poniedziałek, 31 grudnia 2012

05 - Bad boy! Szykuj się na porażkę

Może i polubiłam tego Zayna, ale na pewno nie jako jednego z One Direction, ale jako zwykłego chłopaka. Jeszcze myśli że ze mną wygra. Nie ma ze mną najmniejszych szans, wygrywam odkąd pamiętam, zostałam może raz czy dwa pokonana. W domu od razu poszłam spać, Chrisa jeszcze nie było. 
Obudziłam się w dość dobrym humorze. Dziś jest dzień w którym pokonam Zayna. Weszłam na TT w telefonie i napisałam:
"Bad boy! Szykuj się na porażkę" 
Wylogowałam się i poszłam wziąć długą kąpiel, ubrałam się, zrobiłam koka i zeszłam na dół, o dziwo w kuchni siedział Chris i pił kawę.
- Ty w domu?
- Oj siostrzyczko, dzisiaj niedziela, przecież wiesz że zawsze mam wolne.
- No tak, zapomniałam. Co z trasą, jadę z tobą? - spytałam. 
- No właśnie nie wiem, nie możesz tak ze mną jeździć, musisz chodzić do szkoły, dobrze wiesz że prywatni nauczyciele to nie to samo co szkoła. 
- Ale..
- Daj mi dokończyć. Jeżeli będziesz miała jechać ze mną to mam kilka warunków, a mianowicie, będziesz tańczyła z zespołem na każdym moim występie, plus czasami będziesz musiała wymyślić choreografię, będziesz miała prywatnych nauczycieli.
- Ejejej, nie rozpędzaj się, taniec, występy, choreografia nie za dużo tego?
- Nie możesz mieć za dużo zaległości, a oceny będziesz musiała mieć co najmniej dobre.
- Żartujesz w tym momencie?
- Nie, chyba że wolisz zostać, znajdziesz pracę lub będziesz chodziła do szkoły.
- Z kim będę mieszkała?
- Samej cię nie zostawię, wynajmiemy ci coś, a tutaj będziesz przychodziła czasami sprawdzać czy wszystko jest w porządku, to jak?
- Proszę, daj mi to przemyśleć, to nie jest takie łatwe.
- Naturalnie.
Odechciało mi się jeść, udałam się do swojego pokoju. Nienawidzę samotności, ale kocham dobrą zabawę, chciałabym jechać z nim, ale to nie będzie takie łatwe, szkoła, choreografie, występy, zero czasu dla siebie, ale przynajmniej byłabym blisko brata. To jest dla mnie trudna decyzja, nie pierwsza i nie ostatnia taka, wiem kto by mi w tym pomógł. Wzięłam telefon i zadzwoniłam pod dobrze mi znany numer.
- Cześć babciu, mogłabym jutro do ciebie wpaść?
- Hej wnusiu, przecież wiesz że ty zawsze możesz, czekam na ciebie jutro z obiadem.
- A mogłabym też zostać na noc?
- Dobrze znasz odpowiedź, do jutra kochanie.
- Do zobaczenia babciu. 
Babcia też jest mi bliska, prawie tak samo jak Chris, zawsze mi pomoże. 
Wzięłam kluczyki z biurka, wyszłam z domu i pojechałam w to samo miejsce co wczoraj, na miejscu był już Zayn, oczywiście nie przyjechał sam, zobaczyłam jakąś postać na miejscu pasażera. wysiadłam ze swojego samochodu, oni zrobili to samo.
- Louis? - zdziwiłam się.
- Alex? Ty masz się ścigać z Zaynem? Ja go ani razu nie pokonałem!
- Pokonałam go raz to pokonam i drugi. Ty też się ścigasz?
- Tak! - wypiął dumnie pierś - Ale ani razu nie pokonałem Zayna.
- To patrz uważnie.
- Okej, na miejsca! 
Wsiadłam do samochodu, Malik zrobił to samo, odpaliliśmy silniki, Louis stanął między naszymi samochodami. Kiwnięciem pytał się nas czy jesteśmy gotowi, w odpowiedzi zatrąbiliśmy. Zaczął odliczać. START. Zaczęło się, wyruszyłam jako pierwsza, chwilę po mnie Zayn. Po pierwszym zakręcie nadal wygrywałam, później Zayn mnie wyprzedził, spojrzał w moją stronę i się uśmiechnął, wytknęłam mu język. Na ostatniej prostej jechaliśmy równo, co chwilę spoglądałam w prawo patrząc czy przypadkiem mnie nie wyprzedził. Albo mi się wydawało albo to on wygrał, ostateczny wynik podać miał Louis. Wysiadłam z auta od razu zdejmując kask, Zayn zrobił to samo, patrzyliśmy na Louisa wyczekująco, był w szoku, nie potrafił wydusić z siebie słowa. 
- Człowieku, wyduś to z siebie! 
- Ale.. to.. jest niemożliwe. 
- Co jest niemożliwe? - wydarł się Zayn - wygrałem?
- Nie, ona wygrała - wskazał na mnie. 
- Co? - krzyknęliśmy jednocześnie.
- To jest niemożliwe! Żądam powtórki.
- Zayn, nie pogrążaj się jeszcze bardziej.
- Ale..
- Nie. Jestem lepsza, pogódź się z tym. 
Odeszłam od nich i wsiadłam do auta, chciałam odpalić silnik, ale oni stali przed moim autem. 
- Chcecie czegoś? - spytałam otwierając drzwi. Spytali się czy pójdę z nimi do klubu dzisiejszego wieczora, nie zgodziłam się, ale nalegali. Obiecali że będziemy tylko w trójkę, więc się zgodziłam. Wymieniliśmy się numerami telefonów. Pojechałam do domu, wzięłam prysznic, przebrałam się, włosy wyprostowałam i byłam gotowa do wyjścia. Zayn napisał do mnie prosząc o adres, gdy mu go podałam, napisał że za 10 minut będą. 

_____________________________________________________
Heej!
Piąty rozdział za nami! 
Jak oceniacie?
 Jak myślicie, co się wydarzy w klubie? 
Liczę na Wasze komentarze ♥

sobota, 29 grudnia 2012

04 - Malik, już cię lubię.

W domu rozpakowałam to co kupiłam i zjadłam śniadanie, Chrisa jak zwykle nie było, nic nowego. Niedługo jedzie w trasę, jestem ciekawa czy weźmie mnie z sobą, nie chciałabym zostać tutaj sama. Ostatnim razem gdy zostałam sama wynajął niańkę do pilnowania mnie. Robiłam wszystko żeby niszczyć jej życie i mi się udało, miała mnie dość, Chris zamówił mi bilety i pojechałam do niego.
Gdyby nie Zayn musiałabym jechać taksówkę, ale nie o tym teraz. Skądś go kojarzę, ale nie mam pojęcia skąd, Louis też jest mi znajomy, ale mniej. Mam nadzieję że się dowiem skąd, bo nie lubię żyć w niepewności.Dzisiaj sobota, oznacza to jedno. Wyścigi samochodowe. Jestem zawsze jedną z najlepszych, w tym bardzo mało dziewczyn bierze udział, bo to nielegalne i się "boją". Chris nic o tym nie wiem, gdyby się dowiedział to zabrał by mi moje auto. Zeszłam na dół do piwnicy, mamy tam małe studio, zawsze tam ćwiczę jakieś układy albo idę sobie potańczyć, tak było też tym razem. Jak zwykle zatraciłam się w tańcu. Szybko poszłam wziąć prysznic,  wyprostowałam włosy, ubrałam się. Pojechałam w dane miejsce, za każdym razem dostaję sms'a, ponieważ za każdym razem jest inne miejsce. Jak zwykle było kilka aut i pełno ludzi. Poszłam do danego stanowiska i się zapisałam. Wszystko miało się rozpocząć za 10 minut, zdążyłam zapalić. Zaczęło się, wsiadłam, odpaliłam silnik i ruszyłam. Ja zwykle wystartowałam jako pierwsza, goniło mnie jakieś czarne auto, na pierwszym zakręcie mnie wyprzedziło, dodałam gazu, mnie się tak łatwo nie pokonuje, pozwoliłam temu komuś jechać pierwszemu, na przed ostatnim zakręcie wyprzedziłam go, na mecie byłam jako pierwsza. Wysiadłam z auta, po chwili koło mnie znalazł się ten samochód który wyminęłam, wyszedł z niego dość wysoki chłopak w kasku, spojrzał w moją stronę, chciał zdjąć kask, ale usłyszeliśmy sygnał wozu policyjnego, szybko wsiadłam do swojego auta, a chłopak do swojego. Na początku jechałam pierwsza, później dałam się wyprzedzić bo nie znałam tej okolicy, jechałam za nim, podjechaliśmy pod jakiś duży dom, a raczej ville,  wysiedliśmy ze swoich aut, chłopak podszedł do mnie i zdjął kask. Byłam  w szoku, nie powiem że nie. Właśnie dlatego go kojarzyłam, widziałam go kilka razy na zawodach.
- Co, ścigać się zachciało? - zapytał.
- Mogę powiedzieć to samo o tobie. Czemu to robisz? Bo przecież nie dla kasy.
- Dla zabawy, nudzą mnie jakieś tam wywiady i sesje, wolę poczuć adrenalinę.
- Pozostali wiedzą? - spytałam.
- Nie, ale gdyby się dowiedzieli to by nie byli zdziwieni, jedynie wkurzeni - usiadł na masce mojego samochodu, wyjął papierosa i zapalił.
- No proszę i jeszcze pali.
- Poważnie nic o nas nie wiesz? Nie wiesz że z Malika jest bad boy? - śmiesznie poruszył brwiami.
- Hahaha, nazywasz się bad boyem? 
- Inni mnie tak nazywają.
- Czemu?
- Pobicia, wywalenie ze szkoły, picie, palenie...
- Malik, już cię lubię.
- Czym sobie zasłużyłem?
- Jesteś spoko, nie to co Harry, o innych nie powiem, bo ich nie znam. Ale jak powiesz komuś o wyścigach to osobiście znajdę cię i będziesz martwy.
- O wyścigach nic nie powiem, słowo harcerza.
- Byłeś harcerzem? - zdziwiłam się.
- Nie, oszalałaś? Tak się mówi - oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Dobra, ja spadam bo nie będę miała jak się Chrisowi wytłumaczyć.
- I to ja jestem ten zły? Nie powiedziałaś braciszkowi że się ścigasz i że jesteś prawie najlepsza? 
- Jestem najlepsza.
- Dzisiaj miałem po prostu słabszy dzień.
- Okej, chcę dogrywki. Pokonam cię zawsze i wszędzie - Zayn zszedł z maski samochodu podszedł do mnie.
- Jesteś tego pewna? To ja jestem najlepszy, jakaś baba mnie nie pokona.
- Nie byłabym tego taka pewna, pokonałam cię raz to pokonam i drugi. 
- Przyjmuję wyzwanie, jutro tam gdzie dzisiaj.
Wsiadłam do swojego auta i odjechałam.
________________________________________________________
Hej! 
Witam z kolejnym rozdziałem, chcieliście dzisiaj to jest dzisiaj ♥ 
Zapraszam do komentowania, 
wtedy wiem że jest sens pisania i że ktoś to czyta.
Co myślicie o Alex? 

03 - "Pan wszystko wiem najlepiej"

- Tak, to my - odpowiedział przygaszony loczek, na imię mu chyba było Harry, jakoś tak.
- Oj tylko nie płacz, wy jesteście tym zespolikiem na który lecą prawie wszystkie laski?
- Wszystkie - poprawił mnie ten cały Harry.
- Ja nie.
- No to jesteś jedyna.
- Nie bądź taki pewny siebie, na pewno znajdą się ludzie którzy was nie trawią, nie mówię tutaj o tym że was nie lubią za to jacy jesteście albo jakie macie głosy, bo niektórzy z was mają fajne. Zobacz jak się zachowujesz, myślisz że wszyscy cię kochają, a jak trafi się ktoś kto tak nie uważa to co, będziesz go przekonywać żeby was pokochać?
- Umm... Nie, nie polubiłaś nas chociaż nas nie znałaś, zobaczyłaś jeden może dwa teledyski, poczytałaś trochę o nas w internecie i nas oceniłaś, zgadłem? - spytał chłopak w bluzce w paski, Lewis czy Louis, jakoś tak.
- Tak, masz rację, ale po tym co teraz od was usłyszałam moje zdanie się nie zmieniło, więc czy oceniłam was wcześniej czy teraz to na to samo wychodzi. 
Nic mi nie odpowiedzieli, Mike ponownie porwał mnie na parkiet. Potańczyliśmy trochę dłużej, wypiliśmy trochę i znowu tańczyliśmy. Gdy wróciliśmy, tamtych chłopaków już nie było, Chrisa też nie było, wzięliśmy osobne taksówki i pojechaliśmy do swoich domów, od razu poszłam do łóżka , to był długi i męczący dzień a zarazem bardzo udany. Obudziłam się jakoś w południe, poszłam do łazienki i ściągnęłam wczorajsze ciuchy, ze spodni wyleciała mi jakaś mała karteczka, był na nim numer telefonu i napis:
"Jeżeli będziesz czegoś potrzebowała to zadzwoń - Harry xx" . Mocno się tym zdziwiłam, kiedy on mógł mi włożyć tą karteczkę do spodni? Sama nie wiem czemu, ale zapisałam jego numer w telefonie, wzięłam prysznic i ubrałam się. Gdy zeszłam na dół, Chris leżał przed telewizorem, dosiadłam się do niego.
- Czemu zostawiłeś mnie w klubie? 
- Nie poznaję cię, zawsze byłaś wredna, ale to co powiedziałaś tym chłopakom było już przesadą, dobrze wiesz że nie zależnie od tego co zrobisz będę z tobą, mogłaś się powstrzymać.
- I tylko dlatego zostawiłeś mnie w klubie.
- Nie zostawiłem, Mike z tobą był, szukałem cię, ale nie znalazłem, byłem zmęczony, więc pojechałem do domu. 
- Nie można było tak od razu powiedzieć tylko jakieś scenki odwalać? 
- Młoda, przesadzasz. Jakieś plany na dzisiaj? 
- Nie wiem, jeszcze żadne, zrobisz mi śniadanie?
- Trzeba jechać do sklepu, nie zdążyłem nic kupić. 
Wzięłam kluczyki od auta i pojechałam do sklepu.  Wzięłam wózek bo szykowały się dość duże zakupy, pakowałam co popadnie do wózka, najwięcej wzięłam batonów i żelek ponieważ to kochałam najbardziej, gdy nie było już miejsca żeby cokolwiek wziąć ruszyłam do kasy. Zapłaciłam i ruszyłam do mojego auta. Zapakowałam wszystko do bagażnika co zajęło mi dużo czasu bo trochę tego było. Chciałam odpalić silnik, ale się nie dało, spróbowałam raz, drugi, trzeci i nadal nic. Zadzwoniłam do Chrisa, powiedział że jest w studiu nagraniowym i nie da rady po mnie przyjechać, Mike miał jakieś próby taneczne i również nie może po mnie przyjechać. Wybrałam numer z szybkiego wybierania po taksówkę, ktoś odebrał po 2 sygnałach.
- Nie kupię żadnych ciastek, mówiłem raz! - ktoś wydarł się do słuchawki.
- Z kim rozmawiam? - powiedziałam niepewnie.
- To ty do mnie dzwonisz. - spojrzałam na wyświetlacz "pan wszystko wiem najlepiej" 
- Harry?
- Tak, a kto mówi? - skoro już zadzwoniłam to trudno, niech stracę.
- Alex.
- Wiedziałem że zadzwonisz - chciałam się rozłączyć, ale to moja jedyna szansa żeby nie wlec się taksówką.
- Mam małą sprawę, mógłbyś po mnie podjechać? Coś stało mi się z autem, a mam trochę zakupów a nie chcę się taksówką wlec.
- Bardzo kusząca propozycja, nie powiem że nie.
- Tak czy nie? - zaczął mnie denerwować.
- Spokojnie - zaczął się śmiać, po drugiej stronie było lekkie zamieszanie. 
- Z kim mam przyjemność? - odezwał się inny głos po drugiej stronie - przepraszam, nie przedstawiłem się, jestem Louis.
- Alex.
- Co się stało że dzwonisz właśnie do niego?
- Zadzwoniłam przez przypadek, potrzebuję pomocy, ale to już nie ważne - rozłączyłam się. Wyjęłam z torebki papierosa, usiadłam na masce mojego auta i zapaliłam. Usłyszałam że ktoś mnie woła, spojrzałam w tamtym kierunku i zobaczyłam piątkę chłopaków idących do mnie.
- Hej Alex - przywitał się Louis.
- Hej wam. 
- Jakiej pomocy potrzebowałaś od naszego Harolda.
- W sumie to nic od niego nie chciałam, ale tak jakoś wyszło że przez przypadek zadzwoniłam do niego, pomyślałam że to może być dobry pomysł, ale zaraz tego pożałowałam. 
- Ale jakiej pomocy? - spytał chłopak w koszuli, nadal nie ogarniałam ich imion.
- Chodzi o podwózkę, coś stało mi się z autem. 
- Możesz jechać z nami - zaproponował Louis.
- Was jest piątka, zmieszczę się?
- Usiądziesz Haroldowi na kolanach - powiedział blondyn, a Louis i Harry przytaknęli.
- Nie dzięki, już wolę taksówkę, dziękuję za chęci, poradzę sobie. 
- A twój chłopak nie może po ciebie podjechać? - spytał jak dotąd nie odzywający się ciemny brunet. 
- Nie mam chłopaka - gdy to powiedziałam wszyscy się zdziwili - no co, aż takie dziwne że nie mam chłopaka?
- No nie, ale... dobra nie ważne, co stało się z autem? 
- Przypomnisz mi swoje imię?
- Okej, więc jeszcze raz. Harrego i Louisa już znasz, to jest Niall, Liam, a ja jestem Zayn. 
Wytłumaczyłam Zaynowi o co chodzi z autem, poszedł do ich auta i wrócił ze swoimi narzędziami, otworzył maskę samochodu i zaczął w nim grzebać, po jakiś 10 minutach kazał mi uruchomić silnik, zadziałało. 
- Dziękuję jestem ci wdzięczna, mogę ci się jakoś odwdzięczyć. 
- Jemu się nie musisz odwdzięczać, ale możesz iść ze mną na kolację - wypalił Harry.
- Nie musisz - powiedział Zayn - my się będziemy zbierać, do zobaczenia - uśmiechnął się. Nie żegnając się z nikim wsiadłam do auta i odjechałam.

______________________________________________________
Heej! 
Jak dobrze pójdzie to rozdział będzie jeszcze dzisiaj, 
ale to zależy od Was. Chcecie? 
Mam prośbę, moglibyście polecić mojego bloga gdzieś? Oczywiście odwdzięczę się, polecę Was na moim drugim blogu:
http://dopokibede.blogspot.com/
Liczę na Wasze komentarze ♥ 

czwartek, 27 grudnia 2012

02 - W takim tańcu to cię jeszcze nie widziałem


- Megan, główna tancerka zrobiła sobie coś z nogą i nie może tańczyć, musisz ją zastąpić, błagam.
- Ale ja...

- Ale ja nie dam rady. Chris, ja występowałam tylko przed małą publicznością, a tu jest kilka tysięcy ludzi, plus jeszcze puszą to w telewizji, nie dam rady... Przepraszam..
- Alexis...
- Przykro mi - odwróciłam się i kierowałam się w stronę drzwi.
- Alex! - krzyknął ktoś za mną. Przystanęłam, po chwili podbiegł do mnie Mike, przytulił mnie - dasz radę, ja w ciebie wierzę, to kolejne wyzwanie któremu musisz stawić czoło.
- Ale ja...
- Tylko nie mów że nie dasz rady bo osobiście ci coś zrobię. 
- Dobrze - zaśmiałam się, ponownie mnie przytulił, odwróciłam się w stronę brata, czekał wyczekująco na moją odpowiedź, podeszłam do niego, chwilę staliśmy w ciszy, Chris pierwszy wymięknął. 
- Więc!??
- Zgadzam się.
- Jakie są warunki? - spytał podejrzanie. "Jak on mnie dobrze zna" pomyślałam. 
- Więc tak, chciałabym abyś zabrał mnie dzisiaj na imprezę do "Galaxy" oraz pozwolił mi być na planie w czasie nagrywania najnowszego teledysku, ewentualnie wystąpienie w nim.
- Ale... 
- Okej, nie chcesz to nie, tańcz sobie sam - odwróciłam się, po cichu policzyłam do trzech, a wtedy Chris powiedział:
- Okej, zgadzam się - spojrzałam na tamtych chłopaków co nam się przyglądali, skądś ich kojarzę, ale nie mam pojęcia skąd. Chris zaprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia gdzie byli pozostali tancerze.

- Hej, to jest moja siostra, wystąpi zamiast Megan.
- Jesteś pewny? Myślisz że sobie poradzi? Może lepiej bez niej, to twój największy występ...
- Tańczy lepiej od ciebie, więc się nie odzywaj. - tamten koleś umilkł.
- Występuję jako ostatni, więc siedź tutaj, jak każą wychodzić to wyjdziesz i tak jak ćwiczyliśmy w domu.
- Dobrze niańko - on wyszedł a ja zostałam z tancerzami, po chwili do tego pomieszczenia wszedł Mike.
- Już myślałam że mnie samą zostawisz.
- Jakbym śmiał. Kojarzysz tych chłopaków co stali z twoim bratem?
- Coś kojarzę, a co? 
- Pytali o ciebie.
- Mam nadzieję że nie powiedziałeś im za dużo.
- No nie, ale pewnie zaczepią jeszcze twojego brata bo ja nie chciałem za dużo mówić.
- Dziękuję. - chwilę pogadaliśmy. Mike nie wydawał się taki zły, mam nadzieję że ta znajomość nie zakończy się razem z galą. Po około 2 godzinach przyszedł po nas jakiś facet i powiedział że zaraz wychodzimy, musiałam występować w tym w czym przyjechałam. Chris zdobył 2 nagrody, byłam z niego dumna, zasłużył na nie. Zobaczyłam Chrisa po drugiej stronie, my wychodziliśmy z przeciwnej. Najpierw wyszedł on, zaśpiewał parę wersów piosenki i my wkroczyliśmy na scenę. Byłam w szoku ilością osób na widowni. Na przodzie siedziały gwiazdy, z tyłu normalni ludzie. Na początku skupiałam się na układzie, jaki ruch powinien teraz nastąpić, ale po chwili z tego zrezygnowałam i dobrze się bawiłam, wszystko wyszło idealnie, tak jak Chris lubi czyli nie musi być wszystko perfekcyjnie dopasowane, ale dobra zabawa na scenie.
 Po występie większość ludzi wstała i zaczęli bić brawa.
- Przed wami moja młodsza siostrzyczka Alex! - podszedł do mnie i mnie uściskał. 
Zeszliśmy ze sceny, wszyscy zaczęli gratulować mu występu, podszedł do mnie Mike i mnie przytulił. Zaproponowałam mu żeby pojechał z nami do Galaxy, od razu się zgodził. Poszliśmy do limuzyny, a po kilku minutach dołączył do nas Chris. W klubie byliśmy po 20 minutach. Zajęliśmy wolny stolik, był 8 osobowy, nie mieliśmy wyjścia, musieliśmy go zająć, kelner przyniósł nam drinki. Galaxy jest jednym z najlepszych klubów, żeby tam się dostać trzeba kupić wcześniej wejściówki, mieć dużo kasy albo być sławnym. Gdy dopiłam swojego drinka Mike wyciągnął mnie na parkiet. Na początku taniec był normalny, ale z czasem stał się coraz odważniejszy. Po kilku przetańczonych piosenkach wróciliśmy do stolika. 
- No no, w takim tańcu to cię jeszcze nie widziałem - powiedział mój brat.
- Głupek - zaśmiałam się.
- Nie no, ale naprawdę fajnie tańczysz - nie dawał za wygraną, usłyszałam śmiech, zobaczyłam że przy naszym stoliku siedzi 5 chłopaków. 
- Nie za wygodnie wam? - zwróciłam się do nich.
- Nie było innego wolnego - odpowiedział mi blondyn, bardziej się im przyjrzałam.
Skądś ich kojarzyłam, ale nie mogłam przypomnieć sobie skąd. 
- Okej, nie wnikam, ale skoro już tu jesteście to idziecie tańczyć? 
- Ja odpadam - odezwał się blondyn, a reszta mu przytaknęła.
- Chris, chodź ze mną.
- Nie, ja przyjechałem napić się i odpocząć.
- Okej, jak chcecie...
- A może się nam przedstawisz? - spytał chłopak w lokach.
- Ja mam się wam przedstawiać, a może to wy przedstawicie się mi?
- Nie znasz nas? - byli w niezłym w szoku.
- A powinnam?
- Wszyscy nas znają, ale nie ważne. Jestem Harry, to jest Niall, Liam, Louis i Zayn.
- Jestem Alex i nadal nie wiem kim jesteście - coś mi zaświtało - to wy jesteście tymi co bawią się w baseniku dla dzieci! 
Chyba nie spodobało im się to co powiedziałam, wywnioskowałam to po ich minach (klik)

_______________________________________________________________
Heeej, 
Witam Was w moim drugim rozdziale!
 Przepraszam że tak szybko pojawili się chłopacy, 
chciałam to jeszcze trochę przeciągnąć, ale tak wyszło.
Nie mam pojęcia jak będę dodawała rozdziały, zobaczę jak będę miała czas, ale postaram się często, chyba że chcecie jakoś regularnie mieć? Czekam na Wasze propozycję i do następnego.

wtorek, 25 grudnia 2012

01 - Pewnie to jakieś zadufane w sobie gwiazdki

Z bratem mam dosyć dobre kontakty, pomaga mi gdy mam problem, zawsze przy mnie jest. Mimo tego że jest zapracowany ma dla mnie czas. Może się wydawać że jest idealny, ale ma swoje wady. Jest moim najlepszym przyjacielem, często jeżdżę z nim w trasy, pomagam mu przy choreografiach i przy ciuchach. Przedstawiając mnie mówi "Poznajcie moją małą siostrzyczkę Alexis, jest moją choreografką i stylistką". Z moimi przyjaciółmi różnie bywa, większość przyjaźniła się ze mną ze względu na to kim jest mój brat, ufałam im a oni mnie wykorzystywali, ale skończyłam z tym. Wiem że cokolwiek by się dzieło on mnie nie zostawi.


*
Długo się nie widziałam z Chrisem, on miał ważne próby do występu swojego życia, a ja byłam zajęta swoim  życiem, gdy przychodził z prób kładł się spać. Na początku tego wszystkiego gdy przychodził z prób uczył mnie układu na ten występ, szybko się go nauczyłam. Spał, jadł i wychodził, tyle go widziałam.  Wiedziałam że to dla niego ważne, dlatego mu nie przeszkadzałam. Na galę oczywiście miałam zaproszenie, Chris bał się że idę sama, więc poprosił jednego z tancerzy który tym razem nie wystąpi żeby poszedł ze mną, miałam go przedstawiać jako swojego "chłopaka", nie chciałam się zgadzać, ale musiałam wybrać albo on albo ochroniarz, już wolałam iść z kimś z kim mogłabym porozmawiać. Na imię ma Mike. Jutro ma odbyć się gala, zaczęłam szukać ciuchów które były by odpowiednie na tą uroczystość, znalazłam to. Pod wieczór usłyszałam trzask drzwiami, wiedziałam że to Chris, ale nawet do niego nie schodziłam bo sądziłam że od razu pójdzie spać. 
- Alexis! - usłyszałam że mnie woła, zeszłam na dół lekko zdziwiona - nawet mnie nie przytulisz? - udawał smutnego. Wzięłam rozbieg i skoczyłam na niego, miał dobry refleks bo mnie złapał i przytulił.
- Oj mała, przepraszam że nie poświęcałem ci tyle czasu, ale sama rozumiesz..
- Wiem i jestem z ciebie dumna, jutro twój wielki dzień, jak się z tym czujesz?
- Znakomicie, mam nadzieję że wszystko pójdzie bez problemów.
- Będzie dobrze.
Rozmawialiśmy dosyć długo, około 3 w nocy każdy poszedł do swojego pokoju. Nazajutrz obudziłam się około 10, Chrisa już nie było, zeszłam na dół, w kuchni leżała karteczka, było na niej napisane 
"Pojechałem na próbę, Mike będzie o 18:30, spotkamy się przed galą, Chris". 
Zjadłam śniadanie, usiadłam przed telewizorem i przełączyłam na kanał muzyczny, akurat leciał jakiś wywiad w którym brało udział jakichś pięciu chłopaków, nie rozpoznałam ich, dziewczyny w studio piszczały na ich widok. 
- Witamy po przerwie, z nami jest obecnie zespół One Direction - powiedziała reporterka.
- Skądś ich kojarzę - powiedziałam do siebie, od razu poszłam do siebie do pokoju i włączyłam laptopa, weszłam na YT i wpisałam ich nazwę w wyszukiwarkę, zobaczyłam jakiś czarno-biały teledysk w studio, oglądnęłam chwilę i przełączyłam na jakiś jak bawią się w basenie.
"Ja pierdole, serio?" pomyślałam, nie mogłam ich już słuchać i poczytałam coś o nich. Ich "fanki" pisały że ich kochają i nie wyobrażają sobie bez nich życia, pisały że są dla nich wzorem. Nie znam ich i nie chcę ich oceniać, ale po tym co zobaczyłam nie mam o nich dobrego zdania. Pewnie to jakieś zadufane w sobie gwiazdki.  Posiedziałam jeszcze na różnych stronkach, gdy spojrzałam na zegarek, zobaczyłam że jest już 15:20, wyłączyłam laptopa i poszłam  się umyć, kąpiel zajęła mi jakąś godzinę, wysuszyłam włosy, pomalowałam się i ubrałam we wcześniej naszykowane stroje. Równo o 18:30 usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je i moim oczom ukazał się Mike.
- Hej Alex, ładnie wyglądasz.
- Hej, dziękuję, ty również. 
- Gotowa?
- Pewnie, możemy jechać. - przed domem stała wielka limuzyna, otworzył mi drzwi i wsiadam do środka, chwilę po mnie wsiadł Mike. Jechaliśmy jakieś 45 minut. Całość rozpoczynała się o 20.15. Mieliśmy jeszcze godzinę. Gdy wysiedliśmy oślepił nas blask fleszy. Robili nam zdjęcia ponieważ jestem siostrą Chrisa, a Mike znanym tancerzem. Szybkim krokiem ruszyliśmy do środka, poszliśmy za kulisy ponieważ mieliśmy przepustki. W tłumie rozpoznałam Chrisa, stał z jakąś grupką chłopaków, pokazałam go Mike'owi, wzięłam rozbieg i skoczyłam mu na plecy.
- Witam cię! - powiedziałam trochę głośniej niż powinnam.
- Alexis! - postawił mnie na podłogę i przyjrzał mi się z każdej strony - w głębi duszy liczyłem jednak na czerwoną sukienkę i szpilki, ale tak też dobrze..
- Tak też dobrze? Ty wiesz do kogo mówisz?  - tamci chłopacy uważnie nam się przyglądali i przysłuchiwali się - Patrz jak ty się ubrałeś, dałeś się wcisnąć w jakiś garnitur, błagam cię!
- Okej, przecież wiesz że jesteś najpiękniejsza.
- Wiem.
- I taka skromna, a gdzie Mike? - pokazałam mu gdzie stoi Mike, podszedł do niego pogadać, zadzwonił mi telefon, więc poszłam na bok porozmawiać, dzwoniła babcia, powiedziała że mam nie narozrabiać na gali, obiecałam jej to. Po chwili podszedł do mnie mój brat. Od razu wiedziałam że coś się stało.
- Alexis, musisz mi pomóc, wiesz jaki ten występ jest dla mnie ważny, ty znasz cały układ, pomóż...
- Ale Chris co się stało?
- Megan, główna tancerka zrobiła sobie coś z nogą i nie może tańczyć, musisz ją zastąpić, błagam.
- Ale ja...


______________________________________________________________
Hej,
przepraszam że tamto opowiadanie usunęłam,
 ale mam nadzieję że to Wam się spodoba. 

Jak oceniacie pierwszy rozdział? 

Bohaterowie


Alex "Alexis" Brown (18 l.)
Normalna nastolatka kochająca taniec.
Siostra Chrisa Browna.


Chris Brown (23 l.)
Piosenkarz, tancerz, aktor.
Ma młodszą siostrę Alex.
 Tylko on zawraca się do niej Alexis


Mike (19 l.)
Tancerz, kolega Alex.
Z czasem się zaprzyjaźnią.


Niall Horan
Louis Tomlinson
Liam Payne
Zayn Malik
Harry Styles

środa, 19 grudnia 2012

Heeej!

Usunęłam wszystkie posty bo nie miałam siły pisać tamtego opowiadania. Chętnie zacznę pisać dla Was nowe, tylko z kim? Piszcie swoje propozycje c: