, przepraszam. Zamyśliłem się.
- Pomożesz mi zapiąć suknię? - spojrzałem na nią, wyglądała cudownie... Podszedłem do niej i pomogłem jej ją zapiąć, a sam założyłem garnitur.
- Alex, przepraszam..
- Nie musisz - przerwała mi - jesteśmy małżeństwem, a gdzie miesiąc miodowy? - zaśmiała się, chyba chciała rozładować napięcie - Zayn, naprawdę cieszę się, że mam takiego męża jakim ty jesteś. Dużo to dla mnie znaczy.. Na początku naszej znajomości byliśmy jeszcze napalonymi nastolatkami, a teraz? Spójrz na nas - podeszła do mnie i chwyciła mnie za dłonie - sama o tym nie wiedziałam, ale od początku coś do ciebie czułam, to uczucie gdy cię widziałam, albo kiedy się całowaliśmy.. To było coś niesamowitego. Kocham cię - wyszeptała, a ja? Stałem w bezruchu, czy ona właśnie powiedziała że mnie kocha?
- C-czy t-ty.. właśnie po-powiedziałaś..? - zacząłem się jąkać.
- Tak, powiedziałam że cię kocham - powtórzyła, a ja długo nie czekając nachyliłem się nad nią i ją pocałowałem. Niestety tą piękną chwilę ktoś nam przerwał. Trzeba było iść na sesję.
Wszystko było gotowe "kaplica", ksiądz. Zaczęła się sesja. Sophie dała na kilka wskazówek co powinniśmy, a czego nie. 

*Alex*
Zayn w końcu wie, co do niego czuję. Gdy tylko wypowiedziałam te magiczne słowa poczułam się sama z sobą lepiej. Zayn też się ożywił. Jestem ciekawa co dalej z tego wyjdzie, co dalej ze mną i Malikiem? Czy Zayn po roku się podda i znajdzie sobie inną ładniejszą modelkę albo piosenkarkę? Tego nie wiem i nie chcę wiedzieć, chcę żyć dniem wraz z małżonkiem. 
Sesja trwała 4 godziny, było by krócej, ale One Direction musiało coś odwalić. Zmęczona siedziałam koło Harrego w aucie, Zayn prowadził, ponieważ Chris musiał jechać coś załatwić, ale nie powiedział co. 
- Czemu on? Czemu nie ja? Jestem od niego lepszy, przystojniejszy i  mam większego - wyszeptał Harry do mojego ucha.
- Odwal się zboczeńcu, masz Louis'a, ja mam Zayn'a i niech tak zostanie.
- Okej, ale  jak coś to masz mój numer, dzwoń kiedy będziesz chciała.
- Teraz chcę - szepnęłam mu na ucho i przejechałam mu ręką po udzie. 
- Zayn, kochanie, możesz się zatrzymać? 
Zayn natychmiast zatrzymał auto.
- Coś się stało?
- Ufasz mi? - spojrzałam mu w oczy kiedy się odwrócił.
- Ufam.
Chwyciłam Harrego za rękę i wyszliśmy z auta, byliśmy w lasie? Nie mam pojęcia gdzie byliśmy, ale wokół była tylko droga i las.
- Alex, co ty robisz?
- Mówiłeś, że masz większego i że będziesz dla mnie lepszy. Z Zaynem się już nudzę i tak naprawdę nie jesteśmy małżeństwem, więc mogę robić co chcę. 
Zatrzymaliśmy się za jakimś dużym drzewem. Harry spojrzał na mnie w szoku.
- Chcesz tego czy nie? 
- No tak..
- Ja się trochę krępuję, więc ty pierwszy ściągaj ciuchy.
- Krępujesz się mnie, to może buziaczek na zachętę? - podeszłam do niego i go pocałowałam, krótko i namiętnie. 
- Ściągaj ciuchy kochanie - wyszeptałam mu do ucha. Harry pospiesznie zaczął się rozbierać, gdy została mu tylko biały top chwyciłam jego ciuchy i pobiegłam w stronę auta. Harry patrzał na mnie zdezorientowany, ale po chwili się ocknął i zaczął biec za mną. Szybko wskoczyłam do auta i krzyknęłam żeby ruszył, Zayn posłusznie wykonał polecenie i ruszył z piskiem opon. Zaczęłam się śmieć, wszyscy zaczęli wypytywać gdzie jest Harry, a ja nadal się śmiałam. Po jakiś 5 minutach się ogarnęłam i dopiero kiedy pokazałam bokserki, spodnie oraz marynarkę Harrego skumali o co chodzi. I wybuchnęli śmiechem.
- Ale jak to ci się udało?
- Dostał nauczkę.
- Za co? - zdziwił się Zayn.
- Stwierdził, że będzie dla mnie lepszy od ciebie, to powiedziałam, że możemy to zrobić teraz, bo nie jesteśmy prawdziwym małżeństwem i mogę robić co chcę, uwierzył mi. Ma nauczkę, z zamężnymi dziewczynami się nie zaczyna - odparłam dumna ze swojego pomysł - może go to czegoś nauczy, na przykład, że nie warto podrywać zajętych dziewczyn. 
W dobrych humorach dojechaliśmy do posiadłości One Direction. 

_______________________________________________________
Heej!
Na początku chciałabym Was bardzo przeprosić, za to, że kilka poprzednich rozdziałów było nudnych. Nie miałam humoru i nie chciało mi się zbytnio nic pisać. Ale wróciłam i obiecuję poprawę! 
Do następnego! 

środa, 27 marca 2013

38 - Możemy poudawać.

*Zayn*
Dopiero co wszedłem do domu, jestem zmęczony. Zaniosłem bagaże do pokoju i położyłam się na łóżku, dostałem sms'a, gdy na wyświetlaczu pokazało mi się "Alex <3" od razu odczytałem.
"Malik, wejdź szybko na jakąkolwiek stronę plotkarską! SZYBKO!!!" 
Nie miałem pojęcia o co chodzi, ale szybko odpaliłem laptopa i wszedłem na pierwszą stronkę plotkarską. Na pierwszym miejscu było moje i Alex zdjęcie. Nagłówek brzmiał "Młode małżeństwo!" a treść artykułu brzmiała następująco:
Piosenkarz Zayn Malik i Alex Brown małżeństwem?
"Nasz źródło donosi, że są już po ślubie. Skąd nagle taki pomysł? Młoda Brown jeszcze niedawno zapewniała wszystkich, że jest szczęśliwa z Liam'em, również członkiem One Direction. Czyżby zmieniała chłopaków jak rękawiczki? Co na to wszystko Zayn? Wygląda na to że odbił przyjacielowi dziewczynę. Młode małżeństwo wzięło ślub w Vegas! Co to może oznaczać? Tego nie wiemy, może to był tylko głupi zakład, a może piosenkarz się naprawdę zakochał? Nikt nic więcej nie wie. Jeżeli będziemy coś wiedzieli, od razu się odezwiemy!"

Jak oni mogą coś takiego wypisywać?  Skąd oni mają takie informacje? Czy oni nie znają mają granic? - te pytanie krążyły w mojej głowie. 
Jak najszybciej wybiegłem z pokoju oraz z domu. Jak najszybciej musiałem się znaleźć przy Alex, nie chciałem żeby została teraz sama.

*Alex*
Skąd oni to wiedzą? Jedyną osobą, którą teraz oskarżyłabym jest mój kochany braciszek. No bo kto inny? Nikt inny by nam tego nie zrobił. Po chwili drzwi od mojego domu się otworzyły, miałam nadzieję że to będzie Malik, ale się pomyliłam. W drzwiach stał mój kochany braciszek.
- Ile za to dostałeś? - spytałam i podeszłam do niego.
- Duużo, zdziwiłabyś się. 
- Jak mogłeś? Chris, jesteśmy rodzeństwem. Już nie pamiętasz tych czasów. kiedy się wspieraliśmy? Razem byliśmy w stanie przezwyciężyć wszystko, a teraz? Zobacz co się z nami dzieje. Zobacz! Nie jesteśmy już tym samym rodzeństwem co kiedyś. Więc czemu?
- Co czemu?
- Czemu wtedy wziąłeś mnie pod opiekę? Kiedy rodzice odeszli mogłeś zostawić mnie w tym domu dziecka, wyjechać, zapomnieć. Nie miałbyś teraz kłopotu jakim jestem, wszystko było by łatwiejsze, chyba że zaplanowałeś uprzykrzanie mi życia..
- Alexis, nie mów tak... Przegiąłem, nie powinienem był tam iść, nie powinienem zabraniać ci się spotykać z nimi. Nie myśl tak, kocham cię. Ale oddalamy się od siebie. Chcę zwrócić twoją uwagę, wiem że nie powinienem w ten sposób, ale ja nie myślę racjonalnie, oni mi ciebie zabierają, moją małą Alexis.. Kto jest dla ciebie ważniejszy? Ja czy twój mąż?
- Kocham cię, jesteś moim bratem, ale Zayn też teraz odegra ważną rolę w moim życiu, kocham go, chociaż jeszcze mu tego nie powiedziałam, boję się. Zawsze mogłam na ciebie liczyć, ten ślub nie był planowany, nawet nie mogłam ci o tym powiedzieć, nie chcę tak..
- Ja też nie. Ale czasu nie cofniemy, musicie powiedzieć z Zayn'em że jesteście małżeństwem inaczej was zniszczą. Przepraszam.
- Tym razem ci wybaczę, ale ostatni raz - przytuliłam go. 
W tym momencie do domu wpadł zmęczony Malik.
- Alex, wszystko dobrze?
- Tak, ale musimy porozmawiać.
W trójkę usiedliśmy w salonie i czekaliśmy na pozostałych z One Direction, przyszli po 20 minutach, zaczęłam swój monolog:
- Chris zrobił co zrobił, nie zmienimy tego, ale możemy poudawać.
- Tylko to umiesz - wtrącił Liam.
- Jak skończę, wtedy się wypowiesz. Musimy po prostu na najbliższym wywiadzie powiedzieć, że nasz ślub był planowany, odbył się w małej kaplicy, byli nieliczni, nie chcieliśmy robić szumu wokół tego. Jak poproszą o zdjęcia, to ja załatwię nam sesję zdjęciową w pobliskim studiu, mam tam znajomą. Tylko, że musimy się wszyscy zaangażować. I tu jest misja dla was, nikt nic nie może wygadać. Liam, jeżeli się zgodzisz to powiemy, że nasz związek był przykrywką, żebym mogła wziąć normalny ślub z Zayn'em.
- Ja się zgadzam, jeżeli tylko będziesz szczęśliwa, zrobię wszystko żeby to uczynić.
- Dziękuję, a pozostali? Wchodzicie w to?
- Tak - powiedzieli równocześnie.
- Jutro mamy wywiad.. - powiedział Louis..

Za chwilę zaczyna się wywiad, stresuję się. Na początek wchodzi One Direction, a po przewie wejdę z nimi. Wszystko jest ustalone, wczoraj siedzieliśmy do późna i dopracowywaliśmy każdy szczegół, żeby się w tym wszystkim nie pomylić. 
Zaczęło się, reporterka nie należała do tych miłych. Pytała o nową płytę, o trasę koncertową oraz o ich film. Kiedy nastała przerwa podeszłam do nich. Chwilę pogadaliśmy i zaczęła się druga część wywiadu. 
- Gościmy z nami również Alex Brown, miło mi cię poznać.
- Mnie ciebie również.
- Młoda, utalentowana, piękna i zamężna. Ostatnio pojawiły się plotki na twój i Zayn'a temat. To prawda?
- Owszem - powiedział Zayn, liczyłam na bogatszą wypowiedź mojego męża.
- Alex, przecież jeszcze niedawno byłaś w związku z Liam'em, wyglądaliście na szczęśliwych - spojrzałam na Liam'e, posmutniał.
- Z Liam'em to była przykrywka, chciałam spokojny ślub, wiedziałam, że jeżeli prasa się dowie, to to będzie ślub na skalę światową. Pisali by wszędzie jaką miałam suknie, ile było gości, ile wydaliśmy na to wszystko, jakie gwiazdy się pojawiły... Nie chciałam tego, oboje nie chcieliśmy - uśmiechnęłam się do Zayn'a, on chwycił moją dłoń. 
- Mały kameralny ślub to było nasze marzenie, chociaż na chwilę mogliśmy zapomnieć, że jesteśmy sławni i że każdy śledzi nasze losy. Nie chcieliśmy oszukiwać fanów, ale nie mieliśmy innego wyboru, przepraszamy - powiedział Zayn.
- Macie jakieś zdjęcia?
- Mamy - powiedział Harry - młoda para miała wynajętego fotografa, czekamy aż przyjdą zdjęcia, na pewno je dostaniecie - sytuację uratował Harold. Reporterka poprosiła nas żebyśmy pojawili się kiedy będziemy mieli zdjęcia. Podziękowaliśmy za wywiad i się pożegnaliśmy.

____________________________________________________
Przepraszam, że rozdział jest późno.
 Dużo ludzi pytało, kiedy się pojawi i pisali, że zaniedbuję bloga, to nie moja wina. 
Rozdziału nie piszę się w godzinę.
Teraz pytanie do Was:
Mam ciągnąć to opowiadanie czy zakończyć? :D
Do następnego, nie wiem czy nie do ostatniego c:

wtorek, 19 marca 2013

37 - Moi przyjaciele są twoimi przyjaciółmi.

Zapadła cisza, nikt się nie odezwał, po moich policzkach zaczęły spływać łzy, jako pierwszy z pokoju wyszedł Liam trzaskając drzwiami. Chciałam za nim wyjść, ale zatrzymał mnie Zayn.
- Nie warto, on już taki jest, uspokoi się i sam przyjdzie - w sumie sama nie wiem czy chciałam wyjść za nim, czy wyjść żeby nie słuchać pozostałych, bałam się ich opinii.
- Wiecie... My ten, no.. - nie wiedziałam co powiedzieć - nie mieliście dowiedzieć się w takich okolicznościach.
- A w ogóle mieliśmy się dowiedzieć? - spytał wkurzony Harry.
- Rozumiem twoją wściekłość, ale nie unoś się. Tak, zamierzaliśmy wam powiedzieć, ale nie dzisiaj, nie w tym tygodniu. Sama jeszcze w to nie wierzę.
- To lepiej uwierz.
- Dobra Harry, rozumiemy! Nam też jest ciężko, więc się ogarnij! To nie było najmądrzejsze, ale ja ją kocham! Dawno nie byłem w takim stanie, to dla niej budzę się codziennie, chcę przybywać jak najbliżej niej, jest dla mnie ważna, najważniejsza. Jeżeli w ciągu roku nie weźmiemy ślubu to ten będzie nie ważny, ale zrobię wszystko żeby Alex mnie pokochała i została ze mną do końca, rozumiesz? I mam w dupie co o tym wszystkim myślicie, mam w dupie co ludzie o tym wszystkim pomyślą! - wypowiedział się Zayn.
- Przepraszam, uniosłem się, ale to dla mnie szok - skomentował Harry.
- Jak dla nas wszystkich - powiedział Louis - ale co dalej? Co zrobicie jak Chris wygada prasie?
- Powiemy prawdę - powiedziałam i spojrzałam na Zayn'a, był szczęśliwy.
- Właśnie, za 3 godziny wyjeżdżamy, za 5 mamy samolot, więc radzę się spakować - powiedział Harry, od razu się odwróciłam i poszłam do siebie. Pod drzwiami zastałam Liam'a. Nic nie powiedziałam, otworzyłam drzwi i weszłam do środka, on za mną. Zaczęłam się pakować, Liam zamknął drzwi na klucz.
- Alex.. - szepnął stojąc za mną, poczułam jego oddech na mojej szyi.
- Liam, zawiniłeś, nie oszukujmy się, to tylko i wyłącznie twoja wina - odwróciłam się do niego przodem, łzy spływały mu po policzkach.
- Wiem, schrzaniłem po raz kolejny, ale nie skreślaj mnie.
- Słyszysz co mówisz? Całowałeś się na środku klubu z inną, mogłeś chociaż iść z nią do kibla i o niczym mi nie mówić...
- Alex..
- Wiem jak mam na imię! - krzyknęłam.
- Kocham cię i nigdy nie przestanę - powiedział i wyszedł z pokoju. A ja? Rozpłakałam się jak małe dziecko.
W tym stanie dokończyłam pakowanie, starałam się nie płakać, nie wychodziło mi to. Liam był kiedyś dla mnie najważniejszy. Dlaczego bliscy ludzie przez jakiś incydent potrafią się aż tak od siebie oddalić? W sumie to nie był jeden incydent. Dwa raz nakryłam go z inną. W sumie to nie jest tylko jego wina, nie raz całowałam się z Zayn'em, ale przynajmniej nikt nas nie nakrył. Sama się w tym wszystkim już pogubiłam. Babcia zawsze mi powtarzała "jeżeli kochałabyś tego pierwszego nigdy nie zakochałabyś się w tym drugim"
Sama nie wiem czym powinnam się teraz kierować, rozum mówi mi żebym była z Zayn'em, jest on czuły, ale i spontaniczny. Przy nim czuję się bezpiecznie, jestem dla niego najważniejsza. Serce mi mówi żebym po raz kolejny wybaczyła Liam'owi, ale boję się że po raz kolejny mnie zawiedzie,po raz kolejny zrani...
Gotowa zeszłam na dół, był tam tylko Harry, bez słowa podeszłam do niego i się przytuliłam, przy nim czułam się bezpiecznie, śmiało mogę go nazwać moim najlepszym przyjacielem.
- Panno MALIK, proszę przestań tulić się do mnie w miejscach publicznych, bo pani MĄŻ jeszcze mnie pobije, zawsze możemy pójść w jakieś ustronne miejsce - specjalnie zaakcentował te dwa słowa, zaśmiałam się i odsunęłam od niego.
- Głupek.
- Ale twój głupek -pocałował mnie w policzek - Zayn idzie, chodź poudajemy trochę - mnie nie trzeba długo na takie coś namawiać, od razu się zgodziłam. Rękoma oplotłam Harremu szyję, natomiast ona położył swoje ręce na moich pośladkach i przyciągnął mnie do siebie bliżej, swoją twarz przybliżyłam do niego, a on się trochę nachylił. Z daleka mogło to trochę wyglądać jakbyśmy się całowali.
- Ekhem - usłyszeliśmy za sobą. Od razu od siebie odskoczyliśmy, tak jakby ktoś nakrył nas na czymś złym.
- Harry, nie przeginaj - zaśmiał się Zayn, skubany nas przejrzał. Podszedł do mnie i pocałował. Delikatnie go od siebie odsunęłam.
- Zayn...
- Tak wiem, miejsce publiczne, ale twoje usta mnie wołały, jak mogłem im odmówić?
- Normalnie?  zaśmiałam się.

*

Po dwóch godzinach byliśmy w prywatnym samolocie. Strasznie się nam nudziło.
- Bym powiedziała że to się działo w Las Vegas, to zostaje w Las Vegas, ale trochę niełatwo będzie zapomnieć o ślubie, mając męża przy sobie, jak to brzmi.. - spojrzałam na swój pierścionek i się uśmiechnęłam.
- Okej, już ie zanudzaj panno Malik - zaśmiał się Louis - a tak poza tym to nie podziękowałaś mi za ten wypad.
- Za co mam ci dziękować? To była moja nagroda, przypominam ci że wygrałam ten wyścig!
- No weź, jeden buziaczek w policzek - słodko się uśmiechnął.
- No nie wiem... - zaśmiałam się.
- No weź, chyba twój mąż się nie obrazi - spojrzał na Zayn'a. 
- Oczywiście że nie, moi przyjaciele są twoimi przyjaciółmi.
- Dzięki - mruknęłam, mimo tego nie wstałam, dalej siedziałam na swoim miejscu. Bałam się tego co Chris powie mediom, nigdy taki nie był, sama nie wiem co go zmieniło. Chciałabym odzyskać swojego brata, dalej spędzać z nim  czas, ale wiem że to już nie wróci... 

*

Lot minął spokojnie, na lotnisku pożegnałam się ze wszystkimi i pojechałam do siebie. Zapewniałam Zayn'a że sobie poradzę i nie musi ze mną jechać. Stwierdził, że jako mój mąż musi o mnie dbać, no ale bez przesady, do tej pory jakoś sobie radziłam, więc czemu teraz miało by być inaczej? 
W domu rozpakowałam się i włączyłam laptopa. Weszłam na pierwszą lepszą stronę plotkarską. To co zobaczyłam mnie zdziwiło, spodziewałam się tego, ale nie aż tak szybko, teraz ten człowiek przegiął, nie chcę go znać! Od razu napisałam do Zayn'a żeby zobaczył co piszą na stronach plotkarskich...

czwartek, 14 marca 2013

36 - Niespodzianka?

Nie miałam pojęcia co mu odpowiedzieć. Pierwszy raz od dłuższego czasu mnie zatkało. Zdziwiło mnie jego wyznanie, jemu naprawdę na mnie zależało.
Nagle ktoś wpadł do pokoju, był to Harry.
- Alex, możemy pogadać, to dosyć pilne - przeprosiłam Zayn'a i wyszłam z Harry'm na korytarz.
- O co chodzi?
- Moglibyśmy teraz iść do banku i przelać te pieniądze na konto kasyna? Z każdy kolejnym dniem będzie tego coraz więcej.
- Pewnie, tylko wezmę kartę - szybko udałam się do  swojego pokoju i wzięłam torebkę.
Udaliśmy się do najbliższego banku,najpierw Harry wysłał mi na konto 70 tysięcy, a później podał mi numer konta kasyna, przelałam 280 tysięcy od siebie i 70 tysięcy od Harrego, na koncie miałam 300, ale musiałam coś sobie zostawić, po dość długim czasie odeszłam od okienka i podeszłam do Harrego, był załamany.
- Jak ja spłacę jeszcze te 30 tysięcy?
- Spokojnie, ja zapłaciłam, wszystko spłacone.
- Dziękuję, obiecuję że ci wszystko oddam, ale muszę płacić w ratach.
- Spokojnie, mi się nie spieszy.
- Jesteś najlepsza!
- Tak, wiem.

*

Wieczorem siedziałam u siebie w pokoju, po chwili bez pukania weszli do niego wszyscy, razem z Justin'em, Chris'em oraz Mike'm. Lekko się zdziwiłam nie powiem że nie. Nie zwracałam na nich uwagi, dalej siedziałam zapatrzona w mój występ z dawnego koncertu Chris'a w laptopie. Wszyscy się wygodnie rozsiedli. Na podłodze, na parapecie, na krzesłach oraz koło mnie na łóżku. Nadal byłam zapatrzona w laptopa, koło mnie usiadł Niall, zaczął ze mnę oglądać. Ktoś wstał i zamknął mi laptopa, podniosłam wzrok i zobaczyłam mojego kochanego braciszka, czujecie ten sarkazm?
- Wyjdź - powiedziałam pewna siebie wstając.
- Nie.
- Mam wezwać ochronę? W ogóle jakim prawem tutaj weszliście?
- Chyba musimy porozmawiać - powiedział poważnie.
- Chyba nie mamy o czym. Nagle sobie o mnie przypomniałeś? Jeszcze niedawno nie chciałeś mnie znać.
- O czym to mówisz?
- Ostatnio twoja dziewczyna odebrała twój telefon i powiedziała że nie chcesz mnie znać. Sam nie mogłeś mi tego powiedzieć? Jesteś jeszcze gorsi niż rodzice, oni napisali chociaż jeden jebany list, a ty nawet nie byłeś w stanie ze mną porozmawiać!
- Nie mów tak! Ty o niczym nie wiesz!
- To mnie oświeć!
- Możemy porozmawiać o tym później? Teraz mamy ważniejsze tematy do rozmowy.
- Niby jakie? - zaśmiałam się.
- Ktoś cię okradł, z twojego konta zniknęło prawie 280 tysięcy.
Spostrzegłam kątem oka że Harry się ożywił, zaczął mi się intensywnie przyglądać, był przerażony, natomiast ja byłam spokojna.
- Skąd od razu pomysł że mnie okradziono? Może potrzebowałam pilnie coś kupić i sama wydałam te pieniądze, hmm?
- Niby na co ci była taka suma?  spytał dotąd nieodzywający się Liam.
- A ciebie co to obchodzi?
- On ma rację, na co była ci potrzebna tak duża suma pieniędzy?
- Spokojnie Chris, bez paniki. Każdy ma czasami takie coś że jeżeli coś zobaczy, to od razu musi to mieć.
- Na co była ci potrzebna tak duża suma pieniędzy? - ponowił pytanie.
- Masz mnie za głupią czy niedorozwiniętą? - zaśmiałam się - rozumiem pytanie, to moja sprawa na co mi te pieniądze.
- Odpowiedz - warknął, gwałtownie wstał i podszedł do mnie.
- Bo co?
- Chris spokojnie, to..  - zaczął Harry, wiedziałam że chce mu powiedzieć, ale nie mogłam na to pozwolić, nie chcę żeby Chris o tym wiedział, zaczął by się czepiać że nic mnie z Haroldem nie łączy, że nie powinnam mu pożyczać tych pieniędzy.
- Nie Harry, spokojnie - ponownie usiadł na swoim miejscu.
- Odpowiesz? - spytał Chris przyciskając mnie do ściany.
- Bo co? Uderzysz mnie czy zaczniesz torturować aż ci nie powiem? - momentalnie wszyscy zebrani w pokoju podnieśli się ze swoich miejsc i podeszli do nas.
- Zależy ci tylko na jednym, na kasie. Co cię obchodzi własna siostra z problemami? Przecież jesteś sławny. Cały świat wie kim jesteś, jesteś bogaty, możesz mieć wszystko co chcesz. Zamiast spytać się czy nie potrzebuję twojej pomocy, pytasz na co poszły pieniądze z mojego konta, powtarzam, z MOJEGO konta. Zarobiłam je u ciebie, więc nie masz prawa mnie kontrolować.
- Jestem twoim bratem.
- Bratem? Masz czelność jeszcze się nim nazywać? A poza tym mam 18 lat, jestem pełnoletnia, więc mogę robić co chce.
- Nie możesz, jesteś jeszcze dzieckiem.
- Odezwał się starszy, gówno wiesz o życiu. Przejąłeś się tym że rodzice od nas odeszli? Nie! Interesowała cię tylko sława!
- Przynajmniej coś w życiu osiągnąłem!
- Jesteś sławny i co z tego? Byłeś kiedyś zakochany? Byłeś kiedyś prawdziwie kochany? Czy na tym pierdolonym świecie znalazła by się chociaż jedna dziewczyna, która pokochałaby cię za to jaki jesteś, a nie za to kim jesteś!? - milczał - tak właśnie myślałam.
- A ty? Jesteś zwykłą, tanią dziwką - syknął.
Malik podszedł do Chris'a, odciągnął go ode mnie i walnął w twarz. Chris się zaśmiał.
- Jeszcze ją bronisz?
- Tak, bo co?
- Zostawi cię tak jak poprzednich, obstawiam że z Liam'em też już nie jest, hmm?
- Nic ci do tego.
- Chris, przeginasz - powiedział spokojnie Justin, o dziwo Chris trochę się uspokoił.
- No Malik, co tak ci zależy na mojej siostrze że jeszcze jej bronisz, zakochałeś się czy co?
- Najlepiej będzie jak wyjdziesz - powiedział Louis, Chris oczywiście nie posłuchał i zaczął grzebać mi w szufladach, szafach i walizkach. Miałam dość, załamana usiadłam na  łóżku. Nikt nie chciał go zatrzymywać, wiedziałam że tutaj niczego nie znajdzie, wolałam poczekać aż skończy i wyjdzie, jednak tak się nie stało. Znalazł coś.
- Możesz mi wytłumaczyć co to jest? - rzucił we mnie jakimś papierkiem i podszedł do Zayn'a. Przycisnął go do ściany.
- Jakim prawem? - zamachnął się i walnął Zayn'a w twarz. Momentalnie się podniosłam i do nich podbiegłam, nie wiem jakim cudem, ale udało mi się odciągnąć Chrisa od niego, poprosiłam Mike'a i Justin'a żeby go wyprowadzili. Przypomniało mi się o kartce którą rzucił we mnie Chris, odwróciłam się, ale owa kartka była już w posiadaniu Harrego.
-  Panna Alex Brown i Pan Zayn Malik zawarli sakrament małżeński... - spojrzał zdziwiony na nas.
- Niespodzianka? - powiedziałam załamana. 

niedziela, 10 marca 2013

35 - Pomogę ci.

*Liam*
Jaki ja jestem głupi! Jak znowu mogłem ją tak zranić? Nie mam pojęcia czy ona to widziała, ale muszę jej o tym powiedzieć. Pamiętam każdy moment tamtego wieczoru. Świetnie się bawiłem, podeszła do mnie jakaś dziewczyna, nie powiem, była ładna, miała wszystko co trzeba, spytała czy postawię jej drinka, zgodziłem się, głupi byłem. Zaczęła się do mnie przystawiać, macać i całować, całowała genialnie, nie potrafiłem się jej oprzeć. Opanowałem się dopiero gdy ktoś mnie od niego odciągnął i mi przywalił, upadłem na podłogę, krew zaczęła lecieć mi z nosa. Wstałem i spojrzałem na tego kto mi przywalił. Zdziwiłem się, przede mną stał Justin.
- Co ty tu robisz?
- Kurwa, poważnie? Pytasz się co ja tu robię? To chyba ja powinienem spytać się co robisz tutaj z tą dziwką! - wskazał na tą dziewczynę z którą się całowałem.
- Ja...
- No właśnie ty! Kurwa, jak możesz to robić Alex? Masz przy sobie taką zajebistą dziewczynę, a liżesz się z pierwszą lepszą w klubie? Umiesz robić coś innego oprócz śpiewania lub ranienia Alex?
- Ale...
- Nie będę cię słuchał, zastanów się nad swoim zachowaniem, dobrze ci radzę, Chris też tutaj jest, a jak on się dowie że zraniłeś jego Alex to będzie po tobie. Cokolwiek nie zrobisz i tak będziesz miał przejebane - powiedział i odszedł.

*Alex*
Leżałam wtulona w tors Zayn'a, nie wiem jak go nazwać. Jest moim mężem, ale jak to brzmi?
- Zayn.. - zaczęłam.
- Hmmm?
- Jak to teraz będzie?
- A jak ma być? Będziemy mieli gromadkę dzieci, będziemy mieszkali na wsi, będziemy..
- Dość! - krzyknęłam.
- Kochanie, coś nie tak? - spytał z czułością.
- Czy ty w ogóle się tym wszystkim przejąłeś?
- Tak! W końcu jesteśmy razem!
- Razem? Ślub po pijaku można nazwać ślubem? Czy w ogóle taki ślub możemy nazwać ślubem? Czy prawnie jesteśmy małżeństwem czy tylko na papierku?
- A wiesz że się nad tym nie zastanawiałem, sprawdźmy - usiadł, wziął mojego laptopa i zaczął szukać. Chodziłam po pokoju w tą i z powrotem. Po długich 10 minutach powiedział że coś znalazł, usiadłam obok niego i zaczęłam czytać na głos.
- Ślub wzięty w Las Vegas uznawany jest za prawdziwy ślub, jednakże jeżeli małżeństwo nie weźmie prawdziwego ślubu w ciągu roku zostanie anulowane w świetle prawa* - odetchnęłam z ulgą.
- Co? Jak to nie jest prawdziwe? - zdziwił się Malik, widziałam po nim  że był smutny i zdenerwowany, bez słowa wstał, ubrał się i wyszedł. Nie wiedziałam co mam robić. Czy on aż tak cieszył się na ten ślub, chciałby mieć taką żonę jaką ja bym była?
Ubrałam się i zeszłam na dół do restauracji, podeszłam do stolika gdzie siedział już Louis, Harry i Liam. Zamówili dla mnie sałatkę i kawę, byłam im za to wdzięczna.
- Hej Alex, ciebie też miło widzieć, dziękuję, dobrze się bawiłem, a tak, też dobrze spałem - zaśmiał się Louis.
- To nie jest śmieszne Louis - wysyczałam.
- Coś się stało?
- Spytaj lepiej Liama - pierwszy raz spojrzałam na niego.
- Co znowu zrobiłem? - spytał nie wiedząc.
- Pytasz co zrobiłeś? - spytałam spokojnie - a wiesz nic takiego, lizałaś się z jakąś laską na środku klubu, no ale przecież ty nic nie zrobiłeś.
- Daj mi się wytłumaczyć.
- Nie Liam, tutaj nie ma co tłumaczyć, kolejny raz mnie zdradziłeś, zraniłeś. Mam tego dość, z nami koniec  - wstałam i odeszłam od stołu.

*Harry*
No ładnie, Liam po raz kolejny przegiął, ale co miałem zrobić? Nawrzeszczeć na niego? To by nic nie dało. Wstałem i poszedłem za Alex, cały czas szedłem za nią, wyszliśmy z hotelu, nie chciałem do niej podchodzić, chciałem dać jej czas żeby ochłonęła. Gdy w parku usiadła na ławce od razu się do niej przysiadłem i przytuliłem.
- Nie płacz, nie warto.
- Ty niczego nie rozumiesz, ale wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. Po co przyszedłeś rano do pokoju? - nie wiedziałem co powiedzieć, zacząłem bawić się dłońmi - Harry, doskonale wiesz że mi możesz powiedzieć.
- Obiecałem ci coś i nie dotrzymałem słowa, zacząłem grać, nie potrafiłem przestać, jestem winny kupę kasy, nie mam jak spłacić, jeżeli od razu wypłacę taką sumę pieniędzy to nasz manager będzie się czepiał - powiedziałem na jednym wydechu.
- Ile?
- Dużo.
- Jak dużo?
- 350 tysięcy - szepnąłem.
- Co kurwa? Pojebało cię?
- Nie zrobiłem tego specjalnie.
- Pomogę ci - powiedziała, od razu wstałem.
- Nie pozwolę na to, to zbyt duża suma.
- Spokojnie, ile możesz sam wypłacić żeby wasz manager się nie czepiał?
- Jakieś 70 tysięcy.
- Okej, ja ci pożyczę 250, więcej nie mam, ale co z pozostałymi 30?
- Nie pozwolę na to! To pewnie twoje oszczędności. Po prostu nie mogę. 
- A widzisz inne wyjście? Oczywiście możesz poprosić o pomoc pozostałych, oni na pewno ci pomogą.
- Nie, nie chcę żeby oni o tym wiedzieli, będą prawić mi jakieś kazania, zaczną traktować mnie jak dziecko. Nie chcę tego robić, ale nie mam innego wyjścia, byłabyś w stanie pożyczyć mi te pieniądze? Obiecuję że ci oddam...
- Tak Harry, ale to ma się więcej nie powtórzyć, mam nadzieję że to cię czegoś nauczyło. 
- Nawet nie wiesz ile.

*Alex*
Bardzo zdziwił mnie Harry, ale pomogę mu, nie pozwolę żeby został z tym sam. Wróciliśmy do hotelu, od razu poszłam do pokoju Zayn'a, delikatnie zapukałam i weszłam, leżał na łóżku ze słuchawkami w uszach, usiadłam obok i delikatnie wyjęłam mu je z uszu. 
- Czemu tak zareagowałeś? Ta sytuacja jest dla mnie trudna, proszę, nie utrudniaj mi tego. 
- Alex, przepraszam. Myślałem tylko o sobie, a nie o tym czego ty byś chciała. 
- Ale dlaczego tak zareagowałeś?
- Kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, tak wiem, nie znamy się za długo, ale do żadnej dziewczyny nie czułem tego co teraz czuję do ciebie, chcę zasypiać i budzić się przy tobie, mam w dupie co ludzie będą o tym wszystkim mówić, nawet jeżeli po tym roku niczego między nami nie będzie, będą się cieszył na samą myśl o tym że przez ten rok byłaś moją żoną.
______________________________________________________
Heej!
* Nie wiem o co dokładnie chodzi z tymi ślubami w Vegas, więc wymyśliłam takie coś, na potrzeby opowiadania. 
Pod poprzednim rozdziałem dostałam kilka negatywnych opinii dotyczących ślubu, chciałam to sprostować. To nie jest tak, że teraz będą starym małżeństwem, to że prawnie jest z Malikiem nie oznacza że nie może dalej być z Liam'em albo z kimś innym, tu się może wszystko wydarzyć. Moja wyobraźnia nie zna granic. 
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin dla Patrycji Reclik, przepraszam że rozdział nie pokazał się wcześniej.
Do następnego! ♥

sobota, 9 marca 2013

Nowy blog!


Hej!
Chciałabym Was zaprosić na nowe opowiadanie moje autorstwa, mam nadzieję że również przypadnie Wam do gustu:

piątek, 8 marca 2013

34 - Pamiętam to panno Malik.

Tak więc jesteśmy w Vegas! Mam pokój sama, bo każdy chciał mieć ze mną, nawet Liam przegrał tą walkę, trochę szkoda, ale jednak wolę być sama. O 20 wychodzimy się bawić, teraz była 13.30, postanowiłam się położyć, nastawiłam budzik i zasnęłam. Gdy się obudziłam poszłam wziąć prysznic, wybrałam odpowiednie ciuchy, wyprostowałam włosy, pomalowałam się i byłam gotowa. Zeszłam na dół do hallu recepcyjnego, wszyscy czekali na mnie, przed hotelem wsiedliśmy do wynajętej limuzyny, Louis otworzył szampana, podjechaliśmy pod najlepszy klub. Wpuścili nad od razu.  Imprezę czas zacząć! Wszystko działo się bardzo szybko! Alkohol, tańce, używki. Tutejszy klimat był nie do opisania. 
Raz tańczyłam z Liam'em, raz z Harry'm, raz z Niallem, a nawet z Malikiem. Chciałam jak najlepiej skorzystać z tego wypadu, później trzeba będzie wrócić do szarej rzeczywistości. Powiedziałabym że jestem w szoku że nawet Liam dużo wypił, ale nie raz widziałam go w takim stanie, Louis i Harry byli w szoku jaką on ma mocną głowę,  byłam do tego przyzwyczajona. Później nie widziałam już nikogo, każdy rozszedł się w swoją stronę, jedynie Harry powiedział mi że będzie w kasynie, obiecał mi że jeżeli będzie przegrywał to się wycofa, wiedziałam że tak nie będzie, będzie tak długo grał aż wygra. 
Tańczyłam z jakimś obcym kolesiem, nagle ktoś mnie "odbił", tym kimś okazał się być nie kto inny jak Malik. Przyciągnął mnie bliżej siebie, a ręce położył na moich pośladkach, chciałam go odepchnąć, ale wyszeptał mi do ucha:
- Błagam, chociaż dzisiaj mnie nie odtrącaj - przytaknęłam i zaczęliśmy tańczyć, tym razem go nie odepchnęłam. Po kilku piosenkach udaliśmy się do baru, zamówiliśmy sobie po drinku. Zaczęłam rozglądać się po klubie, zobaczyłam coś czego za wszelką cenę nigdy nie chciałam zobaczyć ponownie. Zamówiłam setkę, od razu wypiłam bez popijania.
- Co się stało? - spytał Malik, palcem pokazałam mu gdzie ma spojrzeć, zobaczyłam że strasznie się wkurzył, już wstał z miejsca i zaczął iść w jego kierunku, szybko poszłam za nim i go zatrzymałam.
- Nie warto..
- Ale on znowu ciebie rani, mam stać i na to pozwolić?
- Tak.
- Ale Alex!
- Po prostu mnie pocałuj - szepnęłam blisko płaczu. 
Nie musiałam dłużej powtarzać, zrobił to co powiedziałam, całował z pasją i zaangażowaniem, żadne pocałunki nie równały się z jego pocałunkami. Teraz byłam pewna że Zayn nie jest mi obojętny, ale Liam po tym co zrobił przestał się dla mnie liczyć, przestał dla mnie istnieć. Delikatnie odsunęłam się od Zayn'a, nie chciałam go ranić, jest dla mnie ważny, w tym momencie mógłby się poczuć jakbym się tylko pocieszała, może w sumie tak było, ale nie do końca. Sama już nie wiem co czuję. 

*Zayn*
Liam po raz kolejny zawalił. Ma, w sumie już miał wspaniałą dziewczynę i znowu wszystko spierdolił, właśnie liże się z obcą laską na środku klubu. Miałem ochotę w tym momencie mu przywalić, ale Alex mnie powstrzymała, znowu mogłem posmakować jej wspaniałych ust, po chwili lekko się ode mnie odsunęła, wyszliśmy z klubu, na ulicy było pełno ludzi. Byłem lekko wstawiony, ale trochę ogarniałem. Zobaczyłem w pobliżu coś czego szukałem od początku wieczora, zacząłem grzebać w kieszeniach, w końcu to znalazłem, zatrzymałem się, Alex spytała z pytającym spojrzeniem. Uklęknąłem.
- Alex Brown, czy uczynisz mnie jeszcze szczęśliwszym i wyjdziesz za mnie?
Ona była w szoku, też trochę nie ogarniała, podobnie jak ja.
- Tak Malik, kocham cię! 
Weszliśmy do środka.
Wypełniliśmy odpowiednie formularze, zapłaciłem za wszystko, o jednym nie pomyślałem, nie mieliśmy świadków. Wyszedłem na zewnątrz i zaczepiłem przypadkową parę.
- Słuchajcie, pomóżcie mi, w środku jest idealna dziewczyna, kocham ją, a ona kocha mnie, chcemy się pobrać, ale nie mamy świadków, pomożecie koledze w potrzebie?
Od razu się zgodzili. Weszliśmy do środka. Po chwili przyszedł "ksiądz". Stanęliśmy na wskazanych miejscach, jakiś koleś to wszystko filmował, chciałem mieć pamiątkę z tego. 
Po chwili byliśmy małżeństwem, podziękowaliśmy świadkom, wzięliśmy nagranie i udaliśmy się do hotelu. Jechaliśmy taksówką, oboje siedzieliśmy z tyłu, całowałem ją po szyi, co chwilę szeptałem "żono", jej się to podobało, zapłaciłem taksówkarzowi, pospiesznie udaliśmy się do hotelu, w windzie nie szczędziliśmy sobie czułości, przed wejściem do jej pokoju wziąłem ją na ręce i przeniosłem przez próg pokoju jak pannę młodą. Położyłem na łóżku i znowu zacząłem pieścić jej usta swoimi, ona chyba nie miała ochoty na grę wstępną, bo od razu ściągnęła ze mnie koszulę i dobrała się do rozporka spodni, nie chciałem oddać się jej tak łatwo, złapałem ją za nadgarstki i przycisnąłem do łóżka nad jej głową, ponownie zacząłem ją całować, jechałem coraz niżej, jej stanik zaczął mnie drażnić, kto normalny ubiera stanik z kolcami? Ah tak, moja żona. Od początku naszej znajomości marzyłem żeby z nią być, wiem, głupi jestem, ale właśnie w tym momencie spełniło się moje marzenie. Była cała moja.

*Alex*
Gdy się obudziłam nie mogłam się ruszać, otworzyłam delikatnie oczy i ujrzałam przed sobą uśmiechniętą twarz Zayn'a, tulił mnie do siebie i nie zamierzał mnie puścić. Spojrzałam pod kołdrę, byłam naga, on również. Czyli że my to zrobiliśmy? Zaczęłam przypominać sobie wszystko z wczorajszego wieczora. Liam całował się z jakąś laską w klubie, później ja całowałam się z Malikiem, wyszliśmy z klubu i udaliśmy się do kaplicy. O nie! Czy ja za niego wyszłam? Od razu poderwałam się na równe nogi. 
- Zayn, czy my..? - nie dokończyłam bo do pokoju wszedł Harold, spojrzał na mnie i lekko się zdziwił, otworzył buzię i się zaczerwienił.
- No co? Nie widziałeś nigdy nagiej kobiety? Nie stój tak! Daj mi chociaż swoją bluzę! - jak powiedziałam tak chłopak zrobił, Zayn przyglądał się temu wszystkiemu z rozbawieniem - okej, nic nie widziałeś, przyjdź później - i nie było śladu po Harry'm. 
- Więc, pamiętasz coś z wczorajszego wieczoru?
- Może - zaśmiał się.
- Kurwa Zayn! A może pamiętasz moment w którym mi się oświadczyłeś a później się pobraliśmy?
- Tak, pamiętam to panno Malik, ale jeszcze lepiej pamiętam naszą noc poślubną - zaśmiał się, wstał, podszedł do mnie i chwycił mnie w pasie, zaczął całować po szyi, odruchowo odchyliłam głowę do tyłu.
- Zayn...
- Hmmm? - tylko tyle od niego usłyszałam, chciałam kontynuować moją wypowiedź, ale wpił się w moje usta, nie potrafiłam tego przerwać, podniósł mnie i posadził na stole. Nie przerywał pocałunków, rękoma masował moje uda, zdjął moją, a raczej Harrego bluzę, oboje znowu byliśmy nadzy. Wziął mnie na ręce i położył delikatnie na łóżku, czułam się w tym momencie najważniejsza, liczyliśmy się tylko my. 

______________________________________________________
Heej!
Spodziewaliście się takiego obrotu spraw? 
Mam nadzieję że rozdział przypadł Wam do gustu.
W następnym rozdziale będzie wszystko wyjaśnione co dalej.
Do następnego!

wtorek, 5 marca 2013

33 - Kto powiedział że życie jest idealne, że ludzie są idealni?

Do garderoby weszli pozostali, my siedzieliśmy w tuleni w siebie.
- Liam, co się stało? Czemu o niczym nam nie mówisz? - spytał Niall siadając obok nas.
- Przepraszam, przed chwilą było źle, ale już jest dobrze  - powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Paul chce z tobą rozmawiać.
Zostałam sama z pozostałymi.
- Błagam, nie mów że mu wybaczyłaś - powiedział Zayn ze łzami w oczach.
- Zayn - wstałam i podeszłam do niego - teraz oprócz niego nie mam nikogo, wiesz jakie to uczucie, jaki to strach przed zostaniem samemu? Cholernie się tego boję, ale boję się również tego, że on mnie ponownie zrani, boję się że on mnie cholernie zrani, że nie będę mogła się pozbierać, ale kto powiedział że życie jest idealne, że ludzie są idealni? Nikt ci tego nie zagwarantuje, przez jakiś czas może będzie dobrze, ale zawsze wszystko się zjebie - zobaczyłam że w garderobie jest tylko nasza dwójka.
- Ale ja ciebie nie zranię. Alex, kocham cię - po jego policzkach zaczęły spływać łzy.
- Ja ciebie też - szepnęłam wycierając kciukiem jego łzy, swoją rękę położył na mojej.
- To w czym problem, oboje się kochamy..
- Czasem to nie wystarczy, ranimy siebie nawzajem, zapomni o mnie jako o dziewczynie, możemy się przyjaźnić, znajdź sobie kogoś i zapomni o mnie, zrób to dla mnie.
- Tego właśnie chcesz? Żebym o tobie zapomniał?
- Tak.
- Przyjaźniąc się z tobą nie będę potrafił o tobie zapomnieć.
- To po prostu nie wchodźmy sobie w drogę, tak będzie najlepiej - rozpłakałam się.
- Widzę to, nie chcesz tego, więc dlaczego? - nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie, potrzebowałam go, chciałam żeby był blisko, ale musiałam być fair wobec wszystkich. Nic nie odpowiedziałam, wyszłam stamtąd zostawiając go samego.

*Zayn*
Koniec. To koniec. Czemu ona mi to zrobiła? Miało być tak pięknie, Liam ją zdradził, mieliśmy żyć długo i szczęśliwie. Ale to nie jest  bajka, to życie, a w nim nic nie idzie tak jak byśmy chcieli.
Zostałem sam w tej garderobie, teraz mieliśmy wyjść podpisywać płyty, nie miałem siły, ale musiałem, wytarłem ostatnie łzy, przepłukałem twarz wodę i wyszedłem. Szybko zająłem swoje miejsce i udawałem że wszystko jest w porządku, na moje nieszczęście siedziałem obok Liam'a. Każdy fan podchodzący do niego pytał czy już jest wszystko w porządku, on się uśmiechał i mówił że już tak. Miałem dość, ale nie chciałem zawieść fanów, wytrzymałem, w drodze do domu jako jedyny się nie odzywałem, nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Pozostali rozmawiali z Liam'em jakby nigdy nic, ale on ją zdradził, jak można od tak komuś to wybaczyć?  W nocy nie spałem, nie miałem co robić, chcę być blisko niej, ale nie jako przyjaciel, już wolę zerwać z nią kontakt, niż bać się że źle postąpię.

*Liam*
Wybaczyła mi. Czy tego właśnie oczekiwałem? Chyba tak, ale co dalej? Kocham ją, ale czy to wystarczy żebyśmy przetrwali w tym razem?
Paul zaczął na mnie wrzeszczeć że nie powinienem schodzić ze sceny, grzecznie przeprosiłem i powiedziałem że to się więcej nie powtórzy. Na podpisywaniu płyt podeszła do mnie jakaś dziewczynka, na oko jakieś 5-6 latek.
- Liam, czemu nie jesteś szczęśliwy? Denerwują cię fanki? - mała posmutniała, dla tych co podpisywaliśmy płyty mieliśmy więcej czasu, bo mieli bilety VIP, wstałem z miejsca i podszedłem do niej.
- Jak ci na imię?
- Kate.
- Posłuchaj Kate, jestem szczęśliwy mając takich wspaniałych fanów jak ty. Kocham robić to co robię, ale czasami jest taki okres w życiu kiedy nic się nie układa, później może być tylko lepiej.
- Zawsze marzyłam żeby ciebie poznać, dziękuję - mała się do mnie przytuliła, zrobiłem sobie z nią zdjęcia, dałem autograf i wróciłem na miejsce.

*Alex*
Wybaczyłam mu, ale czy czuję się lepiej? Może i powiedziałam że mu wybaczam, ale czuję się z tym źle, nie powinnam, zdrada jest czymś najgorszym. Ale jak inaczej powinnam postąpić? Zerwać z nim i zapomnieć? Tak się nie da. Nie da się zapomnieć o kimś kogo się kocha.
Nie chciałam tak bezczynnie siedzieć, postanowiłam pierwsza odezwać się do Chrisa. Zadzwoniłam do niego.
- Hej Chris...
- Alex? Masz czelność do niego dzwonić po tym wszystkim co mu zrobiłaś? Odwal się od niego! On nie chce cię znać! - krzyknęła Rihanna i się rozłączyła. Byłam strasznie wkurzona, ale co mogłam zrobić? Własny brat porzucił mnie tak samo jak rodzice gdy byłam mała. W tym momencie strasznie chciałam zadzwonić do Zayn'a, ale nie potrafiłam, nie potrafiłabym  po tym wszystkim spojrzeć mu w oczy i się wyżalić, to byłoby dla mnie za trudne.
Usłyszałam pukanie do drzwi, nie miałam pojęcia kogo niesie o tej godzinie. Otworzyłam drzwi, moim oczom ukazał się Louis.
- Heej? - powiedziałam zdziwiona.
- Nie wpuścisz nas?
- Jakich nas? Jesteś sam - w oddali zobaczyłam pozostałych członków 1D.
- Skąd wiecie że mieszkam w tym samym hotelu co wy i w którym pokoju? - spytałam zdziwiona.
- Harry zbajerował recepcjonistkę.
- Powinni ją zwolnić. Jak można na niego polecieć? Te ohydne dołeczki, te lokowate loki, te zielone oczy, fuu! - wzdrygnęłam się a wszyscy wybuchnęli śmiechem, no prawie wszyscy - ale i tak cię kocham - powiedziałam i go przytuliłam - więc w jakim celu się tu zjawiliście?
- Zabieramy cię do Las Vegas mała! - krzyknął Louis.
- C-co? - tylko tyle zdołałam z siebie wydusić. 
- To co słyszałaś, pakuj się i jedziemy - powiedział uśmiechnięty Niall.
Wpuściłam ich do środka, szybko się przebrałam i byłam gotowa, Zayn nawet na mnie nie spojrzał, nie dziwiłam mu się, też nie chciałabym na kogoś takiego patrzeć. Udaliśmy się na lotnisko. Jedziemy do Las Vegas! Już się boję tego co tam będzie się dziać!

______________________________________________________-
Heej!
Strasznie przepraszam, ale jakoś nie potrafiłam ułożyć żadnego sensownego zdania, ciężko było napisać mi ten rozdział.
 Mam nadzieję że z następnym pójdzie łatwiej. 
Już ja o to zadbam żeby coś się wydarzyło w Las Vegas, 
a tymczasem proszę Was o szczere opinie na temat tego bloga c:
Przepraszam za wszelkie błędy, ale jak już powiedziałam nie potrafiłam napisać żadnego sensownego zdania.

sobota, 2 marca 2013

32 - Jesteś dla mnie najważniejszy.

W domu mojej babci siedzę już jakiś tydzień, do Chrisa nie dzwoniłam, on też przestał się ze mną kontaktować. Czyli wyszło na to że media są dla niego ważniejsze. Od tamtego czasu nie tańczyłam, nie chcę tego robić, zawsze sprawiało mi to przyjemność, radość z życia, mogłam pokazać co czuję. Codziennie rano biegam, straciłam chcę do jedzenia,schudłam. Zmieniłam numer telefonu ponieważ jakieś obce numery dzwoniły, jedni prosili o wywiad ze mną, drudzy o spotkanie. Nie chciałam teraz tego. Raz oglądnęłam filmik z koncertu, była pełno transparentów z moim imieniem, Chris powiedział że wzięłam wolne i wyjechałam na wakacje. Nawet nie potrafił powiedzieć że jego reputacja jest ważniejsza od rodziny. Nie chciałam tak bezczynnie siedzieć, zadzwoniłam do Zayn'a.
- Hej Zayn, tu Alex.
- Hej, czemu się nie odzywasz ani nie dajesz znaku życia?
- Przepraszam, wiem że jesteś w trasie i pewnie masz napięty grafik, jeżeli nie możesz rozmawiać, to rozumiem.
- Nie, chwilę mam, dla ciebie zawsze znajdę. Co u ciebie?
- Siedzę w domu, ostatnio nawet tańczyć mi się nie chcę. A jak pierwsze koncerty po przerwie?
- Zajebiście! Inaczej nie mogę tego nazwać. Jest cudownie! Liam jakoś mało wspominał o tobie, a podobno rozmawiacie codziennie.
- Co? Ja o niczym nie wiem. Przez ten tydzień nie miałam z nikim kontaktu.
- Codziennie przez minimum godzinę rozmawia z kimś przez telefon.
- Pewnie z tą szmatą. Dobra nie ważne, mam wyjebane. Proszę, nie podawaj nikomu mojego numeru telefonu.
- Masz to jak w banku, ale obiecaj że będziesz ode mnie odbierała.
- Obiecuję.
- Muszę kończyć, jedziemy na próbę, trzymaj się - nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo się rozłączył.

No ale przecież nie mogę tak siedzieć. Nawet nie mam pomysłu na siebie, jestem beznadziejna. Wiem że Liam mnie zdradził, ale nic sobie z tego nie zrobiłam, to znaczy dużo przepłakałam, ale nie zrobiłam mu awantury. Sama nie jestem lepsza, ale to już wiecie. Wiem że jest źle, ale wcale nie staram się tego ratować. Czemu? Dobrze jest tak jak jest, dziwne jest to że w wywiadach mówi że jest między nami jak najlepiej, a nawet nie próbuję się ze mną skontaktować. Postanowiłam kupić bilet na ich jutrzejszy koncert w Paryżu, oczywiście kupiłam VIP. Spakowałam się i pojechałam na lotnisko, kupiłam bilet i poleciałam. Chciałam być w tym samym hotelu co oni. Skąd wiedziałam w jakim hotelu będą dzisiaj w nocy? Od fanek z Twittera.
Po kilku godzinach byłam na miejscu, oczywiście pełno fanek już na nich czekało, założyłam kaptur i przeszłam obok nich niezauważona. Weszłam do hotelu, podeszłam do recepcji.
- Dzień dobry, chciałabym wynająć pokój na dwie doby.
- Przykro mi i tak ich nie zobaczysz, szkoda pieniędzy twoich rodziców, w naszym hotelu jest drogo, kup sobie coś ładnego zamiast czekać na nich pod ich drzwiami, mają ochronę - powiedziała wrednie, usłyszał to jakiś chłopak, również recepcjonista.
- Sophie! Jak ty się zachowujesz? Nie możesz tak postępować wobec gościa. A tym bardziej wobec takiego gościa.
- Takiego znaczy jakiego?
- Przepraszam, nie przedstawiłam się, Alex Brown, siostra Chrisa Browna, dziewczyna Liam'a Payne z One Direction oraz ich przyjaciółka - tamtej opadła szczena.
- Jeżeli chcesz to mogę wezwać kierownika - powiedział Chłopak.
- Nie trzeba, ale mam prośbę, oni nie wiedzą że tu jestem i chciałabym żeby tak zostało.
- Dobrze, może pani liczyć na naszą dyskrecję, jaki pokój sobie pani życzy?
- Oczywiście na innym piętrze niż ich, najlepiej jakiś jednoosobowy z dużym łóżkiem.
- Oczywiście, pokój 312, 6 piętro - podał mi kartę do drzwi, zapłaciłam i udałam się na górę. Widok z okna miałam na podjazd do hotelu. Wzięłam prysznic i położyłam się spać.
Obudziłam się następnego dnia około 15,odespałam te wszystkie przepłakane noce. Zamówiłam do pokoju jedzenie, zjadłam i wzięłam prysznic. Postanowiłam ubrać się w coś innego niż zwykle a mianowicie to, do tego czarne szpilki i kopertówka. Włosy wyprostowałam, pomalowałam się. Byłam gotowa, zamówiłam taksówkę i pojechałam. Było pełno ludzi. Szłam do jednej z bramek. Podbiegło do mnie kilka dziewczyn.
- Alex, możemy z tobą zdjęcie?
Ustawiłam się z nimi do zdjęcia, rozdałam kilka autografów i weszłam do środka. Stanęłam nie za daleko sceny, tak żeby nie zauważyli mnie od razu. Koncert się zaczął. Wychodziło im to świetnie, było widać że robią to co kochają. W krótkiej przerwie zauważyły mnie jakieś dziewczyny i zaczęły krzyczeć "Brown"wszyscy zaczęli patrzeć się w naszą stronę. Oczywiście żaden z nich mnie nie zauważył podczas tamtej części, no trudno, postanowiłam wykorzystać to że wszyscy się na mnie patrzą, zaczęłam śpiewać "Kiss you" Kilka dziewczyn do mnie dołączyło, właśnie o to mi chodziło. Zaczęłam tańczyć wymyślony na poczekaniu układ.

*Liam*
Mieliśmy przerwę, zeszliśmy ze sceny i napiliśmy się wody, chwilę pożartowaliśmy i pogadaliśmy. Usłyszeliśmy jak dużo osób zaczęło krzyczeć "Brown" pewnie coś sobie ubzdurali, po chwili fanki zaczęły śpiewać "kiss you" nie wiedzieliśmy o co chodzi, postanowiliśmy podglądnąć, w strefie VIP zobaczyłem ją. Śpiewała i tańczyła. Fani byli zachwyceni, nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Ucieszyłem się i byłem na siebie cholernie wściekły że uległem wtedy Danielle, tamto nie powinno się wydarzyć, chciałem jej powiedzieć, ale nie chciałem niszczyć tego co jest między nami.
- Ale wygląda! Wow, Liam jesteś cholernym szczęściarzem - powiedział Harry.
- Mówiłem że wszystko się ułoży jak dasz jej czas - powiedział dumnie Louis.
Przerwa się nam kończyła, ochroniarz wszedł na scenę i zaczął uciszać fanów, po kilku minutach mu się udało. Wyszliśmy na scenę. Dyskretnie rozglądałem się za Alex, ale nigdzie jej  nie widziałem. Zaśpiewaliśmy jeszcze kilka piosenek, a następnie czytaliśmy tweety od fanów.

*Alex*
Podszedł do mnie jakiś ochroniarz i zaprosił mnie za kulisy, bez zastanowienia poszłam za nim. Wszystko doskonale widziałam, zauważyłam również że Liam szuka mnie wzrokiem. Padło pytanie czy chłopcy są szczęśliwi. Pierwszy odpowiedział Niall:
- Mimo tego że teraz nikogo nie mam, to muszę przyznać szczerze że jestem szczęśliwy, mam wspaniałych przyjaciół i rodzinę która mnie wspiera.
- Nikt nie zna definicji szczęścia, każdy odczuwa je inaczej, ja chwilowo nie jestem szczęśliwy, sam nie wiem czemu, po prostu, przepraszam - powiedział Liam i zszedł ze sceny. Przeszedł obok i mnie nie zauważył, pozostali musieli zostać na scenie, udałam się za nim do jego garderoby, weszłam bez pukania. Nic nie powiedziałam, po prostu podeszłam do niego i przytuliłam.
- Alex, dobrze że jesteś, chyba musimy porozmawiać, nic nie mówiłam, uznał to jako znak do kontynuowania - pewnie teraz mnie znienawidzisz, ale wiedz że bardzo tego żałuję, jak jeszcze niczego w życiu, ja..
- Nie kończ - powiedziałam ze łzami w oczach - ja wiem.
- Skąd? 
- Widziałam was w parku, widziałam jak odrzuciłeś moje połączenie, widziałam jak chciałeś ją od siebie odsunąć, a potem poszliście do auta.
- Czemu nic nie powiedziałaś? 
- Co miałam powiedzieć? Hej Liam, wiem że zdradziłeś mnie z Danielle, tak jak ją zdradziłeś wcześniej ze mną. Wystarczyło powiedzieć, jeżeli wciąż ją kochasz to po co męczysz się ze mną? 
- Nie męczę się z tobą - próbował zaprzeczyć, ale ja i tak wiedziałam swoje.
- Liam, kogo my oszukujemy? Kochasz ją, możliwe że do mnie też coś czujesz, ale to nie jest takie mocne jak do niej, nie chcę się z tobą rozstawać, bo cię kocham, zrozumiałam to dopiero teraz jak cię straciłam, nie wiedziałam że moje uczucie jest takie mocne. Jestem nic nie warta, ale nie rań mnie, nie pomiataj mną, ja też mam uczucia, po prostu ze mną zerwij, ja tego nie zrobię bo za bardzo cię kocham, za dużo z tobą przeszłam żeby to po prostu zniszczyć.
- Ja nie chcę z tobą zrywać, jesteś dla mnie najważniejsza, oddaliliśmy się od siebie, chyba wszyscy to zauważyli, po tamtym wydarzeniu nie miałem kontaktu z Danielle, ona wyjechała, znalazła sobie innego i z nim jest szczęśliwa. Ja chcę być szczęśliwy z tobą, wiem schrzaniłem.
- Może po prostu zapomnimy o tamtym i zaczniemy od nowa?
- Na pewno chcesz być z kimś takim jak ja?
- Jak z nikim innym, jesteś dla mnie najważniejszy. Nie potrafię bez ciebie żyć. 
Taka jest prawda, zranił mnie, ale go kocham, pewnie większość z was pomyśli że jestem nienormalna, ale go kocham, koniec z Malikiem, będę musiała z nim o tym porozmawiać, będę musiała zadzwonić do Chrisa, będę musiała do tego wszystkiego wrócić. Czy dam radę? Czy dam radę oprzeć się Zayn'owi? Czy całkowicie zaufam Liam'owi? Czy przeproszę za swoje zachowanie Chris'a? Tak dużo pytań, tak mało odpowiedzi... 

______________________________________________________
Heej!
To znowu ja witam Was z nowym rozdziałem.
Nie mam jeszcze pojęcia z kim będzie Alex, może Zayn, może Liam, a może pojawi się jeszcze ktoś inny.
Naprawdę nie mam pojęcia jak potoczy się akcja.
W następnym rozdziale możecie spodziewać się wszystkiego.