- Tak, to my - odpowiedział przygaszony loczek, na imię mu chyba było Harry, jakoś tak.
- Oj tylko nie płacz, wy jesteście tym zespolikiem na który lecą prawie wszystkie laski?
- Wszystkie - poprawił mnie ten cały Harry.
- Ja nie.
- No to jesteś jedyna.
- Nie bądź taki pewny siebie, na pewno znajdą się ludzie którzy was nie trawią, nie mówię tutaj o tym że was nie lubią za to jacy jesteście albo jakie macie głosy, bo niektórzy z was mają fajne. Zobacz jak się zachowujesz, myślisz że wszyscy cię kochają, a jak trafi się ktoś kto tak nie uważa to co, będziesz go przekonywać żeby was pokochać?
- Umm... Nie, nie polubiłaś nas chociaż nas nie znałaś, zobaczyłaś jeden może dwa teledyski, poczytałaś trochę o nas w internecie i nas oceniłaś, zgadłem? - spytał chłopak w bluzce w paski, Lewis czy Louis, jakoś tak.
- Tak, masz rację, ale po tym co teraz od was usłyszałam moje zdanie się nie zmieniło, więc czy oceniłam was wcześniej czy teraz to na to samo wychodzi.
Nic mi nie odpowiedzieli, Mike ponownie porwał mnie na parkiet. Potańczyliśmy trochę dłużej, wypiliśmy trochę i znowu tańczyliśmy. Gdy wróciliśmy, tamtych chłopaków już nie było, Chrisa też nie było, wzięliśmy osobne taksówki i pojechaliśmy do swoich domów, od razu poszłam do łóżka , to był długi i męczący dzień a zarazem bardzo udany. Obudziłam się jakoś w południe, poszłam do łazienki i ściągnęłam wczorajsze ciuchy, ze spodni wyleciała mi jakaś mała karteczka, był na nim numer telefonu i napis:
"Jeżeli będziesz czegoś potrzebowała to zadzwoń - Harry xx" . Mocno się tym zdziwiłam, kiedy on mógł mi włożyć tą karteczkę do spodni? Sama nie wiem czemu, ale zapisałam jego numer w telefonie, wzięłam prysznic i ubrałam się. Gdy zeszłam na dół, Chris leżał przed telewizorem, dosiadłam się do niego.
- Czemu zostawiłeś mnie w klubie?
- Nie poznaję cię, zawsze byłaś wredna, ale to co powiedziałaś tym chłopakom było już przesadą, dobrze wiesz że nie zależnie od tego co zrobisz będę z tobą, mogłaś się powstrzymać.
- I tylko dlatego zostawiłeś mnie w klubie.
- Nie zostawiłem, Mike z tobą był, szukałem cię, ale nie znalazłem, byłem zmęczony, więc pojechałem do domu.
- Nie można było tak od razu powiedzieć tylko jakieś scenki odwalać?
- Młoda, przesadzasz. Jakieś plany na dzisiaj?
- Nie wiem, jeszcze żadne, zrobisz mi śniadanie?
- Trzeba jechać do sklepu, nie zdążyłem nic kupić.
Wzięłam kluczyki od auta i pojechałam do sklepu. Wzięłam wózek bo szykowały się dość duże zakupy, pakowałam co popadnie do wózka, najwięcej wzięłam batonów i żelek ponieważ to kochałam najbardziej, gdy nie było już miejsca żeby cokolwiek wziąć ruszyłam do kasy. Zapłaciłam i ruszyłam do mojego auta. Zapakowałam wszystko do bagażnika co zajęło mi dużo czasu bo trochę tego było. Chciałam odpalić silnik, ale się nie dało, spróbowałam raz, drugi, trzeci i nadal nic. Zadzwoniłam do Chrisa, powiedział że jest w studiu nagraniowym i nie da rady po mnie przyjechać, Mike miał jakieś próby taneczne i również nie może po mnie przyjechać. Wybrałam numer z szybkiego wybierania po taksówkę, ktoś odebrał po 2 sygnałach.
- Nie kupię żadnych ciastek, mówiłem raz! - ktoś wydarł się do słuchawki.
- Z kim rozmawiam? - powiedziałam niepewnie.
- To ty do mnie dzwonisz. - spojrzałam na wyświetlacz "pan wszystko wiem najlepiej"
- Harry?
- Tak, a kto mówi? - skoro już zadzwoniłam to trudno, niech stracę.
- Alex.
- Wiedziałem że zadzwonisz - chciałam się rozłączyć, ale to moja jedyna szansa żeby nie wlec się taksówką.
- Mam małą sprawę, mógłbyś po mnie podjechać? Coś stało mi się z autem, a mam trochę zakupów a nie chcę się taksówką wlec.
- Bardzo kusząca propozycja, nie powiem że nie.
- Tak czy nie? - zaczął mnie denerwować.
- Spokojnie - zaczął się śmiać, po drugiej stronie było lekkie zamieszanie.
- Z kim mam przyjemność? - odezwał się inny głos po drugiej stronie - przepraszam, nie przedstawiłem się, jestem Louis.
- Alex.
- Co się stało że dzwonisz właśnie do niego?
- Zadzwoniłam przez przypadek, potrzebuję pomocy, ale to już nie ważne - rozłączyłam się. Wyjęłam z torebki papierosa, usiadłam na masce mojego auta i zapaliłam. Usłyszałam że ktoś mnie woła, spojrzałam w tamtym kierunku i zobaczyłam piątkę chłopaków idących do mnie.
- Hej Alex - przywitał się Louis.
- Hej wam.
- Jakiej pomocy potrzebowałaś od naszego Harolda.
- W sumie to nic od niego nie chciałam, ale tak jakoś wyszło że przez przypadek zadzwoniłam do niego, pomyślałam że to może być dobry pomysł, ale zaraz tego pożałowałam.
- Ale jakiej pomocy? - spytał chłopak w koszuli, nadal nie ogarniałam ich imion.
- Chodzi o podwózkę, coś stało mi się z autem.
- Możesz jechać z nami - zaproponował Louis.
- Was jest piątka, zmieszczę się?
- Usiądziesz Haroldowi na kolanach - powiedział blondyn, a Louis i Harry przytaknęli.
- Nie dzięki, już wolę taksówkę, dziękuję za chęci, poradzę sobie.
- A twój chłopak nie może po ciebie podjechać? - spytał jak dotąd nie odzywający się ciemny brunet.
- Nie mam chłopaka - gdy to powiedziałam wszyscy się zdziwili - no co, aż takie dziwne że nie mam chłopaka?
- No nie, ale... dobra nie ważne, co stało się z autem?
- Przypomnisz mi swoje imię?
- Okej, więc jeszcze raz. Harrego i Louisa już znasz, to jest Niall, Liam, a ja jestem Zayn.
Wytłumaczyłam Zaynowi o co chodzi z autem, poszedł do ich auta i wrócił ze swoimi narzędziami, otworzył maskę samochodu i zaczął w nim grzebać, po jakiś 10 minutach kazał mi uruchomić silnik, zadziałało.
- Dziękuję jestem ci wdzięczna, mogę ci się jakoś odwdzięczyć.
- Jemu się nie musisz odwdzięczać, ale możesz iść ze mną na kolację - wypalił Harry.
- Nie musisz - powiedział Zayn - my się będziemy zbierać, do zobaczenia - uśmiechnął się. Nie żegnając się z nikim wsiadłam do auta i odjechałam.
______________________________________________________
- Oj tylko nie płacz, wy jesteście tym zespolikiem na który lecą prawie wszystkie laski?
- Wszystkie - poprawił mnie ten cały Harry.
- Ja nie.
- Nie bądź taki pewny siebie, na pewno znajdą się ludzie którzy was nie trawią, nie mówię tutaj o tym że was nie lubią za to jacy jesteście albo jakie macie głosy, bo niektórzy z was mają fajne. Zobacz jak się zachowujesz, myślisz że wszyscy cię kochają, a jak trafi się ktoś kto tak nie uważa to co, będziesz go przekonywać żeby was pokochać?
- Umm... Nie, nie polubiłaś nas chociaż nas nie znałaś, zobaczyłaś jeden może dwa teledyski, poczytałaś trochę o nas w internecie i nas oceniłaś, zgadłem? - spytał chłopak w bluzce w paski, Lewis czy Louis, jakoś tak.
- Tak, masz rację, ale po tym co teraz od was usłyszałam moje zdanie się nie zmieniło, więc czy oceniłam was wcześniej czy teraz to na to samo wychodzi.
Nic mi nie odpowiedzieli, Mike ponownie porwał mnie na parkiet. Potańczyliśmy trochę dłużej, wypiliśmy trochę i znowu tańczyliśmy. Gdy wróciliśmy, tamtych chłopaków już nie było, Chrisa też nie było, wzięliśmy osobne taksówki i pojechaliśmy do swoich domów, od razu poszłam do łóżka , to był długi i męczący dzień a zarazem bardzo udany. Obudziłam się jakoś w południe, poszłam do łazienki i ściągnęłam wczorajsze ciuchy, ze spodni wyleciała mi jakaś mała karteczka, był na nim numer telefonu i napis:
"Jeżeli będziesz czegoś potrzebowała to zadzwoń - Harry xx" . Mocno się tym zdziwiłam, kiedy on mógł mi włożyć tą karteczkę do spodni? Sama nie wiem czemu, ale zapisałam jego numer w telefonie, wzięłam prysznic i ubrałam się. Gdy zeszłam na dół, Chris leżał przed telewizorem, dosiadłam się do niego.
- Czemu zostawiłeś mnie w klubie?
- Nie poznaję cię, zawsze byłaś wredna, ale to co powiedziałaś tym chłopakom było już przesadą, dobrze wiesz że nie zależnie od tego co zrobisz będę z tobą, mogłaś się powstrzymać.
- I tylko dlatego zostawiłeś mnie w klubie.
- Nie zostawiłem, Mike z tobą był, szukałem cię, ale nie znalazłem, byłem zmęczony, więc pojechałem do domu.
- Nie można było tak od razu powiedzieć tylko jakieś scenki odwalać?
- Młoda, przesadzasz. Jakieś plany na dzisiaj?
- Nie wiem, jeszcze żadne, zrobisz mi śniadanie?
- Trzeba jechać do sklepu, nie zdążyłem nic kupić.
Wzięłam kluczyki od auta i pojechałam do sklepu. Wzięłam wózek bo szykowały się dość duże zakupy, pakowałam co popadnie do wózka, najwięcej wzięłam batonów i żelek ponieważ to kochałam najbardziej, gdy nie było już miejsca żeby cokolwiek wziąć ruszyłam do kasy. Zapłaciłam i ruszyłam do mojego auta. Zapakowałam wszystko do bagażnika co zajęło mi dużo czasu bo trochę tego było. Chciałam odpalić silnik, ale się nie dało, spróbowałam raz, drugi, trzeci i nadal nic. Zadzwoniłam do Chrisa, powiedział że jest w studiu nagraniowym i nie da rady po mnie przyjechać, Mike miał jakieś próby taneczne i również nie może po mnie przyjechać. Wybrałam numer z szybkiego wybierania po taksówkę, ktoś odebrał po 2 sygnałach.
- Nie kupię żadnych ciastek, mówiłem raz! - ktoś wydarł się do słuchawki.
- Z kim rozmawiam? - powiedziałam niepewnie.
- To ty do mnie dzwonisz. - spojrzałam na wyświetlacz "pan wszystko wiem najlepiej"
- Harry?
- Tak, a kto mówi? - skoro już zadzwoniłam to trudno, niech stracę.
- Alex.
- Wiedziałem że zadzwonisz - chciałam się rozłączyć, ale to moja jedyna szansa żeby nie wlec się taksówką.
- Mam małą sprawę, mógłbyś po mnie podjechać? Coś stało mi się z autem, a mam trochę zakupów a nie chcę się taksówką wlec.
- Bardzo kusząca propozycja, nie powiem że nie.
- Tak czy nie? - zaczął mnie denerwować.
- Spokojnie - zaczął się śmiać, po drugiej stronie było lekkie zamieszanie.
- Z kim mam przyjemność? - odezwał się inny głos po drugiej stronie - przepraszam, nie przedstawiłem się, jestem Louis.
- Alex.
- Co się stało że dzwonisz właśnie do niego?
- Zadzwoniłam przez przypadek, potrzebuję pomocy, ale to już nie ważne - rozłączyłam się. Wyjęłam z torebki papierosa, usiadłam na masce mojego auta i zapaliłam. Usłyszałam że ktoś mnie woła, spojrzałam w tamtym kierunku i zobaczyłam piątkę chłopaków idących do mnie.
- Hej Alex - przywitał się Louis.
- Hej wam.
- Jakiej pomocy potrzebowałaś od naszego Harolda.
- W sumie to nic od niego nie chciałam, ale tak jakoś wyszło że przez przypadek zadzwoniłam do niego, pomyślałam że to może być dobry pomysł, ale zaraz tego pożałowałam.
- Ale jakiej pomocy? - spytał chłopak w koszuli, nadal nie ogarniałam ich imion.
- Chodzi o podwózkę, coś stało mi się z autem.
- Możesz jechać z nami - zaproponował Louis.
- Was jest piątka, zmieszczę się?
- Usiądziesz Haroldowi na kolanach - powiedział blondyn, a Louis i Harry przytaknęli.
- Nie dzięki, już wolę taksówkę, dziękuję za chęci, poradzę sobie.
- A twój chłopak nie może po ciebie podjechać? - spytał jak dotąd nie odzywający się ciemny brunet.
- Nie mam chłopaka - gdy to powiedziałam wszyscy się zdziwili - no co, aż takie dziwne że nie mam chłopaka?
- No nie, ale... dobra nie ważne, co stało się z autem?
- Przypomnisz mi swoje imię?
- Okej, więc jeszcze raz. Harrego i Louisa już znasz, to jest Niall, Liam, a ja jestem Zayn.
Wytłumaczyłam Zaynowi o co chodzi z autem, poszedł do ich auta i wrócił ze swoimi narzędziami, otworzył maskę samochodu i zaczął w nim grzebać, po jakiś 10 minutach kazał mi uruchomić silnik, zadziałało.
- Dziękuję jestem ci wdzięczna, mogę ci się jakoś odwdzięczyć.
- Jemu się nie musisz odwdzięczać, ale możesz iść ze mną na kolację - wypalił Harry.
- Nie musisz - powiedział Zayn - my się będziemy zbierać, do zobaczenia - uśmiechnął się. Nie żegnając się z nikim wsiadłam do auta i odjechałam.
______________________________________________________
Heej!
Jak dobrze pójdzie to rozdział będzie jeszcze dzisiaj,
ale to zależy od Was. Chcecie?
Mam prośbę, moglibyście polecić mojego bloga gdzieś? Oczywiście odwdzięczę się, polecę Was na moim drugim blogu:
http://dopokibede.blogspot.com/
http://dopokibede.blogspot.com/
Liczę na Wasze komentarze ♥
boski, tak niech dzisiaj będzie następny , mi się bardzo podoba <3
OdpowiedzUsuńczekam na następny
zapraszam do mnie: http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
Tak zgadzam się. Ja również nie mogę sie doczekac nastepnego rozdziału . KOCHAM KOCHAM KOCHAM ;))
UsuńChcemy, chcemy ;D
OdpowiedzUsuńDodawaj dodawaj ;p polecę cie na moim drugim blogu bo ma być rozdział ;D
http://you-always-in-my-heart.blogspot.com/
Hahaha biedny Harry ;D Nieźle mu Alex pojechała, nie ma co. Ale w sumie zasłużył sobie, jest zbyt pewny siebie.
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że między Alex i Malikiem niedługo coś się wydarzy ;)
Czekam na następny ;)
SUper rozdział , pisz szybko następny ;D
OdpowiedzUsuń