Może i polubiłam tego Zayna, ale na pewno nie jako jednego z One Direction, ale jako zwykłego chłopaka. Jeszcze myśli że ze mną wygra. Nie ma ze mną najmniejszych szans, wygrywam odkąd pamiętam, zostałam może raz czy dwa pokonana. W domu od razu poszłam spać, Chrisa jeszcze nie było.
Obudziłam się w dość dobrym humorze. Dziś jest dzień w którym pokonam Zayna. Weszłam na TT w telefonie i napisałam:
"Bad boy! Szykuj się na porażkę"
Wylogowałam się i poszłam wziąć długą kąpiel, ubrałam się, zrobiłam koka i zeszłam na dół, o dziwo w kuchni siedział Chris i pił kawę.
- Ty w domu?
- Oj siostrzyczko, dzisiaj niedziela, przecież wiesz że zawsze mam wolne.
- No tak, zapomniałam. Co z trasą, jadę z tobą? - spytałam.
- No właśnie nie wiem, nie możesz tak ze mną jeździć, musisz chodzić do szkoły, dobrze wiesz że prywatni nauczyciele to nie to samo co szkoła.
- Ale..
- Daj mi dokończyć. Jeżeli będziesz miała jechać ze mną to mam kilka warunków, a mianowicie, będziesz tańczyła z zespołem na każdym moim występie, plus czasami będziesz musiała wymyślić choreografię, będziesz miała prywatnych nauczycieli.
- Ejejej, nie rozpędzaj się, taniec, występy, choreografia nie za dużo tego?
- Nie możesz mieć za dużo zaległości, a oceny będziesz musiała mieć co najmniej dobre.
- Żartujesz w tym momencie?
- Nie, chyba że wolisz zostać, znajdziesz pracę lub będziesz chodziła do szkoły.
- Z kim będę mieszkała?
- Samej cię nie zostawię, wynajmiemy ci coś, a tutaj będziesz przychodziła czasami sprawdzać czy wszystko jest w porządku, to jak?
- Proszę, daj mi to przemyśleć, to nie jest takie łatwe.
- Naturalnie.
Odechciało mi się jeść, udałam się do swojego pokoju. Nienawidzę samotności, ale kocham dobrą zabawę, chciałabym jechać z nim, ale to nie będzie takie łatwe, szkoła, choreografie, występy, zero czasu dla siebie, ale przynajmniej byłabym blisko brata. To jest dla mnie trudna decyzja, nie pierwsza i nie ostatnia taka, wiem kto by mi w tym pomógł. Wzięłam telefon i zadzwoniłam pod dobrze mi znany numer.
- Cześć babciu, mogłabym jutro do ciebie wpaść?
- Hej wnusiu, przecież wiesz że ty zawsze możesz, czekam na ciebie jutro z obiadem.
- A mogłabym też zostać na noc?
- Dobrze znasz odpowiedź, do jutra kochanie.
- Do zobaczenia babciu.
Babcia też jest mi bliska, prawie tak samo jak Chris, zawsze mi pomoże.
Wzięłam kluczyki z biurka, wyszłam z domu i pojechałam w to samo miejsce co wczoraj, na miejscu był już Zayn, oczywiście nie przyjechał sam, zobaczyłam jakąś postać na miejscu pasażera. wysiadłam ze swojego samochodu, oni zrobili to samo.
- Louis? - zdziwiłam się.
- Alex? Ty masz się ścigać z Zaynem? Ja go ani razu nie pokonałem!
- Pokonałam go raz to pokonam i drugi. Ty też się ścigasz?
- Tak! - wypiął dumnie pierś - Ale ani razu nie pokonałem Zayna.
- To patrz uważnie.
- Okej, na miejsca!
Wsiadłam do samochodu, Malik zrobił to samo, odpaliliśmy silniki, Louis stanął między naszymi samochodami. Kiwnięciem pytał się nas czy jesteśmy gotowi, w odpowiedzi zatrąbiliśmy. Zaczął odliczać. START. Zaczęło się, wyruszyłam jako pierwsza, chwilę po mnie Zayn. Po pierwszym zakręcie nadal wygrywałam, później Zayn mnie wyprzedził, spojrzał w moją stronę i się uśmiechnął, wytknęłam mu język. Na ostatniej prostej jechaliśmy równo, co chwilę spoglądałam w prawo patrząc czy przypadkiem mnie nie wyprzedził. Albo mi się wydawało albo to on wygrał, ostateczny wynik podać miał Louis. Wysiadłam z auta od razu zdejmując kask, Zayn zrobił to samo, patrzyliśmy na Louisa wyczekująco, był w szoku, nie potrafił wydusić z siebie słowa.
- Człowieku, wyduś to z siebie!
- Ale.. to.. jest niemożliwe.
- Co jest niemożliwe? - wydarł się Zayn - wygrałem?
- Nie, ona wygrała - wskazał na mnie.
- Co? - krzyknęliśmy jednocześnie.
- To jest niemożliwe! Żądam powtórki.
- Zayn, nie pogrążaj się jeszcze bardziej.
- Ale..
- Nie. Jestem lepsza, pogódź się z tym.
Odeszłam od nich i wsiadłam do auta, chciałam odpalić silnik, ale oni stali przed moim autem.
- Chcecie czegoś? - spytałam otwierając drzwi. Spytali się czy pójdę z nimi do klubu dzisiejszego wieczora, nie zgodziłam się, ale nalegali. Obiecali że będziemy tylko w trójkę, więc się zgodziłam. Wymieniliśmy się numerami telefonów. Pojechałam do domu, wzięłam prysznic, przebrałam się, włosy wyprostowałam i byłam gotowa do wyjścia. Zayn napisał do mnie prosząc o adres, gdy mu go podałam, napisał że za 10 minut będą.
_____________________________________________________
Obudziłam się w dość dobrym humorze. Dziś jest dzień w którym pokonam Zayna. Weszłam na TT w telefonie i napisałam:
"Bad boy! Szykuj się na porażkę"
Wylogowałam się i poszłam wziąć długą kąpiel, ubrałam się, zrobiłam koka i zeszłam na dół, o dziwo w kuchni siedział Chris i pił kawę.
- Ty w domu?
- Oj siostrzyczko, dzisiaj niedziela, przecież wiesz że zawsze mam wolne.
- No tak, zapomniałam. Co z trasą, jadę z tobą? - spytałam.
- No właśnie nie wiem, nie możesz tak ze mną jeździć, musisz chodzić do szkoły, dobrze wiesz że prywatni nauczyciele to nie to samo co szkoła.
- Ale..
- Daj mi dokończyć. Jeżeli będziesz miała jechać ze mną to mam kilka warunków, a mianowicie, będziesz tańczyła z zespołem na każdym moim występie, plus czasami będziesz musiała wymyślić choreografię, będziesz miała prywatnych nauczycieli.
- Ejejej, nie rozpędzaj się, taniec, występy, choreografia nie za dużo tego?
- Nie możesz mieć za dużo zaległości, a oceny będziesz musiała mieć co najmniej dobre.
- Żartujesz w tym momencie?
- Nie, chyba że wolisz zostać, znajdziesz pracę lub będziesz chodziła do szkoły.
- Z kim będę mieszkała?
- Samej cię nie zostawię, wynajmiemy ci coś, a tutaj będziesz przychodziła czasami sprawdzać czy wszystko jest w porządku, to jak?
- Proszę, daj mi to przemyśleć, to nie jest takie łatwe.
- Naturalnie.
Odechciało mi się jeść, udałam się do swojego pokoju. Nienawidzę samotności, ale kocham dobrą zabawę, chciałabym jechać z nim, ale to nie będzie takie łatwe, szkoła, choreografie, występy, zero czasu dla siebie, ale przynajmniej byłabym blisko brata. To jest dla mnie trudna decyzja, nie pierwsza i nie ostatnia taka, wiem kto by mi w tym pomógł. Wzięłam telefon i zadzwoniłam pod dobrze mi znany numer.
- Cześć babciu, mogłabym jutro do ciebie wpaść?
- Hej wnusiu, przecież wiesz że ty zawsze możesz, czekam na ciebie jutro z obiadem.
- A mogłabym też zostać na noc?
- Dobrze znasz odpowiedź, do jutra kochanie.
- Do zobaczenia babciu.
Babcia też jest mi bliska, prawie tak samo jak Chris, zawsze mi pomoże.
Wzięłam kluczyki z biurka, wyszłam z domu i pojechałam w to samo miejsce co wczoraj, na miejscu był już Zayn, oczywiście nie przyjechał sam, zobaczyłam jakąś postać na miejscu pasażera. wysiadłam ze swojego samochodu, oni zrobili to samo.
- Louis? - zdziwiłam się.
- Alex? Ty masz się ścigać z Zaynem? Ja go ani razu nie pokonałem!
- Pokonałam go raz to pokonam i drugi. Ty też się ścigasz?
- Tak! - wypiął dumnie pierś - Ale ani razu nie pokonałem Zayna.
- To patrz uważnie.
- Okej, na miejsca!
Wsiadłam do samochodu, Malik zrobił to samo, odpaliliśmy silniki, Louis stanął między naszymi samochodami. Kiwnięciem pytał się nas czy jesteśmy gotowi, w odpowiedzi zatrąbiliśmy. Zaczął odliczać. START. Zaczęło się, wyruszyłam jako pierwsza, chwilę po mnie Zayn. Po pierwszym zakręcie nadal wygrywałam, później Zayn mnie wyprzedził, spojrzał w moją stronę i się uśmiechnął, wytknęłam mu język. Na ostatniej prostej jechaliśmy równo, co chwilę spoglądałam w prawo patrząc czy przypadkiem mnie nie wyprzedził. Albo mi się wydawało albo to on wygrał, ostateczny wynik podać miał Louis. Wysiadłam z auta od razu zdejmując kask, Zayn zrobił to samo, patrzyliśmy na Louisa wyczekująco, był w szoku, nie potrafił wydusić z siebie słowa.
- Człowieku, wyduś to z siebie!
- Ale.. to.. jest niemożliwe.
- Co jest niemożliwe? - wydarł się Zayn - wygrałem?
- Nie, ona wygrała - wskazał na mnie.
- Co? - krzyknęliśmy jednocześnie.
- To jest niemożliwe! Żądam powtórki.
- Zayn, nie pogrążaj się jeszcze bardziej.
- Ale..
- Nie. Jestem lepsza, pogódź się z tym.
Odeszłam od nich i wsiadłam do auta, chciałam odpalić silnik, ale oni stali przed moim autem.
- Chcecie czegoś? - spytałam otwierając drzwi. Spytali się czy pójdę z nimi do klubu dzisiejszego wieczora, nie zgodziłam się, ale nalegali. Obiecali że będziemy tylko w trójkę, więc się zgodziłam. Wymieniliśmy się numerami telefonów. Pojechałam do domu, wzięłam prysznic, przebrałam się, włosy wyprostowałam i byłam gotowa do wyjścia. Zayn napisał do mnie prosząc o adres, gdy mu go podałam, napisał że za 10 minut będą.
_____________________________________________________
Heej!
Piąty rozdział za nami!
Jak oceniacie?
Jak myślicie, co się wydarzy w klubie?
Liczę na Wasze komentarze ♥